-Pamiętaj że dzisiaj o osiemnastej wybieramy się na kolację. - Przypomniał mi Ojciec, kiedy wychodziłam z domu.
-Pamiętam, przecież przyjdę. - Oznajmiłam i Wyszłam z domu.
Powtarzał mi o tym wydarzeniu chyba że sto razy, chociaż w końcu od paru miesięcy przypomniał sobie że posiada córkę .W oddali zauważyłam stojąca brunetke. Była ubrana cała na czarno co wyróżniało się bardzo na białym śniegu.
Kiedy podeszłam bliżej dostałam śnieżką w twarz, a sprawca była zielonooka. Szybko się schyliłam i zaczęłam lepić śnieżkę, która następnie rzuciłam w Parker.
Po chwili zrobiłyśmy wojnę na Śnieżki, ale żadna z nas nie miała rękawiczek i niestety zabawa się zakończyła.
Schowałam ręce do kieszeni kurtki i ruszyłyśmy przed siebie.-Taehyung dalej się nic nie odezwał?-Zapytała dziewczyna i odwróciła się w moją stronę, a ja w jej.
-Ani razu, od tamtej pory. - Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.
Taka była prawda ostatnio z chłopakiem jedynie pisałam, a potem nie odzywaliśmy się ani razu. Nie ukrywałam trochę to bolało mimo to, że znam go krótko to i tak bolało.
-A próbowałaś się z nim chociaż sama skontaktować? - Zadała kolejne pytanie dotyczące blondyna.
-Dwa razy, więcej nie. - Oznajmiłam i odwróciłam się w drugą stronę, chciałam zakończyć ten temat. May chyba to zrozumiała bo ruszyła przed siebie.
<>
-Więc, jaki był powód że postanowiłeś zjeść razem kolację? - Zapytałam siedząc naprzeciwko ojca.-To już nie można wspólnie z córką zjeść posiłku? - Oparł się o siedzenie zakładając nogę na nogę.
-Od paru miesięcy siedzisz tylko ciągle w pracy i aż dziwne to że pierwszy raz od tego czasu postanowiłeś spędzić ten czas ze mną. -Zaczęłam mówić. - Jednak lepiej by było jak byś sam coś zrobił w domu do jedzenia niż chodzić do restauracji aby ktoś inny to robił. - Dokończyłam i Spojrzałam na swoje palce a następnie zaczęłam się nimi bawić.
-Skończmy ten temat. - Powiedział i wziął łyk wina którego wcześniej zamówił. - Wiesz że już za niedługo musisz wybrać studia na które chcesz iść. - Zaczął. -Więc, lepiej będzie jak już zaczniesz myśleć o nich, później może nie być już na to czasu. - Dokończył, a ja na jego słowa się lekko podniosłam aby zmienić pozycje gdyż tamta była niewygodna.
-Powiedz. - Spojrzałam w jego oczy. - Wiem że sam wybrałeś już je za mnie i ja nie mogę wybrać. - Utrzymywałam dalej kontakt wzrokowy, a w jego oczach widziałam złość.
-Tak. - Rzekł. - To prawda, ty byś wybrała nieodpowiednie. - Zaczął mówić, otworzył usta aby coś jeszcze powiedzieć ale mu przerwałam.
-Więc jakie mi wybrałeś? - Zapytałam będąc zła na niego.
-Prawo. - Odpowiedział bez zastanowienia.
-Wiesz co? - Spojrzałam w jego czarne oczy, w których było widać jedynie zadowolenie z tego że wybrał już przyszła pracę dla swojej córki. - Chcesz abym miała idealne życie. - Zaczęłam mówiąc ciszej aby inni ludzie nie słyszeli o czym rozmawiamy. - Ale ono takie nie będzie. Dziadkowie cie tak wychowali, ale to nie znaczy że musisz robić to co oni. - Dokończyłam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Dobrze wiesz ze twoja matka chciała by dla ciebie jak najlepiej, ona mi powiedziała jaki kierunek był dla ciebie najlepszy. Ja tylko przekazuje to co Rose powiedziała. - Odpowiedział opierając swoje łokcie na swoich kolanach, aby jego twarz znajdowała się bliżej.
CZYTASZ
The stars were made for us || Kim Taehyung
FanfictionZAKOŃCZONE★ Leżąc na jednym z dachów w Paryżu, blondyn odezwał się -Gwiazdy zostały stworzone dla nas.-Powiedział ściskając moja rękę. Madeline, oddała mu cała swoją miłość jaką posiadała, sama później śmiała się z tego, a raczej z samej siebie. ...