13

137 14 4
                                    

-Pamiętaj że dzisiaj o osiemnastej  wybieramy się na kolację. - Przypomniał mi Ojciec, kiedy wychodziłam z domu.

-Pamiętam, przecież przyjdę. - Oznajmiłam i Wyszłam z domu.
Powtarzał mi o tym wydarzeniu chyba że sto razy, chociaż w końcu od paru miesięcy przypomniał sobie że posiada córkę .

W oddali zauważyłam stojąca brunetke. Była ubrana cała na czarno co wyróżniało się bardzo na białym śniegu.

Kiedy podeszłam  bliżej dostałam śnieżką w twarz, a sprawca była zielonooka. Szybko się schyliłam i  zaczęłam lepić śnieżkę, która następnie rzuciłam w Parker.
Po chwili zrobiłyśmy wojnę na Śnieżki, ale żadna z nas nie miała rękawiczek i niestety zabawa się zakończyła.
Schowałam ręce do kieszeni kurtki i ruszyłyśmy przed siebie.

-Taehyung dalej się nic nie odezwał?-Zapytała dziewczyna i odwróciła się w moją stronę, a ja w jej.

-Ani razu, od tamtej pory. - Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.

Taka była prawda ostatnio z chłopakiem jedynie pisałam, a potem nie odzywaliśmy się ani razu. Nie ukrywałam trochę to bolało mimo to, że znam go krótko to i tak bolało.

-A próbowałaś się z nim chociaż sama skontaktować? - Zadała kolejne pytanie dotyczące blondyna.

-Dwa razy, więcej nie. - Oznajmiłam i odwróciłam się w drugą stronę, chciałam zakończyć ten temat. May chyba to zrozumiała bo ruszyła przed siebie.

                            <>
-Więc, jaki był powód że postanowiłeś zjeść razem kolację? - Zapytałam siedząc naprzeciwko ojca.

-To już nie można wspólnie z córką zjeść posiłku? - Oparł się o siedzenie zakładając nogę na nogę.

-Od paru miesięcy siedzisz tylko ciągle w pracy i aż dziwne to że pierwszy raz od tego czasu postanowiłeś spędzić ten czas ze mną. -Zaczęłam mówić. - Jednak lepiej by było jak byś sam coś zrobił w domu do jedzenia niż chodzić do restauracji aby ktoś inny to robił. - Dokończyłam i Spojrzałam na swoje palce a następnie zaczęłam się nimi bawić.

-Skończmy ten temat. - Powiedział i wziął łyk wina którego wcześniej zamówił. - Wiesz że już za niedługo musisz wybrać studia na które chcesz iść. - Zaczął. -Więc, lepiej będzie jak już zaczniesz myśleć o nich, później może nie być już na to czasu. - Dokończył, a ja na jego słowa się lekko podniosłam aby zmienić pozycje gdyż tamta była niewygodna.

-Powiedz. - Spojrzałam w jego oczy. - Wiem że sam wybrałeś już je za mnie i ja nie mogę wybrać. - Utrzymywałam dalej kontakt wzrokowy, a w jego oczach widziałam złość.

-Tak. - Rzekł. - To prawda, ty byś wybrała nieodpowiednie. - Zaczął mówić, otworzył usta aby coś jeszcze powiedzieć ale mu przerwałam.

-Więc jakie mi wybrałeś? - Zapytałam będąc zła na niego.

-Prawo. - Odpowiedział bez zastanowienia.

-Wiesz co? - Spojrzałam w jego czarne oczy, w których było widać jedynie zadowolenie z tego że wybrał już przyszła pracę dla swojej córki. - Chcesz abym miała idealne życie. - Zaczęłam mówiąc ciszej aby inni ludzie nie słyszeli o czym rozmawiamy. - Ale ono takie nie będzie. Dziadkowie cie tak wychowali, ale to nie znaczy że musisz robić to co oni. - Dokończyłam krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Dobrze wiesz ze twoja matka chciała by dla ciebie jak najlepiej, ona mi powiedziała jaki kierunek był dla ciebie najlepszy. Ja tylko przekazuje to co Rose powiedziała. - Odpowiedział opierając swoje łokcie na swoich kolanach, aby jego twarz znajdowała się bliżej.

The stars were made for us || Kim Taehyung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz