🔥❶❺🔥

2.1K 149 132
                                    

Wooyoung z wielką niechęcią, ale zgodził się pojawić w piątek na domówce u Minho, ale pod warunkiem, że gdy tylko będzie chciał, Seonghwa zabierze go do domu. Yeonjun był oczywiście podekscytowany na tę wiadomość i nie mógł się już doczekać. Nawet jeśli Wooyounga to nieco irytowało, również się cieszył. Miał też dziś wyjątkowo dobry humor, co odbijało się na jego skupieniu na lekcji i samopoczuciu.

San natomiast nie miał dziś absolutnie dobrego humoru. Widząc więc świetnie bawiącego się Junga w towarzystwie Seonghwy, krew go zalewała. Wiedział, że Park robi to z czystej złośliwości, bo wie, że San miał Wooyounga na oku. Odwracając jego uwagę starał się go tylko i wyłącznie zdenerwować. I udało mu się. San miał dość i było to bardzo widoczne.

- Gdzie idziesz? - spytał Wooyoung, gdy minęli bibliotekę.

- Nie mam ochoty na przebywanie w tej budzie ani minuty dłużej - mruknął - Idziemy do mnie.

- Ale-

- Nie ma ale. Idziemy do mnie i koniec.

Wooyoung nieco zaniepokojony dzisiejszą postawą chłopaka nie dyskutował, a ruszył za nim w ciszy. Przyzwyczajony był, że momentami San potrafił być straszny, ale ostatnimi czasy miał wrażenie, że chłopak wcale nie jest taki, jakiego go opisują. Oczywiście, ostatecznie i tak mu uległ, ale San nie zrobił nic wbrew jego woli. Nie przesadzał.

Wchodząc do pokoju Sana poczuł się dziwnie. Bał się, że powtórzy się historia z przed tygodnia, ale z drugiej strony, chyba skrycie na to liczył? Może sam nie potrafił tego przyznać, nawet przed sobą, ale potrzebował dotyku. Zwalał to na Sana, bo to on mu wszystko pokazał. Gdyby nie on, wciąż mógłby się skupiać na nauce.

Usiadł w ciszy na materacu wyciągając podręcznik i otwierając na ostatnim przerabianym przez nich temacie. San również to zrobił, ale wydawał się nie być zbyt zainteresowany napisaną tam treścią. Wooyoung nie wiedział od czego zacząć.

- Myślałem, żeby za tydzień zrobić ci mały test. Mógłbyś sprawdzić swoją wiedzę.

- Nie trzeba - odparł San nawet na niego nie patrząc - Umówiłem się już na poprawę.

- Oh - w takim razie oznaczało to, że ich korepetycje dobiegają końca. Czy Wooyoung się cieszył? Powinien - W każdym razie zostały nam do przerobienia jeszcze dwa tematy. Proponuję zająć się dzisiaj oboma, żebyśmy mieli to z głowy.

- Spoko - zbył go San. Zwykle wykazywał większą chęć do nauki. Dzisiaj jego głowę zajmowały inne myśli.

Wooyoung naprawdę starał się jakkolwiek go zaciekawić, ale wyglądało na to, że San naprawdę jest dziś nie w sosie. Nie żeby go to interesowało, ale chciał znać powód tego złego humoru. Najpierw czytał definicje z podręcznika, po czym tłumaczył je swoimi słowami i rozpisywał przykłady, krok po kroku, by San wszystko zrozumiał. Miał jednak wrażenie, że jego starania idą na marne.

- Dobra, teraz zrób to sam - powiedział w końcu, uznając, że dobrym pomysłem będzie sprawdzenie, czy cokolwiek dociera dziś do starszego.

San wziął od niego kartkę i ołówek i spojrzał na rozpisane przez niego zadania. Czytał polecenia i wykonywał wszystko zgodnie z tym, co mówił wcześniej Wooyoung. Na koniec oddał mu kartkę papieru i poprawił się na materacu. Młodszy patrzył uważnie na każde zadanie i musiał przyznać, że był pełen podziwu. San naprawdę go słuchał i teraz wykonał wszystkie zadania poprawnie, bez żadnego błędu. Wyglądało na to, że źle go ocenił.

- Więc... To chyba tyle - powiedział zapinając zamek plecaka i powoli kierując się do wyjścia. Nie wiedział czego oczekiwał. Że San pożegna się z nim inaczej niż ostatnio?

Nacisnął na klamkę zdając sobie sprawę, że nic się nie dzieje. Szarpnął delikatnie, ale drzwi się nie otworzyły.

- San, co to ma- - zaczął odwracając się do starszego, ale nim zdołał dokończyć zdanie, jego plecak wylądował na podłodze, jego plecy spotkały się z twardą, drewnianą powierzchnią drzwi, a na ustach poczuł nacisk tych należących do Sana.

Nawet jeśli umysł Wooyounga się opierał, jego ciało go nie słuchało. Zdał się na Sana i na to, co starszy z nim robił, nawet jeśli Jung odnosił wrażenie, że nie jest on zbyt delikatny. Miał ochotę zakopać się gdzieś głęboko pod ziemią, po tym jak poczuł w ustach język chłopaka, przez co przeszedł go dreszcz. Nienawidził tego, jak reagował na każdy ruch Sana. Zawsze powtarzał Yeonjunowi, by nie całował się w jego obecności, bo było to według niego obrzydliwe. Teraz jednak zdawał się nie mieć nic przeciwko dzieleniu śliny z Sanem.

Jego plecy oderwały się od płaskiej powierzchni i został pchnięty na materac, na którym wciąż leżały książki Sana (które zresztą chwilę potem zepchnął zrzucając je na podłogę). Co go satysfakcjonowało, to brak oporu ze strony młodszego, który w tym momencie wręcz sprawiał wrażenie, jakby dawał mu pozwolenie na zrobienie z nim co tylko chciał.

Do czasu oczywiście.

Wooyoung był głodny doznań, wszystko wydawało mu się takie inne, wręcz niepojęte i nie potrafił opisać słowami jak czuł się w tym momencie. San wydobywał z niego coś, czego nie spodziewał się, że miał. I to było w nim zarazem najgorsze, ale także cudowne. Wooyoung nie chciał być taki jak inni, chciał mieć dobre wyniki w nauce i być posłuszny rodzicom. Jednak w momencie, gdy zaczynał poznawać czym tak naprawdę jest pożądanie i przyjemność z czyjejś obecności i dotyku, zaczął mieć wątpliwości. Czy jego nauka w ogóle się na coś przyda? Prawda, ludzie wykształceni na pewno mieli się łatwiej, ale czy o to naprawdę chodziło?

San znów rozpiął jego koszulę całując jego skórę od szyi aż po mostek. Wooyoung czuł się dobrze, mógł nawet stwierdzić, że nigdy nie czuł się lepiej. Przerażała go jedynie myśl, że to San sprawia, że czuje się w ten sposób.

Po pierwsze, San był chłopakiem. Nie potrafił przyjąć do siebie myśli, by kiedykolwiek robić tego typu rzeczy z mężczyzną, ale w przypadku Sana wcale mu to nie przeszkadzało. I to było takie przerażające.

Drugą rzeczą był sam chłopak. Dobrze wiedział, że nie jest pierwszym, który skończył w ten sposób, choć nic wielkiego między nimi się nie wydarzyło. Nawet jeśli wiedział, czego chce San, on nie zamierzał mu tego dać.

Pocałunki schodziły coraz niżej, przez co Wooyoung zaczął czuć się niekomfortowo. Mimo wszystko nie mógł pozwolić Sanowi na tak wiele.

- San, przestań - powiedział cicho, gdy starszy wciąż sunął językiem po jego skórze nie przejmując się tym, jak Wooyoung zaczyna się spinać - San - powtórzył nie widząc reakcji. Chciał go od siebie odepchnąć, ale on zdecydowanie nie chciał na to pozwolić. Zdenerwowany chwycił mocno jego nadgarstki, przez co ten aż wstrzymał powietrze.

Oczy Sana płonęły, Jung nie mógł tego inaczej nazwać. I nie potrafił stwierdzić, czy mu się to podoba. Może gdyby San był delikatniejszy, byłby w stanie jakoś przyswoić to uczucie, ale teraz myśląc o tym, co robił starszy, miał ochotę zapaść się pod ziemię.

San zdjął koszulkę. Podczas gdy znów zaczął go całować, jego dłonie boleśnie zaciskały się na nadgarstkach Wooyounga.

- San - spróbował znowu, lecz jego głos wydawał się być bardzo słaby. Starszy nic więc sobie z tego nie robił kontynuując poprzednią czynność - San! - zapłakał w końcu sprawiając, że San odsunął się na moment.

Po policzkach chłopaka spływały łzy.

Nie spodziewał się takiej reakcji. Myślał, że Wooyoung czuje się dobrze, kiedy go całuje. Samo to jak jego ciało na niego reagowało sprawiało, że wciąż miał złudzenie, że nawet Jung nie może się mu oprzeć.

Ale Wooyoung wcale nie wyglądał jakby właśnie tego chciał. W jego oczach San widział ból i strach, bardzo wyraźny. Puścił jego nadgarstki i odsunął się jeszcze dalej. Wooyoung zaczął masować obolałe miejsca cicho łkając.

San nie wiedział dlaczego ten widok sprawiał, że było mu przykro.

---

a/ To się właśnie wydarzyło

Ale skończył mi się zapas, więc idę pisać I guess

Friends With Benefits • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz