Od kilku dni atmosfera była bardzo napięta- mama chodziła nabuzowana, sensei tak samo. Jedyna rzecz która cieszyła mnie w tym czasie to moja relacja z Miguelem - było wyjątkowo dobrze, po świętach zbliżyliśmy się do siebie bardziej i mam wrażenie że nasza relacja wchodziła na wyższy poziom.
Poza tym miałam równie dobre stosunki z przyjaciółmi, ale spędzałam z nimi mniej czasu ze względu na to, że sensei zaniedbał treningi przez złamane serce.
Dziwił mnie jego stan, w końcu miał już troche lat i chyba powinno to po nim spływać. Uznałam jednak że nie będe się wtrącać w nie swoje sprawy, szczególnie te sercowe, bo trzeba przyznać, sama jestem w nich okropnie słaba.
Rozmyślałam tak o nieprzetrwałym związku mojej mamy na lekcji biologii, która była na tyle nudna, że większość klasy zdążyła odespać ciężki poranek.
Niestety mi nie udało się uciec od zajęć, ponieważ akurat w momencie w którym najbardziej się głowiłam, nauczycielka wzięła mnie do tablicy.-Carmen, obudź się i opisz nam funkcje poszczególnych narządów człowieka.
Ja tylko odetchnęłam i niechętnie podeszłam do zadania.
Jakimś cudem bezproblemowo udało mi się wszystko opisać, więc nie ośmieszyłam się przed całą klasą.
Po lekcjach, połowa z moich znajomych otrzymała wiadomość - było to ogłoszenie od senseia, że dzisiaj o 17.00 normalnie zaczynamy treningi.
Z racji, że moja kostka była już w stanie perfekcyjnym, mogłam sobie pozwolić na trening.
Wszyscy się ucieszyliśmy z ponownych zajęć, ja w szczególności.Cała więc w skowronkach udałam się do domu, aby przygotować się trochę i przy okazji ogarnąć trochę lekcji.
————————-
Było już po 16.00, zebrałam więc swoje rzeczy i poprosiłam mamę o podwózkę - dziwne, że się zgodziła.Wysiadłam z auta, od razu przed dojo zobaczyłam Aishe - ostatni raz widziałam ją podczas zawodów, bardzo się stęskniłam. Do tego zobaczyłam jeszcze naszego nowego „jastrzębia" którego przywitałam uśmiechem i przytulasem.
Oczywiście my z Aishą także przywitałyśmy się, po czym rozpoczął się trening.
Był taki jak zawsze- męczący, ale satysfakcjonujący. Eli'owi szło świetnie, jak na pierwszy raz byłam z niego naprawdę dumna, tak samo jak chyba wszyscy.
A co do mnie,mimo mojej jeszcze tydzień temu niesprawnej kostki szło mi bardzo dobrze i cieszyłam się z rezultatów wykonanych sparingów.Trening dobiegł końca, a gdy wszyscy już wyszli, nagle zatrzymał mnie sensei.
-Carmen, wiem, że już masz wyleczoną kostkę. Wiem też że przeze mnie pogorszyły ci się kontakty z mamą..naprawdę tego nie chciałem. Pomyślałem, że może jako rekompensate załatwiłbym ci treningi poza miastem, z moim byłym senseiem..mimo że kiedyś był bardzo surowy, wiem, że się zmienił. Nadal jest bardzo wymagający, ale uważam że masz dużo determinacji i chciałbym abyś póki możesz kształciła się w tym kierunku.
-Podejrzany jesteś..A Miguel też jedzie?
-Nie..nie chce żebyś się dekoncentrowała, prosiłbym cię żebyś mu o tym nie mówiła.
-Ta..jasne. Zastanowie się. - powiedziałam, po czym wyszłam z dojo.
-Co chciał? - spytał Miguel otwierając drzwi do auta.
-Nic ważnego, mówił że jak na kontuzje idzie mi świetnie, dziwne to było.- skłamałam.
-No wiesz, chce z tobą nawiązać normalną relacje po rozstaniu z twoją mamą.
Miguel podwiózł mnie pod dom, dziś uznaliśmy że się nie spotykamy, bo idzie z babcią gotować jakieś tradycyjne potrawy.
Pożegnałam się więc z nim, po czym prędko pobiegłam do domu.
-Mamo, czy senei Johnny mówił ci o tym co mi?
-Tak, mówił. To bardzo dobry pomysł, zdobędziesz nowe umiejętności i kto wie, może wygrasz zawody w następnym roku.
-W następnym roku też są zawody?! - zdziwiłam się, bo szczerze mówiąc nie miałam pojęcia co ile odbywa się turniej.
-Oczywiście, że są. Jeżeli chcesz wyjechać, wiedz, że się zgadzam.
-Wow..mamo, dzięki. Wiesz co, ja chyba pojadę. - podekscytowałam się, szybko przytuliłam mamę, po czym od razu chwyciłam za telefon aby napisać senseiowi że zgadzam się na wyjazd.
On szybko odpisał mi że bardzo się cieszy i przyjedzie po mnie jutro rano.Nie wiedziałam na ile tam jadę, więc spakowałam się w niewielką walizkę- wzięłam kilka bluzek, spodni znalazło się nawet miejsce na kimono- uznałam że może się przydać.
CZYTASZ
Bój się Cobry || Cobra kai ~ Miguel Diaz -
FanfictionUderzaj pierwszy, Uderzaj mocno, Zero litości!