Nowa cobra

831 27 18
                                    

Miguel nic nie powiedział, po prostu uśmiechnął się do mnie na co ja lekko zaśmiałam się, on również przez co dostaliśmy jakiejś chorej głupawki.
-Jesteś niepoważna... - zaśmiał się chłopak.
Ja tylko uniosłam brwi.- Śmiejesz się po całowaniu?- zapytał sarkastycznie Miguel.
-Rozumiem że miałam się popłakać? - zaśmiałam się.
Chłopak tylko przewrócił oczami uśmiechając się.
-------------------------------------------------------
Zeszliśmy z młynu, chłopak zatrzymał się przede mną.
-Zastanowiłaś się już nad Cobra kai? - zapytał z nadzieją.
-Wiesz co..pomyślałam sobie, że nie chce wam mówić wprost gdzie będę ćwiczyć, więc...jeśli nie przyjdę jutro do Cobra Kai na trening o 17.00 to znaczy że wybrałam ćwiczenie u taty Sam. Jeśli się zjawię to odpowiedź jest jasna. - odparłam uśmiechając się.
- Proszę, nie zawiedź mnie.- poprosił Miguel.
-------------------------------------------------------
Wychodziliśmy już z parku, powoli kierowaliśmy się w stronę mojego domu.
-------------------------------------------------------
-I jak ci się podobało? - zapytał chłopak gdy dochodziliśmy już do mojego domu.
-Było..naprawdę fajnie.- powiedziałam zadowolona.
-Cieszę się. - powiedział całując mnie w czoło.
-Do zobaczenia jutro w szkole.- powiedziałam i pocałowałam go.
-I na treningu..- dodał chłopak przekonując mnie.
Ja tylko przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się.
-------------------------------------------------------
Pożegnałam się z Miguelem, otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się Sam leżąca na kanapie z kubełkiem lodów.
- Sam?! - zaśmiałam się.
- Twoja mama weszła kiedy wychodziłam, kazała mi zostać.- powiedziała dziewczyna odkładając lody.
- Nie mogę z niej..- uśmiechnęłam się i usiadam koło przyjaciółki.
- A więc, zakładam że na randce było świetnie? - zapytała.
-Byłoo.- odpowiedziałam zadowolona.

-To super....wiem że na randce nie myśli się o takich rzeczach ale..wybrałaś już może dojo? - zapytała z nadzieją.

Czy ich tylko to dojo obchodzi? Chyba nieźle ze sobą rywalizują..-pomyślałam.

-No wiesz...obmyśliłam taki plan. Jeżeli nie przyjdę do ciebie jutro na 17.00 to znaczy że wybrałam Cobra kai. - powtórzyłam mój plan dziewczynie.

-Liczę na ciebie,Carroll. Pamiętaj, że karate służy wyłącznie do obrony. - odparła.

-Mhmmm.- mruknęłam cicho.

-No nic, będę się zbierać - powiedziała zarzucając na siebie kurtkę. - Do zobaczenia.- dodała przekonująco dziewczyna wychodząc z mojego domu.

Przez chwilę zastanawiałam się, czemu obojgu tak bardzo zależy na moim wybiorze. Zawahałam się też czy wybrać chłopaka czy przyjaciółkę ale nie doszłam do żadnego sensownego wniosku. Uznałam że wybiorę to co słuszne, w końcu oboje są dla mnie ważni i moja decyzja bazować będzie na sposobie i umiejętnościach danego dojo a nie osobach które mi je zaproponowały.-------------------------------------------------------

Weszłam na górę, zmyłam makijaż i umyłam się. Ogarnęłam włosy, zęby. Chciałam chwytać za książkę ale akurat w tej chwili przypomniało mi się o zadanych lekcjach z matematyki. Westchnęłam zdenerwowana podnosząc się z łóżka, po czym udałam się w stronę biurka. Rzuciłam na nie niechętnie podręcznik równocześnie modląc się żeby dało się je zrobić dość szybko.

 --------------------------------------------------

Zadanie nie było jakieś straszne, ale za to zmęczyło mnie dostatecznie tak,  że zrezygnowałam z czytania i od razu poszłam spać.

--------------------------------------------------

Poranek zaczęłam jak zwykle, kiedy przez szparę niedosuniętej zasłony światło wpadało prosto na moją twarz. Ubrałam totalnie randomowe rzeczy z mojej szafy, ostatnio nie miałam nawet ochoty na wybieranie outfitów.

Bój się Cobry || Cobra kai ~ Miguel Diaz -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz