~7~

192 21 3
                                    

KATSUKI

Seiko podeszła do mnie pośpiesznie, odkładając kubek z herbatą na stolik,
siadając obok mnie i kładąc rękę na moich plecach. Kobieta nie odzywała się, wpatrywała się jedynie we mnie ze zmartwieniem. Kiedy trochę się uspokoiłem, podała mi kolejną chusteczkę spokojnym głosem pytając:

-I jak? twoja mama przyjedzie?- Zabrała rękę z moich pleców, podsuwając mi kubek z herbatą, za który powoli chwyciłem.

-mhm- Mruknąłem, kiwając twierdząco głową.

Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Popijając ciepły napar, zauważyłem że Seiko ukradkiem mi się przygląda jakby chciała o cos zapytać, ale w miedzy czasie omawiała za i przeciw w myślach.

-Kim był dla ciebie ten chłopak? Wiesz ten o którym mi mówiłeś. -Przerwała - Nie musisz mi oczywiście mówić jak nie chcesz!- Dodała głośniej, wymachując rękami w obronnym geście.

-Szczerze mówiąc to nie wiem...- Przerwałem próbując zebrać myśli.
Kobieta zdawała się to rozumieć i nie odzywała się czekając aż będę kontynuował.- Kiedyś, jeszcze przed przedszkolem byliśmy najlepszymi
przyjaciółmi. Jedno drugiemu nie pozwoliłoby zrobić krzywdy. Mieliśmy marzenie, żeby wspólnie zostać bohaterami numer jeden, kiedy tylko ujawnią się nasze moce. -uśmiechnąłem się delikatnie na te
wspomnienia.- Jednak... Wszystko zaczęło się psuć kiedy moja indywidualność się ujawniła, a ja ubzdurałem sobie, że jestem lepszy od wszystkich. - Mina natychmiast mi zrzedła.- Zacząłem każdego traktować
z góry. A kiedy dowiedziałem się że Izuku jest nieobdarzony kompletnie go  odstawiłem, znajdując sobie lepszych przyjaciół, chociaż to byli bardziej znajomi nie miałem do nich zaufania jak do Izuku, chciałem po prostu znaleźć sobie "lepszych" towarzyszy, żeby nie zadawać się z, jak to kiedyś ująłem - marginesem społecznym. Jako dzieciak byłem na niego zły że nie ma mocy i nasze wspólne marzenie nigdy się nie spełni. Izuku jednak mimo dręczenia przeze mnie, poniżania, czy często bicia, zawsze przy mnie był. -zagryzłem drżącą wargę nie chcąc znowu się rozklejać.- Zawsze chciał odbudować naszą relacje. Traktował mnie jak przyjaciela mimo, że dla mnie wtedy był zwykłym śmieciem i okazywałem mu to przy każdej możliwej okazji.- upiłem łyk herbaty, zagapiając się w lekko już widoczne dno kubka, kontynuując moją wypowiedź.- Jednak jakoś na początku gimnazjum, zaczęły mi doskwierać wyrzuty sumienia. Za każdym razem kiedy wyrządziłem mu jakąkolwiek krzywdę, myślałem o tym przez resztę dnia, co było bardzo uciążliwe, gdyż nie potrafiłem się skupić. W myślach prosiłem, żeby zadzwonił, napisał lub chociaż podszedł do mnie na przerwie chcąc o czymś pogadać. Jednak on zawsze się tego bał... I nie dziwie mu się. Zawsze tylko kiedy przechodził obok mnie rzucał przelotne - hej, po czym uciekał gdzieś.- Odłożyłem kubek na stolik. Przecierając zmęczone od płaczu oczy usiadłem wygodniej na kanapie opierając się.- Zauważyłem wtedy, że mam do niego słabość, pragnę jego bliskości. Nie chciałem tego przyznać przed samym sobą, a co dopiero komuś o tym powiedzieć. Postanowiłem się wtedy od niego odciąć, unikać go myśląc, że dokuczliwie uczucie zniknie. Myliłem się. Nasiliło się jeszcze bardziej i doszło również uczucie tęsknoty. -Zatrzymałem się na chwilę. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że opowiadam o swojej przeszłości
praktycznie obcej osobie, przez co poczułem się trochę niezręcznie. Ale
skoro już zacząłem to skończę.- Kiedy skończyłem gimnazjum dostałem się do UA i o dziwo Deku też. Byłem zaskoczony, ale jednocześnie trochę zły i zawiedziony. Przecież Izuku był nieobdarzony nie mógł dostać się do szkoły bohaterskiej nie posiadając mocy. Wtedy pomyślałem sobie, że o czymś mi nie powiedział i że nie uważa mnie już za swojego przyjaciela. Trochę mnie to wtedy zabolało, ale nie miałem się czemu dziwić. Przez cały pierwszy rok nie odzywaliśmy się do siebie co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że zostałem sam, niby miałem jeszcze przyjaciół, ale mimo wszystko to deku był tym pierwszym, który zawsze się mnie trzymał. Nie wyobrażałem sobie, że nagle miało by go w pewnym sensie zabraknąć, bo niby siedział obok ale nie słysząc chociaż tego rozbawionego głosu wołającego: Hej kacchan! To tak jakby go nie było. Pod sam koniec roku złapałem takiego doła, że całe wakacje myślałem jak go odpowiednio przeprosić, żeby znowu czegoś nie zjebać. Ostatecznie nie wpadłem na jakiś oryginalny pomysł, ale on mi wybaczył, nigdy nie byłem taki szczęśliwy. Ale uświadomiłem sobie wtedy jak bardzo go kocham. Ale... No właśnie, ale wszystko i tak się posypało. Pierdolony atak na pierdolone UA, pierdolonej ligi złoczyńców odebrał mi Izuku- Łzy stanęły mi w oczach.- Ile bym dał żeby go odzyskać- Głos mi się załamał.

Pierwszy raz od dłuższego czasu spojrzałem na Seiko. Jej makijaż był
rozmazany, czarne smugi ciągnęły się po jej policzkach zatrzymując się
koło nosa i pod brodą. Jej dolna powieka była czarna od rozmazanego
tuszu, a jej oczy - czerwone od łez. Patrzyła na mnie ze współczuciem i
smutkiem. Po czym odwróciła się szybko wycierając dyskretnie oczy i policzki.

-Przepraszam.- Mruknęła.- Po prostu tak mi przykro. Nie wiedziałem zbytnio co zrobić. Jak się zachować jak ktoś płacze? Mam ją pocieszyć? Nieee, to chyba będzie dziwnie wyglądało. Kurwa, myśl Katsuki.

Zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu czegoś co mi pomoże coś wymyśleć. Znalazłem pudełko chusteczek obok nas na stoliku, ale jestem spostrzegawczy. Podsunąłem opakowanie w stronę kobiety. Japierdole chłopie, zajebisty plan wymyśliłeś.

O dziwo Seiko podziękowała, sięgając po jedną z chusteczek. Wytarła oczy, po czym spojrzała na mnie smutno. Nie kontynuowaliśmy tej rozmowy tylko na siebie patrzyliśmy, przez co zrobiło się niezręcznie

Na szczęście lub nieszczęście usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Seiko jakby wybudzona z transu wstała szybko po drodze przecierając jeszcze policzki i pociągając nosem. Otworzyła drzwi, zza których usłyszałem jedynie zatroskany głos mojej matki, pytający:

-Jest Katsuki?

-T-Tak już go wołam- Odpowiedziała Seiko, po chwili znajdując się w salonie i stając w progu drzwi. - Mama po ciebie przyszła. - Oznajmiła pewnie, patrząc w moją stronę.

-Wiem...- Odpowiedziałem krótko. Przechodząc obok kobiety rzuciłem szybko.- Dzięki.- Spojrzałem na nią krótko. Moja twarz nie miała żadnego wyrazu.

-Nie ma za co.- odpowiedziała cicho.

Przeszedłem przez przedpokój mijając Seiko i wychodząc z domu, zostawiając moją mamę w progu drzwi wejściowych. Kierując się ociężale do auta usłyszałem tylko jak matka dziękuję Seiko i takie tam, nie obchodziło mnie to... Nic mnie już nie obchodziło... Nie obraził bym się gdybym teraz zdechł na środku tego zasranego chodnika. Kolejny raz łzy napłynęły mi do oczu, miałem już ich serdecznie dość. Ze wściekłością wytarłem oczy. Zatrzymałem się przy aucie, które w furii kopnąłem.

-Kurwa! -Syknąłem, siadając na miejscu pasażera, opierając łokcie na kolanach i chowając twarz w dłoniach. Próbowałem opanować drżący oddech.


nie sprawdzałam tego bo po co. Nie chce mi się. Ogólnie siedze w szkole i tak mi burczy w brzuchu że to jakaś masakra jest. Dosłownie obcy sie we mnie rozwija.

siem

Szansa -BakuDeku-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz