Tak tylko dodam, że piosenka w mediach jest cudna. Jak ktoś ma zły humor to można sobie posłuchać i pooglądać jak Presley tańczy XD mi to zawsze poprawia humor
Aha teraz dopiero zauważyłam że ta piosenka sie nie zapisała XD
3 os.
Katsuki zamknął drzwi na klucz siadając na ziemi i podkulając nogi. Przez wzmiankę o Kirishimie, zaczęło mu się przypominać jak odciągał go od pomysłu pomocy Izuku podczas walki. Wkurwiony uderzył z pięści w ścianę, powodując odpadnięcie kawałka tynku. Gdyby czerwonowłosy go nie zatrzymywał najprawdopodobniej i Bakugou i Izuku skończyli by poranieni ale może zielonowłosy miał by wieksze szanse na przeżycie i udało by się zapobiec tragedii. Przetarł rękoma twarz ze wściekłością, miał ochotę rozwalić ten cholerny pokój. Warknął głośno widząc na biurku zdjęcie w pięknej białej ramce, jego i Izuku, które zrobili sobie ostatnio na spotkaniu po przeprosinach Bakugou. Blondyn wstał szybko, stając przed biurkiem łapiąc za ramkę i z całej siły rzucając o podłogę na skutek czego szybka w ramce zbiła się rozpraszając potłuczone szkło po podłodze. Katsuki szybko pożałował swojej decyzji. Klęknął ostrożnie łapiąc przedmiot w ręcę. Chcąc wyciągnąć zdjęcie z potłuczonej ramki, skaleczył się dosyć głęboko w dłoń o wystający kawałek
szkła.-Kurwa!- Syknął, wstając i kierując się do łazienki.
Niestety na korytarzu spotkał swoją matkę. Na pewno nie było dla niej zbyt miłym przeżyciem, patrząc na swojego syna z rozciętą ręką, a z rany na podłogę kapała krew. Kobieta z wypisanym przerażeniem na twarzy pobiegła do syna.
-Katsuki, coś ty zrobił!?- Krzyknęła zmartwiona łapiąc dłoń Blondyna i
przyglądając się ranie.-Nic mi nie jest. Stłukłem ramkę i chcąc wyciągnąć z niej zdjęcie zahaczyłem o wystające szkło.- Wytłumaczył, zabierając rękę i dalej idąc w kierunku łazienki, jednak Mitsuki go zatrzymała.
-J-Jesteś pewien?-Spytała.- Może pojedziemy do szpitala ta rana wygląda poważnie...-Mruknęła, w dalszym ciągu zmartwiona.
-Powiedziałem już, że nic mi nie jest.- Warknął, nawet się nie odwracając dalej szedł w stronę łazienki.
Mitsuki stała na środku korytarza trochę zdezorientowana i smutna. Zauważyła, że Katsuki zachowuje się całkowicie inaczej po stracie Izuku, rozumiała to jednak nie spodziewała się, że Bakugou będzie aż tak to przeżywał. Kobieta nie wiedziała jak mogła by podnieść swojego syna na duchu, nigdy nie widziała żeby Katsuki pokazywał inne emocje niż złość wiec tylko ją nauczyła się ujarzmiać.
-Co ze mnie za matka...? Nie potrafię nawet zadbać o własne dziecko...- Szepnęła czując, że łzy napływają jej do oczu. Przetarła powieki palcami i pokierowała się do swojej sypialni.
Bakugou w tym samym czasie przeszukiwał łazienkę chcąc znaleźć apteczkę. Rana na dłoni była dosyć głęboka, ale nie stanowiła zagrożenia życia, jednak dalej dosyć obficie krwawiła.
Blondyn otworzył szafkę nad zlewem i szukając apteczki przewracał ręką inne przypadkowe przedmioty na półkach. Kiedy znalazł apteczkę, otworzył pudełko przegrzebując zawartość i wyciągając potrzebne rzeczy. Przyłożył gazę na wierzch dłoni (tam gdzie znajdowała się rana) i przycisnął, po czym obwiązał bandażem. Na szczęście krwawienie szybko ustało. Bakugou posprzątał po sobie i wyszedł z łazienki wracając do
swojego pokoju.Wszedł do pomieszczenia zamykając drzwi. Położył się na łóżku wcześniej biorąc do ręki słuchawki i podłączając do telefonu. Puścił sobie playlistę z raczej spokojniejszymi piosenkami. Zawsze tak robił kiedy miał doła, w jego przypadku wystarczyło tylko poczekać aż mu się znudzi zamulanie. Zawsze działało, jednak teraz zaczął rozmyślać o tym co będzie, jak będzie wyglądało teraz jego życie, kiedy zdążył już stracić tak ważną dla niego osobę którą niedawno odzyskał.
Już powoli zasypiał, gdy rozbudził go dzwoniący telefon. Nie patrząc nawet kto dzwoni wyjął słuchawki z uszu i odpiął od telefonu, kładąc obydwie rzeczy na stoliku nocnym. Odrzucił połączenie i z zamiarem zaśnięcia ułożył się wygodniej przekręcając się na drugi bok. Jednak osoba, uparcie cały czas dzwoniła co w pewnym momencie wkurzyło blondyna. Chłopak wstał w pośpiechu przez co zakręciło mu się w głowie, jednak nie zwrócił na to uwagi. Spojrzał na wyświetlacz telefonu, okazało się, że to kirishima. Czerwono włosy pisał i dzwonił gdzie się tylko dało przez co telefon nie dawał rady i się zacinał co jeszcze bardziej zdenerwowało Bakugou. Odebrał w nerwach witając się z rozmówcą:
-Czego chcesz debilu?! Po chuj mi spamujesz?! Nie wpadłeś na to, że jak
odrzucam połączenia to najwyraźniej nie chce gadać?!- Krzyczał blondyn.Przez chwile w słuchawce było słychać jedynie ciszę po dłuższej chwili jednak czerwono włosy przemówił:
-Ja chciałem tylko spytać jak się czujesz i czy wróciłeś do domu. Martwiłem się.
-Zajebiście, spytałeś to teraz wypierdalaj nie chce cię już nigdy widzieć na oczy!- warknął wrogo Katsuki z wyraźną i słyszalną kpiną w głosie. Pewnie jakby obok niego stał teraz czerwono włosy, to napluł by mu w twarz.
-A-Ale co się stało? Zrobiłem coś nie tak? Może pogadamy na spokojnie spotkajmy si-
-Chyba cię coś boli. Nie słyszałeś co powiedziałem czy mam ci powtórzyć?- Spytał lekceważąco.
-Chciałem tylko coś wyjaśnić, proszę spotkajmy się tylko na chwilę, potem nie będę ci już przeszkadzał.- powiedział błagalnym tonem, czekając cierpliwie na odpowiedź blondyna.
-Jak sobie chcesz. Spotkam się z tobą tylko dlatego żebyś dał mi spokój.- odpowiedział ze słyszalną irytacją.
-Dziękuję!- Krzyknął zadowolony z odpowiedzi Kirishima.
-Tch, nie pogrążaj się bo się rozmyślę.- Odpowiedział z zażenowaniem Katsuki.
-Dobra spotkajmy się w parku obok szkoły za 30 min.- Rozłączył się nie dając nawet odpowiedzieć blondynowi.
-Z czego on się tak cieszy?- Spytał, wpatrując się w tapetę swojego telefonu.
Bakugou wyszedł z pokoju i zaczął ubierać buty. Postanowił wyjść wcześniej, bo do parku był kawałek drogi.
Kiedy blondyn zbliżał się do miejsca spotkania ujrzał już czekającego na niego Kirishime. Chłopak stał odwrócony plecami i przeglądał coś w telefonie, nie zauważył nawet zbliżającego się Bakugou.
-Mów co chciałeś.- Powiedział zniecierpliwiony Katsuki, stając przed
czerwono włosym.-Ah!- Krzyknął przestraszony spoglądając na blondyna. -Już jesteś. Wystraszyłeś mnie.- przerwał, jednak nie słysząc odpowiedzi blondyna i widząc jego wyczekujący wzrok kontynuował.- A i odwołali nam lekcje do końca tygodnia. Pan Aizawa powiedział, że wszyscy mamy być w
akademikach wiec najlepiej jakbyś jeszcze dzisiaj wrócił.-Tyle?! To chciałeś mi tylko powiedzieć!? Po co ja tu w ogóle przyszedłem?!- Krzyknął zdenerwowany, odwracając się z zamiarem powrotu do domu. Jednak Kirishima złapał go za ramię tym samym zatrzymując.
-Słuchaj co do sprawy z Izuku-
-Nie! To ty słuchaj!- Przerwał wypowiedź Eijiro. Odwrócił się szybko, tym samym wyrywając się z uścisku czerwonowłosego.- To przez ciebie Izuku nie żyje! Ciągle mnie zatrzymywałeś! Nie pozwalałeś żebym mu pomógł! TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE!- Wrzasnął, popychając Kirishime tak, że ten upadł na plecy.
-Przestań! Daj mi wytłumaczyć!- Krzyknął, powoli podnosząc się z ziemi.- Nie chciałem żeby Midoriya umarł! Byłem zazdrosny! Odkąd się z nim pogodziłeś mówiłeś tylko o nim, a ja!? Ja poszedłem w odstawkę! Przyznaje się, to ja namówiłem Izuku żeby odszedł od grupy i specjalnie
pokazałem mu kierunek gdzie atakowało nomu pod pretekstem, że idzie do All Mighta i innych nauczycieli! Ale nie chciałem go w ten sposób zabić, przysięgam! Miałem nadzieję, że jak go nie obronisz to się pokłócicie i będzie jak dawniej i znowu będę twoim jedynym najlepszym przyjacielem!- Krzyczał zdesperowany chcąc wyjaśnić swoje poczynania, jednak wkurzył jeszcze bardziej blondyna.Katsuki prychnął nie mogąc uwierzyć w to co właśnie usłyszał
-Czy ty siebie słyszysz?- Spytał na pozór spokojnie, jednak dosłownie krew się w nim gotowała
Siedze w szkole i umieram bo mnie głowa boli.
siem

CZYTASZ
Szansa -BakuDeku-
FanficKatsuki gnębił Izuku odkąd dowiedział się, że chłopak nie posiada daru. Miał mu za złe, że zaprzepaścił ich wspólne marzenie o zostaniu najlepszymi bohaterami. Od tamtej pory znęcał się nad słabszymi lub nieobdarzonymi w, ktorych znajdował się jego...