-Tak i wiem, że mogłem to rozwiązać inaczej.- Głos mu się załamał.- Gdybym tylko wiedział.
-Zamknij się!- Krzyknął wkurzony Bakugou.- Jesteś żałosny! Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia!
-A-Ale chcesz tak szybko przekreślić naszą przyjaźń?- Spytał załamany.
-Nie ma żadnej przyjaźni! Nienawidzę cię!- warknął w pełni przekonany swoich słów- Nie chcę cię znać egoistyczny śmieciu!- krzyknął z czystą nienawiścią i obrzydzeniem wypisanym na twarzy, patrząc z góry na Kirishimę. Po czym odwrócił się idąc w przeciwną stronę.
Kirishima jeszcze coś krzyczał jednak Bakugou już go nie słuchał. Czuł się
oszukany i zdradzony przez osobę, której tak naprawdę ufał od początku. Ale nie odczuwał jedynie złości i nienawiści, czuł również dobijający smutek. Przez ostatni czas w jego życiu wszystko szło źle, wszystko waliło mu się na głowę. Miał szczerze dość życia i wszystkich ludzi bez wyjątku.Idąc kopnął ze wściekłością leżący mu na drodze mały kamyk. Syknął, czując jak w jego oczach zbierają się łzy, jednak szybko wytarł je rękawem bluzy jednocześnie pociągając nosem. Szedł chodnikiem ze wzrokiem wbitym w ziemię. Zastanawiał się jakie jeszcze nieszczęścia go spotkają w życiu. Nie potrafił zająć myśli czymś pozytywnym, żeby chociaż na chwilę odciąć się od szarej rzeczywistości.
Kiedy dotarł do domu zdjął buty i przechodząc przez salon napotkał
siedzącego na kanapie ojca wpatrzonego w telefon z kubkiem kawy w ręce.-Cześć- Przywitał się krótko mężczyzna unosząc na chwilę wzrok na swojego syna- Dziwnie wyglądasz, wszystko dobrze?- spytał kiedy dokładniej przyjrzał się Katsukiemu.
-Cześć- Odpowiedział blondyn na wcześniejsze przywitanie.- Ta wszystko okej.- Powiedział odwracając wzrok i chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju przyspieszył kroku, zwolnił dopiero wtedy, kiedy wchodził po schodach.
KATSUKI
Wszedłem do swojego pokoju, zamykając drzwi na klucz. Byłem zirytowany i zmęczony. Usiadłem na podłodze obok łóżka opierając się bokiem o materac i kładąc na nim głowę. (mam nadzieję że wiadomo o co chodzi dop. Aut.) Gniotłem w rękach skrawek mojego rękawa od bluzy. Nie myślałem o niczym konkretnym, wymyślałem w głowie jakieś niestworzone historie, żeby zająć czymś mózg. Przypomniało mi się wtedy o akademiku, nie chciało mi się tam iść integrować z innymi ludźmi, bo na bank zaczną mnie pytać gdzie byłem itd. Z resztą na pewno będzie tam ten skurwiel, na samą myśl o nim chce mi się żygać. Westchnąłem ciężko, nie chciało mi się nawet siedzieć na telefonie i tak w sumie nie miał bym tam nic do roboty. Muzyki też nie chce mi się słuchać. Najchętniej został bym w tej pozycji i już nie wstawał, ale z racji tego, że byłem zmęczony postanowiłem wstać i przynajmniej położyć się jak człowiek na łóżku.
Leżałem już dłuższą chwilę próbując zasnąć, jednak sen nie nadchodził mimo zmęczenia, co dodatkowo mnie irytowało. Nie mogłem się też ułożyć w wygodnej pozycji i czułem, że nie mogę do końca rozluźnić mięśni. Wstałem zły, sprawdzając która godzina
-15:09- Przeczytałem na głos.
Wtem usłyszałem że ktoś szarpnął za klamkę, ale nie mogąc otworzyć drzwi zapukał. Usłyszałem głos matki:
-Katsuki?- Spytała.- Musimy pogadać.- Oznajmiła krótko, po czym dodała.- Otwórz.
Podszedłem bez słowa do drzwi, miałem już je otwierać, jednak
zatrzymałem się.-Nie ma o czym gadać, idź sobie.- Powiedziałem odwracając się i odchodząc kawałek od drzwi, stając do nich tyłem.
-Zdecydowanie jest o czym gadać.- Stwierdziła poważnym głosem jednak można było usłyszeć w nim nutkę niepewności.- Otwórz proszę.
Zdecydowałem jednak otworzyć drzwi, lecz kiedy przekręciłem zamek, od razu odwróciłem się kładąc na łóżku przodem do ściany. Z jakiegoś powodu nie chciałem patrzeć w oczy matki, która po chwili weszła do pokoju zamykając za sobą drzwi i usiadła obok mnie na łóżku kładąc rękę na mojej nodze.
-Co łączyło cię z Izuku?- Spytała.-Tylko powiedz prawdę.
Zaskoczyło mnie to niespodziewane pytanie, jednak nie dałem tego po
sobie poznać i bez większego zastanowienia i konkretnej barwy głosu odpowiedziałem:-Nie ważne. Z resztą czemu nagle interesuje cię moje życie?- Spytałem z wyrzutem nawet na nią nie patrząc.
-Bo się o ciebie martwię, widzę jak się zachowujesz po...- Przerwała.- Tej całej sytuacji. Proszę powiedz mi co się dzieję i co zmieniło się miedzy tobą i Izuku. Zawsze wydawało mi się, że za nim nie przepada-
-Nic nie rozumiesz!- Wrzasnąłem przerywając jej i podnosząc się gwałtownie do siadu. Spojrzałem z gniewem matce w oczy.- Chcesz wiedzieć co zaszło między mną a Izuku?! Dobra! Zakochałem się w nim, to chciałaś usłyszeć?!- Krzyknąłem, zaciskając ręce i zęby próbując hamować łzy. - Dopiero co udało mi się odbudować naszą relację, pogodziliśmy się, rozmawialiśmy normalnie bez krzyków, bez kłótni, bez łez. Nawet nie zdążyłem się tym nacieszyć bo musiał przyjść jakiś cwel i wszystko zniszczyć.
-Ale zaraz kogo masz na myśli?- Spytała matka kompletnie nie wzruszona moim wywodem.
-Ten „Miły chłopak" który przyszedł oddać mi telefon, przyczynił się do śmierci Izu.- Warknąłem z niesmakiem, nie chcąc o nim rozmawiać.
Matka przez chwile nie dowierzała w to co jej powiedziałem i wpatrywała
się tylko we mnie z szeroko otwartymi oczami.-A-Ale ja to się przyczynił? Nic nie rozumiem.- Mruknęła dalej będąc w
szoku.-Słuchaj wyjdź stąd- Wskazałem palcem na drzwi wstając z łóżka.
-Nie skończyliśmy rozmawiać.- Powiedziała oburzona również wstając, jednak nie kierowała się w stronę wyjścia. Stanęła przede mną patrząc mi w oczy.
-Ale mówiłem ci już głupia babo, że nie ma o czym rozmawiać i nie mam zamiaru więcej poruszać tego tematu z nikim, a tym bardziej z tobą.- Rzuciłem wkurzony chcąc ją wywalić z pokoju popychając w stronę drzwi.
-Po pierwsze z szacunkiem gówniarzu!- Złapała mnie za nadgarstek szarpiąc dosyć mocno abym przestał ją popychać.- A po drugie jestem twoją m-
-MATKĄ?! KURWA, ZAWSZE ZASŁANIASZ SIE TYM SAMYM, KIEDY CHCESZ COŚ ODE MNIE WYCIĄGNĄĆ I NAWET KIEDY POWIEDZIAŁEM CI O JAKIMŚ MOIM PROBLEMIE TO NIGDY NIE RACZYŁAŚ MI POMÓC GŁUPIA SZMATO!- Wypaliłem bez zastanowienia.
Poczułem piekący ból na policzku. Dostałem z liścia, niby nic takiego bo
czasem zdarzało mi się od niej oberwać, ale teraz jakoś bardziej zabolało, ale nie fizycznie przez siłę uderzenia.-Jak możesz tak mówić...-Szepnęła, a w oczach stanęły jej łzy.
-Po prostu stąd wyjdź i nie zaczynaj ze mną już nigdy tego tematu- Głos już mi się załamał nie chciałem o tym gadać. Nie tylko przez to że zwyczajnie cierpiałem po stracie bardzo bliskiej mojemu sercu osoby, ale dodatkowo też strasznie nie komfortowo było mi rozmawiać z matką o mojej miłości.
Wiedźma po prostu wyszła bez słowa trzaskając drzwiami. Od razu po opuszczeniu przez nią pokoju usłyszałem mój dzwoniący telefon. NO KURWA CZY NIE MOŻECIE MI DAĆ CHWILI SPOKOJU!? Spojrzałem w stronę urządzenia z mordem w oczach. A moją wściekłość dodatkowo
się spotęgowała, kiedy zobaczyłem na wyświetlaczu: Kirishima. Krew zawrzała w moich żyłach. Wziąłem telefon, odrzuciłem połączenie i wyłączyłem urządzenie ciesząc się chwilą ciszy i spokoju, którą od razu wykorzystałem kładąc się na łóżku. W pewnej chwili przyszło upragnione uczucie znużenia dzięki któremu zapadłem w twardy sen.mam doła... Nie chce mi się tu nic zbytnio pisać. Poprostu fatalnie się czuję.
ha jeszcze wczoraj pisałam jaki mam świetny humor po nasłuchaniu się jailhouse rock, a teraz piszę jak paskudnie się czuję. Co za ironia
siem
CZYTASZ
Szansa -BakuDeku-
FanfictionKatsuki gnębił Izuku odkąd dowiedział się, że chłopak nie posiada daru. Miał mu za złe, że zaprzepaścił ich wspólne marzenie o zostaniu najlepszymi bohaterami. Od tamtej pory znęcał się nad słabszymi lub nieobdarzonymi w, ktorych znajdował się jego...