KATSUKI
Zamknąłem za sobą drzwi. Szedłem chodnikiem wyciągając z kieszeni słuchawki i próbując je rozplątać w jednej ręce, bo w drugiej trzymałem walizkę. W pewnym momencie usłyszałem dźwięk powiadomienia w telefonie. Zostawiłem więc na chwilę próby rozplątania słuchawek, zatrzymałem się sięgając ręką do kieszeni. Spojrzałem na wyświetlacz urządzenia i zobaczyłem wiadomość od mamy. Czego ona chce? Przecież przed chwilą byłem jeszcze w domu mogła mi powiedzieć. Odblokowałem telefon i przeczytałem w myślach wiadomość.
Od: Wiedźma
Katsuki zapomniałam ci powiedzieć. Jutro jest pogrzeb Izuku, ubierz się jakoś bardziej poważnie. Jutro o 12 przyjedziemy po ciebie pod UA. Nie spóźnij się i nie zapomnij.
Kocham cię.Westchnąłem. Napewno nie zapomnę, to będzie ostatnia szansa, żeby go zobaczyć i się pożegnać. Tylko nie wiem jak długo wytrzymam żeby nie rozryczeć się przy ludziach.
Rozplątałem słuchawki podłączając je do telefonu i wkładając do uszu. Włączyłem byle jaką playlistę i schowałem telefon do kieszeni spodni. Złapałem za uchwyt walizki (tymczasem ja wpisująca w google "budowa walizki" bo nie pamiętałam jak się nazywa ta poręcz za którą się łapie XDDDD dop. debil) ciągnąc ją za sobą po chodniku.
Dźwięk stukających kółek od walizki ustał dopiero pod drzwiami do akademika. Otworzyłem drzwi, widząc przed sobą całą klasę. Poniektóre dziewczyny płakały, reszta siedziała cicho i nie wyglądali jakby mieli coś powiedzieć, niktórzy nawet nie zwrócili na mnie uwagi, może nawet lepiej. Jedyne osoby jakie odwróciły się w moją stronę to bakusquad, który swoją drogą uważam, że się rozpadł. Odwróciłem się idąc w stronę korytarza, wcześniej ściągając buty. Niestety ta grupka debili poszła za mną. Stanęliśmy obok windy. Pierwsza zaczepiła mnie Mina, ona jeszcze najmniej mnie wkurwia.
-Baku? Chcesz może-
-Idźcie się zająć własnymi sprawami, nie jestem w nastroju żeby gadać.- Przerwałem różowowłosej dziewczynie, która nie próbowała już kontynuować i chwała jej za to. Dodała tylko:
-Twój pokój jest na 3 piętrze, mieszkasz sam, bo miałeś mieć pokój z... - Ashido zagryzła wargę, dobrze wiedziałem o kogo jej chodzi nie musiała kontynuować.- Jakbyś chciał pogadać to dzwoń albo pisz...
-Ta jasne idźcie już sobie.- Poganiałem ich żeby już nie zawracali mi głowy. A Denki który do tej pory siedział cicho poklepał mnie po ramieniu i wszyscy sobie poszli, razem z tym czerwonowłosym śmieciem, dobrze, że się nie odzywał bo chyba bym go zabił jakby znowu mi jęczał, że przeprasza. Już za późno na przeprosiny.
Wszedłem do windy, wcisnąłem przycisk z numerem piętra, na którym był mój pokój. Winda ruszyła. Podniosłem wzrok na moje odbicie w lustrze. Dziwnie wyglądałem, kiedy z mojej twarzy zniknął wieczny grymas niezadowolenia, który zastąpiła obojętność. Moje przemyślenia przerwał dźwięk świadczący o dotarciu na moje piętro. Po chwili otworzyły się rozsuwane drzwi windy, z której od razu wyszedłem.
Znalazłem pokój z tabliczką, na której widniało moje nazwisko i imię. Spojrzałem na drzwi obok, wisiały tam dwie tabliczki podpisane imionami i nazwiskami. Zrozumiałem, że najprawdopodobniej tabliczka podpisana "Midoriya Izuku" zostala zdjęta z wiadomych przyczyn. Starałem się tym zbytnio nie przejmować, żeby znowu się nie nakręcać. Z w dalszym ciągu biurokratycznym wyrazem twarzy wszedłem do środka.
Pokój był dosyć duży, idealny dla dwóch osób. Jednak szybko ujrzałem, że UA pofatygowało się tylko do ściągnięcia tabliczki z drzwi. W pokoju bowiem dalej były dwa biurka, dwa łóżka, dwie szafy. Kolorystyka była neutralna, szare ściany jasne panele na podłodze, meble w kolorach jasnego brązu. Gdzieniegdzie w pokoju stały doniczki z jakimś kwiatem bądź drzewkiem.
Zamknąłem drzwi, zostawiając walizkę obok pod ścianą. Rzuciłem się na miękkie łóżko. Odetchnąłem przeciągając się i zamykając oczy. Nie chciało mi się już wstawać. Dopiero jak się położyłem poczułem, że chce mi się spać. Ale nie mogę teraz zasnąć, bo potem znowu obudzę się o jakiejś chorej godzinie. Z ogromną niechęcią wstałem z łóżka i skierowałem się w stronę walizki.
Kucnąłem obok szafy otwierając walizkę. Pierw wyjmowałem same ubrania, tym razem składając je jakkolwiek. W drugiej kolejności wziąłem wszystko co powinno być w łazience, w której swoją drogą jeszcze nie byłem.
Otworzyłem drzwi wchodząc do środka. Jasno kremowe kafelki na ścianach, podobnie jasna podłoga, drewniane szafki. Po prawej stronie, w rogu pomieszczenia kabina prysznicowa, obok jakieś półki na ręczniki. Na wprost od wejścia znajdowała się szafka ze zlewem i nad nią duże prostokątne lustro. Po lewej stronie biała muszla klozetowa i obok w rogu kosz na brudne rzeczy. Zapewne pralki dalej są na dole jak w tamtym roku.
Rozłożyłem wszystkie swoje rzeczy. Wyszedłem z łazienki i stanąłem na środku pokoju. Rozglądnąłem się, pustym wzrokiem patrząc na drugą część pokoju, która powinna być zajęta przez zielonowłosego chłopaka. Było tam pusto. Idealnie zaścielone łóżko, otwarta szafa, w której znajdowały się tylko dwa wieszaki i jeden, na którym wisiał granatowy garnitur zasłonięty workiem, żeby się nie kurzył. W mojej szafie też taki był tylko czarny. UA bowiem zapewniło nam elegancki strój na wszelkiego rodzaju okazje.
Uznałem że skoro i tak nie mam nic do roboty to pójdę coś zjeść. Byłem głodny zważając na to, że nie jadłem od wczoraj. Wyszedłem z pokoju. Wszedłem do windy zjeżdżając na dół.
Szedłem korytarzem na parterze mijając parę osób z mojej klasy, zapewne kierujących się do swoich pokoji. Nie zwracając na nikogo uwagi skręciłem przed salonem do kuchni.
Kiedy robiłem sobie kanapki, kątem oka ujrzałem dwu kolorowe włosy. Mieszaniec wychodził z salonu i przechodząc obok kuchni zmierzył mnie wzrokiem, aż przeszedł mnie dreszcz. Kurwa co jest z nim nie tak. Udając, że go nie zauwarzyłem wróciłem do robienia jedzenia.
Usiadłem przy stole w kuchni. Spojrzałem na jedzenie. Dziwne, przed chwilą jeszcze byłem taki głodny, a teraz czuję się jakbym zjadł przed chwilą syty obiad. Wziąłem do ręki jedną z czterech kanapek. Po paru minutach przełknąłem jej ostatni kawałek. Popatrzyłem na resztę kanapek z niechęcią, kompletnie tracąc apetyt. Przykryłem talerz przeźroczystą folią spożywczą i schowałem do lodówki. Przed wyjściem z kuchni napiłem się jeszcze trochę wody i włożyłem szklankę do zlewu.
Leżałem na swoim łóżku obejmująć rękami poduszkę i oglądając jakieś filmiki na Youtube. Senność dalej mi doskwierała jednak dało się z tym walczyć. Na chwilę oderwałem wzrok od filmiku i zerknąłem na godzinę. Była 15:42. Myślę, że jak zasnę około 20 to wyśpię się do rana.
Po ponad czterech godzinach poszedłem się umyć i przebrałem się do spania w moje jasno szare dresy nie ubierałem koszulki bo było by mi za gorąco. Nie musiałem się długo starać o sen, bo nadszedł prawie od razu.
Dobra jestem chora i dosłownie mam taki katar, że ocean atlantycki mi nosem wypłynął, ale skończyłam pisać ten rozdział. Ja wiem że on jest nudny jak cholera, ale następny będzie już ciakawszy.
Słucham właśnie jakiejś chorej creepypasty na Spotify, ale podoba mi się XDD
Można sobie posłuchać jak ktoś lubi opowiadania o psychopacie robiącego farby z ludzi XD
no to chyba na tyle
siem
CZYTASZ
Szansa -BakuDeku-
FanfictionKatsuki gnębił Izuku odkąd dowiedział się, że chłopak nie posiada daru. Miał mu za złe, że zaprzepaścił ich wspólne marzenie o zostaniu najlepszymi bohaterami. Od tamtej pory znęcał się nad słabszymi lub nieobdarzonymi w, ktorych znajdował się jego...