IZUKU
Kiedy wszedłem do domu była już 17:30. Chciałem tylko jak najszybciej pójść do swojego pokoju, w końcu było już późno, a ja byłem już trochę zmęczony. Wchodziłem po schodach na piętro, aż usłyszałem głos z kuchni:
- Izuku! Pozwól na chwilę!- Krzyknęła moja mama z kuchni. Jej głos był trochę rozdrażniony, zmartwiłem się, że może coś się stało. Pobiegłem do pomieszczenia w, którym znajdowała się moja rodzicielka.
-Coś się stało?- Spytałem z trochę zmieszanym wyrazem twarzy, widząc kwaśną minę mojej mamy. Kobieta rzuciła szmatką trzymaną w ręce na blat, po czym się o niego oparła. Patrzyła na mnie z poważnym wyrazem twarzy przez co przeszedł mnie dreszcz, nigdy tak na mnie nie patrzyła.
-Powiedz mi synu gdzie byłeś cały ten czas. Wiesz która jest godzina?- Przerwała.- Mieliśmy iść do cioci Mitsuki na obiad.- Powiedziała poważnie. Teraz mi się przypomniało. Przez emocje przeżyte tego dnia kompletnie zapomniałem o spotkaniu. Zrobiło mi sie głupio, jednak nic nie powiedziałem tylko patrzyłem ze skruchą na moją
mamę.- W dodatku nie odbierałeś telefonów! Martwiłam się o ciebie!- Krzyknęła przez co poczułem się jeszcze gorzej. Kiedy ja świetnie się bawiłem, moja mama stresowała się nie wiedząc gdzie jestem i, że nie daję żadnego znaku życia. Ale ciągle nic nie mówiłem, a moja mama kontynuowała z ciągle podniesionym
głosem.- W końcu sama poszłam do cioci Mitsuki, a tam dowiedziałam się, że Katsuki też nie wrócił do domu na czas i nie odbiera telefonów.- Złapała dwona palcami za nasadę nosa marszcząc brwi i zamykając oczy.- Masz mi coś do powiedzenia?- Spytała podnosząc na mnie wzrok.-Tak... Przepraszam mamo.- Mruknąłem spuszczajac głowę.- Z Kacchanem też wszystko okej. To z nim byłem cały ten czas.- Wytłumaczyłem delikatnie się rumieniąc. Moja mama spojrzała na mnie zdziwiona.
- Z Katsukim? Myślałam, że się nie lubicie. Dobrze wracając nic się nie stało, ale nie strasz mnie tak więcej.- Powiedziała usmiechając się i mocno mnie przytulając co od razu odwzajemniłem. po chwili
odsuneła się odemnie i powiedziała z podejrzanym uśmiechem:- No, a teraz opowiadaj co się zmieniło miedzy tobą, a Bakugou.- Trochę mnie zaskoczyło to nagłe pytanie, ale po chwili usiedliśmy. Moja mama zaparzyła herbarę, a ja opowiedziałem jej o dzisiejszym dniu.
Chwilę po tym jak skończyłem opowiadać i wypiliśmy herbatę, do
mojej mamy zadzwonił telefon.-O Mitsuki dzwoni.- Powiedziała wyciągając telefon z torebki leżącej nieopodal na kanapie.
-To ja pójdę do swojego pokoju.- Po chwili jak powiedziałem tak zrobiłem. Wziąłem swój plecak, zarzucając go na ramię po czym szybko pobiegłem po schodach.
Wbiegłem do swojego pokoju zamykając drzwi. Chciałem zadzwonić do kacchana spytać czy wrócił bezpiecznie do domu i czy jego mama go nie zabiła w końcu nawet moja podniosła głos to tam musiało się dziać piekło. Znalazłem telefon po czym położyłem się na łóżko i wybrałem bardzo długo nie używany numer. Zadzwoniłem słysząc sygnał. Pierwszy... Drugi... Trzeci... Aż usłuszałem jego głos.
-Tak, słucham?- Powiedział blondyn, ucieszyłęm się słysząc jego głos. Nigdy nie sądziłem, że tak szybko się za kimś stęsknie.
-Hej kacchan, to ja!- Krzyknąłem szczęśliwy.
-Oh hej deku. Co tam?- zapytał już z wiekszym entuzjazmem w głosie.
-Chciałem wiedzieć czy żyjesz. Zapomnieliśmy o tym całym spotkaniu- oznajmiłęm chichocząc.- Też dostałeś opieprz?
-Taaa Wiedźma odstawiła taką scenę, że ojciec aż wyszedł z domu.- Zaśmiałem się jedynie w odpowiedzi.- Ale, zaraz zaraz, co masz na myśli mówiąc "też"? Chesz mi powiedzieć, że dostałeś opierdol od cioci Inko?- Mówił z niedowierzaniem w głosie.
-No aż sam się zdziwiłem. Ale to moja wina sam doprowadziłem ją do takiego stanu z czego wogóle nie jestem dumny...- Zmarkotniałem, przez co mój ton głosu się zmienił. Kacchan najwyraźniej to usłyszał.
- Ej, chyba nie bedziesz mi tutaj ryczał? Przecież nic sie nie stało, tak?
-no niby nic, ale nie powinienem jej stresować. Już wystarczająco się o mnie niepokoi przez zawód jakiego chce się podjąć. Nie chce jej dokładać zmartwień.- Powiedziałem przygaszony.
-Ale przecież to normalne, że twoja mama będzie się o ciebie martwić. Spójrz na moją sama prowokuje sytuacje, żeby się ze mną kłócić.
-Ale nasze mamy, są zupełnie inne kacchan.- Powiedziałem trochę zdziwiony tym porównaniem.
-AGH! Wiesz o co mi chodzi!- Krzyknął do słuchawki.
-Tak, tak nie denerwuj się już.- Przerwałem nie chcąc toczyć wojny z Kacchanem.- Pogadajmy o czymś innym.
Rozmawialiśmy ok. pół godziny na różne tematy czy obgadywaliśmy jakieś osoby ze szkoły. To nie w moim stylu, ale Kacchan zaczął i tak jakoś wyszło. W każdym razie gadaliśmy jakbyśmy nie zdążyli się dzisiaj nagadać. W pewnym momencie podczas opowiadania blondynowi jakiejś losowej historii z mojego życia usłyszałem:
-Nie chce ci przerywać, ale idę się myć.
-oh, okej najwyżej pogadamy jutro.- Stwierdziłem trochę smutny.
- Hej, hej, a kto powiedział, że musimy się żegnać?- Przerwał, przez co usłyszałem, że nalewa wody do wanny.- Kontynuuj.
Próbowałem kontynuować. Ale jak mam się skupić słysząc w słuchawce tarcie materiału o ciało, czy np. rozpinanie zamka w spodniach? Moja wyobraźna od razu zaczęła działać, a zapach kacchana od bluzy wcale mi nie pomagał w uspokojeniu się.
-Co tak milczysz?- Usłyszałem.- Chyba sobie nie wyobrażasz jak- Przerwałem mu szybko zanim to zaszło za daleko.
-N-nie! nie odzywam się, b-bo... nie chce ci przeszkadzać.- Wytłumaczyłem zakłopotany i cały czerwony na twarzy.
-Spoko przeciez poprostu leżę tylko, że nago i w wannie.- Mówiąc to specjalnie podkreślił słowo - nago. Zrobiłem się jeszcze bardziej czerwony o ile to w ogóle możliwe.
-Kacchan! Przestań! Robisz to specjalnie!- Krzyknąłem, chowając twarz w poduszkę. W odpowiedzi usłyszałem śmiech w słuchawce.- Przestań rechotać!
-Jak ja żałuję, że nie mogę cię teraz zobaczyć- Cały czas się śmiał.
Warknąłem na niego jedynie w odpowiedzi.
-Oj dobra. Już nie fucz na mnie. Tylko się droczę.- Mówił cały czas podśmiechując.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę już na mniej niezręczne tematy. Jakiś czas później musiałem kończyć. Była już 19 a ja mimo wczesnej pory chciałem już iść spać. Pożegnałem się z Kacchanem podłączyłem telefon do ładowarki kładąc go na stoliku nocnym, wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki ogarnąć się do spania.
KATSUKI
Przed chwilą skończyłem rozmowę z Izu. Siedziałem jeszcze w wannie nie chciało mi się wychodzić, a woda była jeszcze ciepła. Dziwnie było mi teraz tak siedzieć w ciszy. Czegoś mi brakowało. Izuku ostatnio jakoś dziwnie na mnie działa. Wstrzymałem oddech, zanurzyłem głowę w wodzie kładąc się na dnie wanny. Może się zakochałem? Niee, nie jestem gejem... Chyba. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem nie wiem jakie to uczucie zakochać się. Nie spieszyłem się z szukaniem drugiej połówki myślałem tylko o treningach i udoskonalaniu swojego daru. Może spróbował bym z deku... Ale nie chciał bym go zniechęcić do siebie jakby się nam nie udało. Z resztą nie wiem nawet czy jest gejem. z tego co widziałem to ta Urasraka się do niego przystawia. Ukręce jej łeb jak mi przeszkodzi w poderwaniu broku-
O chuj ja czy jestem zazdrosny? heh ciekawe... Uhh za dużo jak na jeden dzień. Wynurzyłem sie z wody, z zamyślenia nie zauważyłem nawet kiedy zaczęło brakować mi powietrza.Wyszedłem z wanny, spuściłem wodę wytarłem się, przebrałem, umyłem zęby i poszedłem spać.
×××××××××××××××××××××××
jakby nikt nie pytał, ale wróciłam z korków z matmy i mam taka zajebistą korepetytorke, że jak zaczęła mi tłumaczyć zadania to mnie tak olśniło że to hit jest XD no i tak btw to jak kto kolwiek to czyta to może wyrazić opinie na temat tej książki. To chyba tylesiem

CZYTASZ
Szansa -BakuDeku-
FanfictionKatsuki gnębił Izuku odkąd dowiedział się, że chłopak nie posiada daru. Miał mu za złe, że zaprzepaścił ich wspólne marzenie o zostaniu najlepszymi bohaterami. Od tamtej pory znęcał się nad słabszymi lub nieobdarzonymi w, ktorych znajdował się jego...