Powodzenie

552 33 39
                                    

- Jest nam bardzo przykro... Guz nie został usunięty w pełni, ale życiu syna już nic nie zagraża. - Uśmiechnął się delikatnie i ominął nas idąc w przeciwną stronę.

- Tak! Dziękuję! - Krzyknął w stronę chirurga. Szatyn uniósł mnie do góry i wtulił w siebie. - Wiedziałem, że da radę! - Uśmiech na jego twarzy, to najlepsze co mogłam w tej chwili zobaczyć.

- Więc ten list już jest kompletnie nie ważny, przeczytam mu tą bajkę, na którą nawet tam narzekał. - Prychnęłam cicho. Ta wiadomość była tą, którą chciałam usłyszeć. Wszystko jest dobrze, Daniele dał sobie radę i przeszedł przez to cało. - Byłam święcie przekonana, że się uda. - Johnson musnął moje usta, przez co na moją twarz wkradł się delikatny uśmiech. Nie zaszkodzi spróbować, mogło by z tego być coś więcej, a Daniele miałby w końcu kochającą, pełną rodzinę.

•••

- Ile potrwa śpiączka? - Minęły dwa dni, Daniele nie wybudzał się, a Alessandro buzował nerwami. Bał się, że jego syn się nie wybudzi, a mimo tego, że operacja się powiodła, nie będzie na siłach wybudzić się ze śpiączki.

- Spokojnie, doktor mówił że trwa od trzech dni do dwóch tygodni, Daniele ma jeszcze wiele czasu na wybudzenie, to dopiero dwa dni Alessandro, nie stresuj się. - Podtrzymywałam go na duchu, wyraźnie widziałam, jak bardzo jest przejęty, a był świadomy, że zabieg przebiegł prawidłowo.

- Tak jak mówi Pani Malik, Daniele musi się zregenerować, proszę się nie martwić, naprawdę mamy wszystko pod pełną kontrolą. - Przewijał kartki jakiegoś dokumentu, było tego od cholery, a to tylko wyniki badań. - Badania wykazały, że syn jest całkowicie zdrowy, myślę że powinno to Pana pocieszyć. - Do gabinetu weszła pielęgniarka, mimika nie mówiła nic przyzwoitego, a ręce drżały.

- Doktorze, doktor Philippe odłączył od pacjenta pompę infuzyjną i wygląda na to, że się wybudza.

- Jak to możliwe? Przecież stan chłopaka może się znacznie pogorszyć. - Zerwał się z siedzenia i wybiegł za pielęgniarką. Doktor Philippe nie wie w co się wpakował...

- Posłuchaj mnie. - Johnson chwycił lekarza za fartuch medyczny, przy tym przyciągając go do siebie. - Jeśli z twojej winy mojemu dziecku się pogorszy, zniszczę cię, rozumiesz? - Odciągnęłam Johnson'a od lekarza, a ten jedynie poprawił fartuch i rzucił mu oschłe spojrzenie.

- A ja natomiast zgłoszę napaść. - Uśmiechnął się chciwie.

- Zgłaszaj, powodzenia. - Rzucił i przykucnął przy łóżku Daniele. Chwycił malca za dłoń, a swoją twarz ukrył w pościeli. - Kocham cię, wiesz? - Szepnął cicho. Ból w oczach pielęgniarki był niesamowicie przejrzysty, jakby odczuwała wszystko razem z Alessandro.

- Cześć tatusiu, też cię kocham. - Na moją twarz wtargnął szeroki uśmiech. - Ja żyję? Czy to tylko sen?

- Żyjesz kochanie, widzisz, wszystko się udało i jesteś razem z nami. Jak się czujesz?

- Wyśmienicie, nigdy dotąd się tak nie wyspałem! - Odparł malec. - Tatusiu, powiedziałeś Amber? - Spytał chłopiec, a starszy Johnson przytaknął twierdząco. - I co powiedziała?

- Też kocham tatę. - Na twarzy chłopca zagościł szczery uśmiech zadowolenia. Wtulił się w moją rękę, natomiast lekarz w tym czasie rozważał konsekwencje odłączenia pompy w niewłaściwym czasie, mam nadzieję że nie wyciągnie ze swoich przemyśleń nic negatywnego. - Czy poprzez odłączenie pompy małemu coś grozi?

- Z pewnością pacjent zostanie na badaniach i dodatkowej trzydniowej obserwacji, jeżeli wystąpią liczne komplikacje natychmiast państwa powiadomimy.

Save Us DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz