Nie wiedziałam co robić, byłam tak wystraszona, że nie panowałam nad emocjami, tym co robię i mówię. Leżał na bruku, nieruchomo, lecz mrugał, ruszał się. Bruk był zakrwawiony.
- Kto ci dał prawo jazdy? - Warknął. Powoli zaczął podpierać się dłońmi bruku, niezbyt szybko stanął na nogi i otrzepał swoje dłonie z drobnych kamyczków, a ja w dalszym ciągu stałam osłupiała, jak sparaliżowana. Czułam niepokój, poczucie winy, bojaźliwość, napięcie. - Zamierzasz mi odpowiedzieć? - Nadal ignorując jego słowa zbliżyłam się do niego i przyłożyłam palce do boku jego głowy, wylewała się krew. Otworzyłam bagażnik i wyciągnęłam z niego apteczkę, którą Alessandro zawsze trzyma w bagażniku w razie potrzeby. Wyjęłam z niej gazę i przerwałam opakowanie. Przyłożyłam gazę do zakrwawionej głowy Damiano, a na to nałożyłam siateczkę zabezpieczającą. Zgniotłam opakowanie po gazie w rękach i włożyłam do kieszeni kurtki.
- Idź do lekarza i się przebadaj. - Rzuciłam. - Co nagle robiłeś za tym samochodem? - Skanowałam uważnie jego twarz, próbowałam wyczytać cokolwiek z jego piwnych oczu, z sekundy na sekundę robiło się coraz bardziej niekomfortowo. - Zrobiłeś to celowo? Specjalnie wpadłeś pod ten samochód, żeby narobić mi problemów? - Milczał, kontakt wzrokowy między nami coraz bardziej się pogłębiał, w pewnej chwili opuścił wzrok, a ja wiedziałam już wszystko. - Jesteś pierdolonym idiotą, zejdź mi z oczu. Mogłeś się zabić, jesteś tego świadomy? A może właśnie tego chciałeś? Jesteś kurwa psychiczny, nigdy więcej do mnie nie pisz, dzwoń, przychodź, chcę zapomnieć, chcę zapomnieć o tobie i chwilach spędzonych z tobą. Pierdol się Damiano. - Zatrzasnęłam bagażnik i rzuciłam mu ostatnie spojrzenie, spojrzenie zapełnione gniewem i... bólem. Gdy miałam już wsiąść do samochodu gwałtowanie się zatrzymałam. Moje oczy zaszły łzami, z niewiadomych powodów. Mimo tego, że łzy lały mi się po policzkach prychnęłam pod nosem, nie spoglądając na David'a, który stał jak wryty w ziemię powiedziałam do niego ostatnie słowa. - Tak bardzo się do ciebie myliłam, myślałam że jesteś inny. Zmarnowałam na ciebie pierdolone cztery miesiące, tak bardzo zaczęłam żałować czasu, który z tobą spędziłam. Jeszcze minutę temu nie żałowałam niczego, teraz żałuję, że kiedykolwiek poszłam na jakikolwiek koncert, pierdolony dwudziesty czwarty sierpnia. Nie chcę cię widzieć nigdy więcej. - Wsiadając do samochodu zatrzasnęłam za sobą szczelnie drzwi, spojrzałam w lusterko i zauważyłam jak David odchodzi. Oparłam ręce o kierownicę tym samym ukrywając twarz.
- Pani Amber? Co się stało? Dlaczego Pani płacze? - Usłyszałam cichy głos Harris'a z tylnych siedzeń. Otarłam łzy i spojrzałam ponownie w lusterko tym razem spoglądając na niskiego blondyna.
- Nic się nie dzieje, już jedziemy. - Rozejrzałam się wokół i upewniłam się że na pewno nie przejeżdża żaden samochód i nikt nie przechodzi. Pilotem zamknęłam bramę i wykręciłam. Jadąc nie skupiłam się na jeździe, skupiłam się na głupich, bezsensownych przemyśleniach. Już nie raz wspominałam, że Rzym o zmroku jest zachwycająco urokliwy, nieprawdaż? Na niebie widniało milion gwiazd, pełnia księżyca, ani jednej chmury, drogi były perfekcyjnie oświetlone, a na ulicy nie było ani jednej żywej duszy. Wokół było mnóstwo kolorowych budynków, a w pewnej chwili dojrzałam drobne płatki śniegu. Święta za trzy tygodnie, sylwester za cztery, moje urodziny za miesiąc, ten czas leci cholernie za szybko.
•••
Po powrocie do domu nie odezwałam się ani jednym słowem, pół godziny stałam w kuchni w ciszy kończąc kolację. Daniele w dalszym ciągu siedział w swoim pokoju, a Alessandro wypełniał jakieś dokumenty popijając gorącą kawę. Na talerzach podałam kolację w postaci potrawki z kurczaka, a do tego zrobiłam herbaty brzoskwiniowej dla mnie i Daniele'a. Podałam talerze do stołu i wyłożyłam sztućce.
CZYTASZ
Save Us David
FanfictionDrugi tom trylogii „Oops I did it again". Czteroletni Daniele Johnson przeszedł ciężki zabieg, zwalczył nowotwór. Pomiędzy Damiano, a Amber sytuacja się pogarsza, brunet wyrzuca walizki dziewczyny za drzwi, a ta nie ma schronienia. Pomiędzy nią, a j...