Wypadek

278 24 34
                                    

Zupełnie nie wiedziałam jak mogę odpowiedzieć na to pytanie, byłam zmieszana. Prawdopodobieństwo, że ja i Damiano zejdziemy się z powrotem było naprawdę małe, ale nie chciałam niczego zapewniać Daniele.

- Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie Daniele. - Odparłam szczerze. - Nie potrafię określić czy będę szczęśliwa z twoim tatą, a od tego zależy wszystko. - Chłopiec momentalnie zmarkotniał. Opuścił wzrok na białą pościel tym samym bawiąc się swoimi drobnymi palcami. Po dłuższej chwili namysłu swój wzrok pełen smutku skupił na mojej osobie, jego oczy były zaszklone, a włosy roztrzepane.

- A z głupkiem Damiano byłaś szczęśliwa?

- Byłam i nie będę owijać w bawełnę. Byłam z nim bardzo szczęśliwa.

- Kochasz go? - To było ostatnie, o co myślałam że mógłby zapytać, albo nie, nigdy bym nie sądziła, że mnie o to zapyta.

- Daniele, jestem teraz z twoim tatą, jak ty sobie to wyobrażasz?

- Zadałem ci pytanie, kochasz go? - Jego spojrzenie z minuty na minutę zmieniło się w cyniczne, wrogie i nieprzyjemne.

- Nie, nie kocham go. Dlaczego zadajesz mi takie pytania? - Całkowicie nie wiedziałam dlaczego pytał o takie rzeczy i skąd mu to w ogóle wpadło do głowy. Mimo wszystko ma dopiero cztery lata i nie zna jeszcze pojęć niektórych słów, a myślę że nie wie co to tak naprawdę znaczy kochać.

- Nie chcę żeby tatuś znowu płakał. - Opanował go spokój i wyglądał na opanowanego, jeszcze przed chwilą wyglądał jakby chciał wydrapać mi oczy. - Przepraszam Amber, może i nie powinienem.

- Nie ma problemu. - Uśmiechnęłam się ciepło.

- Zagramy w boom? - Spytał chłopiec. Zadałam mu pytające spojrzenie, na co ciężko westchnął. - Zabawa polega na tym żeby na co trzecią cyfrę mówić boom, inaczej się przegrywa.

- No dobrze, w takim razie zacznij. - Po kolei wymienialiśmy cyfry, aż po kilku minutach Daniele skusił.

- Czterdzieści pięć... Boom! Boom miało być!

- Ups... Dobrze, zacznijmy od nowa. Jeden!

- Cześć! - Usłyszeliśmy charakterystyczny męski głos w drzwiach. Stał tam bardzo dobrze nam znany mężczyzna.

- Tatuś! - Daniele wykaraskał się spod kołdry i wyciągnął ręce w stronę Alessandro. Starszy Johnson uniósł malca i usadowił na swoich rękach. Daniele wtulił się w klatkę piersiową ojca, w tym samym czasie gdy Alessandro nachylił się nade mną i musnął moje usta. - Co u ciebie tato?

- Wszystko dobrze, a ty jak się czujesz młody? - Spytał Johnson tym samym poprawiając Daniele na swoich rękach, by uniknąć wypadku.

- Jest fajnie, fajnie się czuję, już nic mnie nie boli! - Rzucił z uśmiechem. - Jedziemy do domu?

- Tak, Pani z recepcji powiedziała, żebyśmy się pakowali bo ma dla nas wypis. - Oznajmił. - Musimy zaczekać na doktora Christophers'a, powie wszystko co i jak.

- Będę chodził do przedszkola?

- Oczywiście, tylko dostaniesz zwolnienie od Pana doktora na wychowanie fizyczne na jakiś czas.

•••

Był późny wieczór, w internecie było głośno o mnie, moim wywiadzie, incydencie z samochodem Alessandro i aferą z Damiano, byliśmy tematem tabu. Miałam dosyć całego zamieszania, to wszystko zmieniło moje życie o 180°. Nic nie da się z tym zrobić, wybrałam złą ścieżkę. Równie dobrze mogłabym teraz siedzieć pod dachem z moją matką i świętej pamięci ojcem, wszystko mogłoby być jak dawniej, ale wybrałam Damiano i wolność od rodziców.

Save Us DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz