Napaść Kameralna

341 27 29
                                    

- Zdaje ci się. - Chciałam uniknąć tej rozmowy jak ognia. - Każdy może mieć taki samochód. - W pewnej chwili flash uderzył prosto w moje oczy, przez co je przymknęłam. - Powiesz mi co ty wyprawiasz? Nie masz prawa wykonywać mi zdjęć bez mojej zgody.

- Kochanie, przecież widzę po rejestracji, że to samochód Alessandro. - Nie wymigam się i jestem tego pewna jak niczego innego. Pstryknięciem palca otoczyli mnie ludzie z kamerami.

- Co to jest za szopka? - Byłam zupełnie zdezorientowana. Wiedziałam, że pracuje w redakcji, wydaje książki, redaguje teksty a pisze nawet gazety, ale nie jestem tematem tabu.

- Spotykasz się z Alessandro Johnsonem, jednym z najlepszych włoskich adwokatów? - Zadała pytanie. Była robiona mi masa zdjęć, miałam cichą nadzieję, że zaraz ktoś rozgoni te bezczelne towarzystwo.

- Nie twój w tym interes. - Giorgia była zmieszana. Oczywiście, że wstawiłaby nagranie do internetu, ale gazety o tym by nie napisała. Ten wywiad byłby bez sensu.

- Co robisz pod szpitalem?

- Nie będę powtarzać wcześniejszej odpowiedzi. - Westchnęłam i próbowałam wyminąć fotografów, lecz z żadnej strony nie mogłam się wydostać, zostałam najzwyklej otoczona.

- Pomiędzy tobą, a Damiano Davidem było coś więcej, niż tylko znajomość? Jak wyglądały twoje relacje z pozostałymi członkami zespołu Måneskin?

- Było coś więcej, nie ukrywam. Nie ukrywam także, że bardzo dobrze się dogadywaliśmy jak i z Damiano jak i z pozostałymi członkami zespołu. A teraz dziennikareczko, przepuść mnie bo się spieszę. - Chciałam ominąć pewnego mężczyznę, lecz ten zatarasował mi drogę. Soleri miała ogrom pytań a mi zostało tylko na nie odpowiadać.

- Czy to prawda, że Ethan Torchio groził tobie bronią? - Nie wiedziałam czy skłamać, czy mówić prawdę. Prędzej czy później internet opanowałyby różne plotki, a opinia o zespole uległaby znacznej zmianie.

- Nie prawda, to plotki.

- Damiano David twierdzi inaczej. Uważa również, że byliście w szczęśliwym związku, lecz pewien biznesmen wszystko zniszczył, czy chodzi tutaj o Johnsona? - Nie zrobił tego, do cholery nie zrobił tego. Zupełnie zapomniałam o wizycie, którą miałam złożyć Daniele. Teraz moim celem było złożyć niemiłą wizytę Davidowi. Otworzyłam drzwi od samochodu i zasiadłam za kółkiem. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i tylko grzecznie czekałam aż się odsuną. Nie szło po mojej myśli. Uderzyłam w środek kierownicy, co też nie poskutkowało, nawet klakson na nich nie działał. Dopiero, gdy docisnęłam gaz odsunęli się na bok i by przypadkiem znów nie zastawili mi drogi wyjechałam tak szybko, jak tylko mi się udało.

•••

Z trzaskiem opuściłam samochód. Zadzwoniłam do drzwi, otworzył mi Thomas.

- Amber! Przyjechałaś do nas! - Palił radością, lecz bez wzajemności.

- Jest Damiano?

- Jest, a co się stało? - Miałam wrażenie, jakby nie wiedział czy ma się cieszyć czy bać mojego pobytu.

- Muszę z nim porozmawiać.

- Wejdź. - Wpuścił mnie do środka, do moich nozdrzy dotarł charakterystyczny zapach naleśników. - Jest na górze, idź. - Nie wydawał się być tak zadowolony, jak minutę temu. Wiedział, że zaraz będzie wielka afera. Pokiwałam głową i weszłam po schodach donośnie stukając botkami o powierzchnię. Bez pukania weszłam do pokoju, panował kompletny bałagan. Wszędzie rozrzucone były ubrania, puste butelki po wodzie mineralnej, papierki bo cukierkach i masa innych śmieci. Sam David przeglądał coś w telefonie, gdy jednak spojrzał w moją stronę zablokował ekran i schował komórkę do kieszeni spodni.

Save Us DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz