23 - Godzina szczerości

389 29 6
                                    

- Harry, czy możesz przestać biegać w kółko jak wariat? Przyprawiasz mnie o pieprzony ból głowy.

- Będą tutaj za dziesięć minut, Louis, więc nie, nie mogę po prostu usiąść...

Wizyta Liama ​​i Nialla wprawiła Harry'ego w szaleńczy wir. Nie przestał biegać po mieszkaniu, odkąd obudzili się kilka godzin wcześniej, sprzątając pokoje, które już były czyste i gotując tyle jedzenia, aż ​​Louis zaczął wątpić, że nawet Niall byłby w stanie to wszystko zjeść (a to mówiło samo za siebie). Obecnie po raz trzeci szorował blaty, a głowa Louisa miała zamiar eksplodować.

Harry zdecydował wcześniej w tym tygodniu, że musi powiedzieć Liamowi i Niallowi o prawdziwych zawiłościach swojej psychiki, a Louis zgodził się z tym całym sercem. Chciał, aby Harry czuł się bezpiecznie z jego przyjaciółmi; chciał, żeby Harry czuł się, jakby Liam i Niall byli jego przyjaciółmi, a nie tylko przyjaciółmi przez Louisa. Bardziej niż czegokolwiek pragnął, aby Harry czuł się wspierany - by czuł się bezpiecznie z innymi ludźmi poza nim. Może samolubnie, cały czas chciał trzymać Harry'ego przy sobie; logicznie wiedział, że Harry potrzebuje kręgu towarzyskiego, który rozszerzał się poza to mieszkanie.

Od „pierwszej" randki stali się jeszcze bardziej nierozłączni. Louis powłóczył nogami za każdym razem, gdy wychodził do pracy, i pomimo podekscytowania swoją nową pracą, Harry wyraźnie bał się swojego pierwszego dnia - ponieważ oznaczało to pozostawienie bezpiecznego kokonu, który sobie stworzyli.

- Czy Liam pije alkohol? Czy będzie chciał pić alkohol o czwartej po południu? Czy alkohol można pić od czwartej, czy może od piątej po południu? Nigdy nie pamiętam, od której - Louis, czy nie ma jakiejś piosenki, która pomogłaby zapamiętać, o której godzinie... 

Louis na chwilę przestał pocierać skronie. Jego głos wybrzmiał z lekką irytacją, kiedy zawołał: 

- Harry, usiądź. 

Harry zamarł z zakłopotanym wyrazem twarzy. Kiedy Louis poklepał siedzenie obok siebie, natychmiast wbiegł do salonu, zwijając się obok starszego chłopaka na kanapie i chowając się pod ramieniem Louisa.

Louis przycisnął usta do czubka jego głowy. 

- Będzie dobrze. Nic ci nie będzie. 

Wydął wargi, kładąc policzek na ramieniu Louisa. 

- Skąd zawsze bierzesz tę pewność? 

- Zaakceptują cię. Całego ciebie- obiecał, uspokajająco ściskając ręce Harry'ego. - Być może Liam z początku będzie trochę sceptyczny, ale oboje pomyślą, że jesteś taki super. 

Harry uniósł brwi, wyraźnie sceptyczny. 

- Nie sądzę, aby „super" było właściwym słowem.

- Niall z pewnością użyje tego słowa, więc przyzwyczaj się do tego. - Louis prześledził znajome przestrzenie między palcami Harry'ego, mając nadzieję, że dotyk pomoże mu uspokoić nerwy; i ciesząc się miękkim ciepłem skóry Harry'ego przy swojej własnej.

- Liam znienawidzi mnie jeszcze bardziej.

- On cię nie nienawidzi! - zaprotestował szybko Louis, marszcząc brwi na samą sugestię. Jasne, Liam na początku miał zastrzeżenia co do Harry'ego, ale od czasu incydentu w jego budynku, wszelkie negatywne komentarze na temat Harry'ego nagle ustały. - On cię po prostu nie rozumie, kochany. Dlatego przeprowadzamy dziś tę rozmowę, prawda?

- Chyba tak.

- To tak, jakbyś po raz kolejny musiał się ujawnić. Nic nowego. 

Harry zmarszczył nos. 

Petal [Tom 1] ❀ l.s. [Tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz