- Louis. - Głos Harry'ego wyrwał Louisa z głębokiego snu. - Louis, proszę.
Jęknął, odwracając się twarzą do drzwi. Materac poruszył się obok niego, gdy Harry przysiadł na krawędzi; wciąż otrząsając się z resztek snu, Louis sięgnął po niego instynktownie, zaciskając pięść wokół biodra młodszego chłopca.
- Kochanie - mruknął, odchrząkując po tym, jak przemówił. - Kochanie, co się stało? Zły sen?
Przez kolejne kilka sekund jego wzrok przyzwyczajał się do ciemności, ale w końcu dostrzegł zaczerwienione oczy Harry'ego i jego zalane łzami policzki. Harry ukrył twarz w obu dłoniach, a jego ramiona drżały od cichych szlochów.
- Przepraszam - wyszeptał, a jego stłumiony głos wybrzmiewał spomiędzy jego palców. - Nie mogę już spać, Lou, po prostu nie mogę. Kiedyś... Kiedyś potrafiłem. Nie wiem dlaczego. Po prostu nie mogę.
Czkał, gdy napadł go kolejny szloch, i ledwie wypowiadał słowa. Widząc Louisa w oświetlonym księżycem cieniu -- jego rozczochrane włosy i miękkie od snu oczy -- Harry tylko zapłakał mocniej.
- Kochanie - powtórzył Louis, przesuwając kciukiem po pasku spodni od piżamy Harry'ego. - Nie płacz. Proszę, nie płacz. Wypiłeś trochę wody?
Harry pokręcił głową, wciąż zakrywając swoje błyszczące oczy dłońmi.
Louis ścisnął jego biodro.
- Idź, napij się wody, a potem wróć. To pomoże twojej głowie. - Wciąż musiał mrużyć oczy, żeby dostrzec cień Harry'ego w ciemności, gdy jego oczy nie do końca przystosowały się do upiornego światła księżyca. - Idź. Będę tutaj.
- Dobrze. - Materac zaskrzypiał, gdy Harry wstał z łóżka, a jego kroki odbijały się echem po ich cichym mieszkaniu.
Louis odetchnął, przewracając się na plecy i pocierając dłonią swoje ciężkie powieki. Musiało być około północy, ponieważ wciąż pamiętał, jak próbował zasnąć; czuł, jakby spędził tylko kilka krótkich sekund w miękkim uścisku snu. Odsłonił oczy w chwili, gdy Harry wszedł z powrotem do pokoju, stawiając do połowy pełną szklankę wody na nocnym stoliku.
- Ułóż się tutaj obok mnie - powiedział, podnosząc ciepłą kołdrę.
Harry wczołgał się pod kołdrę, wciąż ocierając z oczu łzy. Natychmiast wtulił się w bok Louisa, owijając ramieniem brzuch starszego chłopaka i przytrzymując go mocno. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że wciąż się trząsł, dopóki nie poczuł silnego, stabilnego ciała Louisa przy swoim.
- W porządku - Louis uspokoił go delikatnie, odgarniając rozczochrane loki z jego czoła. - Wszystko będzie dobrze. Obiecuję.
- Cmentarz. - Harry pociągnął nosem. - On wszystko pogarsza. Wszyscy są tak blisko.
Louis skinął głową, nucąc swoje zrozumienie w sposób, który miał nadzieję, że brzmiał kojąco. Nie był pewien, czy kiedykolwiek naprawdę zrozumie sposób, w jaki Harry postrzega świat - sposób, w jaki Harry istniał na świecie - ale wiedział na pewno, że Harry czuł się bezpieczniej, kiedy byli razem.
Kiedyś wystarczało mu przebywanie w tym samym mieszkaniu. Ostatnio zaobserwował, jak Harry napina się, gdy tylko przestawali się dotykać; obserwował, jak zaciska zęby i marszczy brwi w chwili, gdy ręka Louisa puszczała jego.
Głupie głosy. Głupi, pieprzony cmentarz.
Zaplątał palce we włosach Harry'ego, gładząc je delikatnie.
- Czy możesz teraz spróbować się trochę przespać, płatku? - wyszeptał.
Harry niepewnie skinął głową, przyciskając policzek do klatki piersiowej Louisa, jakby po prostu nie mógł znaleźć się wystarczająco blisko niego.
![](https://img.wattpad.com/cover/260991368-288-k473007.jpg)
CZYTASZ
Petal [Tom 1] ❀ l.s. [Tłumaczenie]
Fiksi Penggemar❝To ogród, który rośnie w moim sercu i głowie, tyle że większość kwiatów jest już martwa, I choć zaakceptowałem, że miłość potrzebuje czasu pomyślałem, że powinieneś wiedzieć, że jestem twój, a ty jesteś mój.❞ (Albo: Harry jest medium, który mówi, c...