4.

296 21 2
                                        

- Festiwal Sportowy, ta? – mówił zamyślony Hiroto. – Nasze plany się nie zmieniają. – spojrzał na stojącą obok Rachel. – To druga część listy, która wyklucza osoby, które z pewnością nie są następcami All Mighta?

- Tak. – odparła dziewczyna i podała mężczyźnie listę. – Jest tam wiele osób więc to zajmie mi trochę czasu...

- Byle nie za dużo. – warknął tamten. – Szykuj się na ten Festiwal, nie zaniedbuj treningów.

- Tak, Hiroto-san. – skinęła głową. – Tak zrobię. – zapewniła go. – A czy mogłabym...? Czy mogłabym zobaczyć się z Shinichiro....? – spytała niepewnie co przykuło uwagę jej ojca.

- Po co? – syknął tamten. – On i tak wkrótce umrze, nie pomożesz mu. – mówił i wrócił do przeglądania list. – Poza tym, czyżbyś zapomniała, że on cię nie znosi? – zaśmiał się. – Ale dobrze, niech będzie, idź do niego, a zaraz potem wracaj do treningów.

- Dobrze... - skinęła głową i wyszła z pokoju.

Włóczyła się ponurymi korytarzami aż w końcu dotarła do kolejnego pokoju, zapukała i weszła do środka.

- Znowu ty...? – usłyszała, gdy tylko przekroczyła próg. – Nie znudziło ci się to? – pytał słabym głosem mężczyzna znajdujący się w środku. – Mówiłem ci już... Nie chcę cię widzieć.

- Nie musisz mnie widzieć. – stanęła za siedzącym na fotelu mężczyźnie. – Możesz tylko mnie słuchać.

- To wciąż jest irytujące. – prychnął tamten i oparł głowę o rękę. – Więc? Po coś przylazła tym razem?

- Chciałam cię zobaczyć... - odparła ze smutkiem. – Wiem, że tego nie lubisz... - przyznała. – Ale... - głos jej się łamał widząc siedzącego przed nią chłopaka nie zdolnego do poruszania się na własnych nogach. – Przepraszam... - łzy spłynęły po jej policzkach.

- Przestań. – przerwał jej. – Mówiłem ci już byś przestała wreszcie tu przychodzić! Nie chcę cię widzieć! Moje życie skończyło się w dniu, w którym się urodziłaś! – krzyczał na nią. – To przez ciebie mama nie żyje! Wszystko twoja wina!

- Wiem... - otarła łzy i postawiła świeże owoce na biurku obok ciemnowłosego chłopaka. Były to świeże mandarynki, które tamten bardzo lubił. –Mimo wszystko... Shin-aniki... - spojrzała w jego ciemne oczy. – Jeszcze tu wrócę... - ruszyła w kierunku drzwi. – Wybacz, że sprawiam ci tym problem, ale musisz to jakoś znieść... Braciszku. – dodała i wyszła z pokoju na co Shinichiro westchnął.

- Sprawiać problem? – powtórzył szeptem jej słowa po czym ukrył twarz w dłoniach. – Nie jesteś dla mnie żadnym problemem, głupia siostro... - łzy spłynęły po jego policzkach. Rachel nie słyszała jego słów. – Jesteś jedynym powodem, dla którego jeszcze żyje... Głupia Ray. – pokręcił głową.

Shinichiro, który jest starszym bratem Rachel, tak naprawdę bardzo kocha swoją młodszą siostrę. Chłopak wcześniej nie potrzebował wózka inwalidzkiego. Gdy ich ojciec wpadł na głupi pomysł robienia eksperymentów na ludziach i sprawdzania ile dana osoba jest w stanie utrzymać w swoim ciele zdolności, Shinichiro zgłosił się zamiast siostry by ją chronić. Brat widział jak cierpieli wcześniejsze ofiary eksperymentów, nikt z nich nie przeżył, a jeśli ktoś zdołał, to żył krótko i to w strasznych męczarniach. Ciało Shinichiro wytrzymało dużo, ale nie na tyle dużo, chłopak wylądował na wózku, a jego miejsce, jako zwykły królik doświadczalny, zastąpiła ukochana siostra, która w tej chwili wytrzymała najdłużej ze wszystkich. Brat Rachel tak naprawdę nigdy nie obwiniał jej za los, który spotkał ich matkę, mówił tak tylko dlatego by dziewczyna go znienawidziła. Chciał ją zranić na tyle, by nie musiała ponownie cierpieć w chwili straty bliskiej osoby. Oboje wiele wycierpieli i nie chciał by ona musiała ponownie przez to przechodzić. Sądził, że jeśli sprawi, że jego Ray go znienawidzi, to wtedy nastolatka będzie mniej cierpieć po śmierci brata, która niestety zdawała się zbliżać wielkimi krokami. Jego organizm powoli umierał i nie było na to żadnego lekarstwa.

Love the way you Lie | K.B. (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz