12.

233 15 1
                                    

Kolejne dni były równie trudne dla Rachel. Dziewczyna starała się skryć te uczucia, gdzieś w głębi serca, które i tak już się rozpadło. Przyjaciele byli przy niej cały czas, za co była wdzięczna, dlatego starała się skupić na nich, a ból odtrącić na inną stronę. Robiła tak już nie raz więc nie sprawiało jej to większej trudności, a przynajmniej ona tak to sobie wmawiała.

Na jednej z przerw Takao dostrzegła Darę rozmawiającego z jakąś dziewczyną, która prawdopodobnie wyznawała mu miłość. Ten jednak odrzucił ją w dość wredny sposób przez co ona uciekła, a on, jak gdyby nigdy nic ruszył dalej przed siebie i natrafił na Rachel.

- Ale z ciebie palant. – ciemnowłosa pokręciła głową na widok tamtej sceny.

- Wieeeem. – wyszczerzył do niej ząbki. – Ale ty i tak mnie lubisz. – zatrzymał się obok niej.

Takao zaśmiała się cicho po czym spojrzała zza towarzysza na idącego z powrotem do szkoły Bakugou. Dara zauważył, że ta na niego patrzyła.

- Lubisz go. – zauważył i z powrotem włożył ręce w kieszenie.

- Huh? – zdziwiła się i spojrzała na chłopaka stojącego naprzeciwko. – To przyjaciel, tak samo jak Kiri.

- Kiri? – powtórzył za nią. – Ten cały Kirishima? – spytał na co ona przytaknęła.

- No co? – wzruszyła ramionami.

- Przecież nic nie powiedziałem. – odparł tamten.

- Za to twoje spojrzenie mówi wszystko. – stwierdziła Takao na co Dara się zaśmiał. 

– Jesteś pewna tego co robisz? – spojrzał na nią znacząco.

- Co masz na myśli? – spytała.

- Wiesz co. – skinął głową. – Jesteś dzielna, lojalna i dobra... - mówił. – Chociaż może się nieco pogubiłaś w tym by komu być lojalnym i dla kogo dobrym.

- Nie, ani trochę. – odparła. – Jestem lojalna wobec siebie, robię to, co uważam za słuszne. – podeszła do niego. – Chociaż nie zawsze jest to słuszne... - spuściła smutnie głowę.

- Jesteś dla nich za dobra. – wskazał na jej klasę. – Na darmo się starasz, jesteś za miła. – mówił. – Myślisz, że jak poznają całą prawdę to nadal będą chcieli się z tobą trzymać?

- Do czego zmierzasz, Dara? – spojrzała mu w oczy. – Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, wiesz? – podniosła nieco głos.

- Widzisz, nie mam nic przeciwko byciu złym facetem. Może ludzie tylko oczekują więcej od ciebie. – mówił.

- Dlaczego? – zaczęli się kłócić. - Bo „bycie dobrym" przychodzi mi tak łatwo? Wiesz, co?! Wcale tak nie jest! – westchnęła ciężko po czym nastała chwilowa cisza.

- Wiem, że jest ci ciężko po śmierci Shinichiro... - zaczął Dara.

- Przestań. – nie dała mu dokończyć.

Chłopak westchnął po czym podszedł do niej i położył ręce na jej ramionach więc ta na niego spojrzała.

- Nie jestem bohaterem... - powiedział. – Nie jestem też dobry. Tego w ogóle we mnie nie ma. – mówił patrząc jej w oczy. – Z tobą jest inaczej. – te słowa ją nieco zaskoczyły. – Droga, którą ja obrałem i droga, na którą ty jeszcze bardziej schodzisz, jest drogą bez powrotu, Ray-chin. Ja to wiem i ty to wiesz. – westchnął po czym zakręcił na palcu jeden z jej długich kosmyków włosów. – Chcę ci powiedzieć, że dla ciebie może jeszcze nie być za późno... - puścił jej włosy i spojrzał ponownie w jej oczy. – Możesz jeszcze wrócić, ale musisz to zrobić jak najszybciej.

Love the way you Lie | K.B. (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz