Wiele się wydarzyło jak i również zapowiadało się, że wiele ma się jeszcze wydarzyć. Uczniowie klasy 1-A nie mieli dość łatwego życia szkolnego jak i nie tylko takiego. Podczas jednych z zajęć na bohaterów zdarzył się incydent, który na zawsze pozostanie w pamięci wszystkich tych uczniów. Liga Złoczyńców zaatakowała klasę i jej nauczycieli. Razem stoczyli naprawdę potężną walkę, podobnie jak i sam All Might, który zadawał się nieco po niej osłabnąć. Przez cały wielki incydent młoda klasa stała się niesamowicie sławna. Nie tylko w ten dobry, ale i zły sposób. Niektórzy rodzice zastanawiali się nad bezpieczeństwem ich dzieci i planowali wypisać uczniów z niektórych klas lecz ostatecznie tak się nie stało.
Incydent za incydentem. Natomiast w tej chwili zbliżało się kolejne wielkie wydarzenie, a mianowicie Festiwal Sportowy U.A.. Dzięki niemu młodzi bohaterowie mogą przykuć uwagę zawodowców, u których mogliby odbywać przeróżne staże. Jednak całe zdarzenie mogą oglądać nie tylko zawodowi bohaterzy czy zwykli ludzie na trybunach bądź przed telewizorami. Całość mogą oglądać również czyhający na nich złoczyńcy, którzy z pewnością nie przepuszczą żadnej okazji.
Rachel właśnie szła wcześniejszym porankiem do szkoły. Nie czuła się najlepiej, a powodem tego były wszelkie eksperymenty jakie ojciec i szalony doktorek na niej robili. Nastolatka pozornie stara się udawać zwykłą uczennicę i w miarę dobrze jej to wychodziło lecz nie wszyscy mają takie klapki na oczach.
Takao za pomocą swojej mocy ukrywa nowe jak i stare blizny, które pozostały jej po wszystkich eksperymentach i operacjach. Czasami jednak przez duże zmęczenie lub rozkojarzenie ktoś obcy mógł dostrzec jej blizny. Jej organizm był silny, tak samo jak i silne było wytrenowane ciało. Tylko jej udało się do tej pory tak daleko z nimi zabrnąć, inne obiekty umarły już po kilku dniach. Jej ojciec nie dbał o własne dziecko, chciał dokonać swego celu bez względu na wszystko.
Ciemnowłosa nastolatka szła przed siebie chwiejnym krokiem, a przed jej oczami zaczęły pojawiać się mroczki. Nogi plątały się jej niemiłosiernie aż w końcu dziewczyna zatrzymała się i oparła ręką o drzewo.
- Ah... - westchnęła. – Jakoś... Strasznie... Duszno... - sapała. – Już niedaleko... - spojrzała na swoją szkołę znajdującą się w oddali. – Nie mogę go zawieźć... - spuściła smutnie głowę. – Nawet jeśli to nie ma najmniejszego sensu... Póki żyję, muszę spróbować... Jakoś... - pokręciła głową i ruszyła przed siebie, a kilka metrów dalej ponownie się zatrzymała by odpocząć.
- Oi? – usłyszała nagle znajomy głos za sobą, a gdy się odwróciła w jego stronę dostrzegła Bakugou. – Co tam wyrabiasz? – spytał oschle.
- Aaa... - westchnęła ciężko i starała się opanować. Jej całe ciało strasznie drżało, a nastolatka nie mogła już zbytnio utrzymać się na nogach. – Troszkę gorąco... - mówiła. – Ale to nic, już idę dalej. – dodała z udawanym uśmiechem, a gdy zrobiła pierwszy krok od razu tego pożałowała.
Straciła całkowitą kontrolę nad ciałem i zaczęła upadać. Już przygotowała się na twarde spotkanie z betonową posadzką lecz tak się nie stało. Poczuła jak ktoś łapie ją i solidnie przytrzymuje. Rachel po chwili niepewnie otworzyła w oczy, a gdy spojrzała na swojego wybawcę, dostrzegła blondyna, z którym chodziła do klasy. Bakugou Katsuki we własnej osobie. Chłopak złapał ją i przytrzymał.
- No i co tak patrzysz? – mówił patrząc na nią. – Cała się trzęsiesz... - zauważył. Domyślił się, że to nie tylko z gorąca czy przemęczenia lecz również i strachu. Jednak, czego dziewczyna tak się bała? Czego lub kogo? – A podobno nic ci nie jest. – sarknął i pomógł jej stanąć na równe nogi.
- Bo nic mi nie jest... - odparła dość niepewnie.
- Cała się trzęsiesz. – powtórzył. – Co się stało? – spytał zdziwiony lecz nie otrzymał odpowiedzi. – Zadałem pytanie, ogłuchłaś nagle?!
- N-nie... - powiedziała po chwili. – Nic się nie stało... - mówiła zmęczona. – Wiesz, przysiądę sobie na chwilkę... - zerknęła na ławkę stojącą obok. – A ty idź, spóźnisz się na lekcje. – powolnym krokiem zbliżyła się do siedziska i usiadła na nim, a gdy ponownie spojrzała przed siebie zauważyła, że Bakugou zniknął. Znaczyło to pewnie, że jej posłuchał i poszedł na lekcje.
Takao westchnęła ciężko. Nadal nie potrafiła zapanować nad swoim ciałem.
- Uspokój się... - powtarzała sobie szeptem i położyła rękę na drugiej po czym po raz kolejny użyła zdolności by zakryć blizny.
Dziewczyna oddychała głęboko lecz wciąż nie mogła się uspokoić. Chwilę później ktoś podstawił jej pod nos butelkę wody. Zdziwiona nastolatka spojrzała na osobę, która jej to podała i zobaczyła Bakugou.
- B-Bakugou? – zdziwiła się.
- Ta, a co, spodziewałaś się kogoś innego? – prychnął.
- N-nie, ale myślałam, że już poszedłeś do szkoły. – mówiła zdziwiona.
- Tch... - pokręcił głową. – Gdybym zostawił cię tu samą w takim stanie, w żadnym wypadku nie zbliżył bym się do kategorii bohatera numer jeden. – powiedział. – Bohaterowie tak nie postępują... Podobno. – pokiwał głową. – Bierz tę wodę! – krzyknął.
- Ah, tak. – wzięła podarunek. – Dziękuję. – dodała szybko i wzięła łyk napoju, a Katsuki w tym czasie włożył ręce w kieszenie swoich spodni i przyglądał się jej uważnie.
- Skoro się źle czujesz, to powinnaś zostać w domu. – mówił nadal oschłym tonem.
- Czułam się dobrze, gdy wychodziłam. – skłamała.
- Wyglądasz jak żywy trup. – stwierdził na co ciemnowłosa się cicho zaśmiała.
- Możliwe. – mówiła z rozbawieniem. – Cóż, nie pierwszy i nie ostatni raz... - powiedziała nieco ciszej lecz Bakugou i tak to usłyszał, a jej słowa go nieco zdziwiły. – Pewnie jestem troszkę przemęczona i to dlatego, ale zaraz mi przejdzie. – zapewniała go. – Woda i świeże powietrze pomogą... - nie odważyła się by ponownie spojrzeć mu w oczy.
- Skoro tak mówisz. – westchnął.
- Zbliża się Festiwal Sportowy... - przypomniała sobie uczennica. – Planujesz go wygrać, prawda?
- To oczywiste! – zawołał tamten od razu, co wywołało uśmiech Takao. – Wygram go, zajmę pierwsze miejsce! A ty patrz i się ucz.
- Hah, tak myślałam, że to powiesz. – mówiła rozbawiona. – Cóż, życzę ci powodzenia... - powiedziała z smutnym uśmiechem. – Lecz nie myśl, że dam ci tak łatwo wygrać. – spojrzała na niego, na co tamten prychnął.
- Nie jesteś dla mnie żadną przeszkodą, pokonam cię bez żadnego problemu. – powiedział pewnie. – Jeszcze się przekonasz.
- Postaram się być godnym przeciwnikiem. – skinęła głową, a po chwili złapała się za głowę, mroczki ponownie zjawiły jej się przed oczami.
- Idź do domu. – powiedział chłopak więc tamta na niego spojrzała. – Twoja dalsza droga jest bez sensu. – mówił spoglądając przy tym na nią. – W ten sposób jeszcze bardziej się rozchorujesz. Wracaj do domu.
Rachel zastanowiła się nad jego słowami. Gdyby to była normalna sytuacja, a ona posiadałaby normalną, kochającą ją rodzinę, z pewnością by tak zrobiła lecz prawda wyglądała zupełnie inaczej.
- Do domu... Tak...? – mówiła w głębokim zastanowieniu co przykuło uwagę stojącego obok niej blondyna.
Bakugou w tej jednej chwili zauważył głęboki smutek jaki widniał na jej załamanej i ponurej twarzy. Ta dziewczyna to chodząca zagadka, chłopak nie potrafił jej rozgryźć.
Po kilku sekundach Rachel nagle się rozpromieniła jakby zupełnie nigdy nic się nie stało po czym szybko wstała na równe nogi i przywołała na twarz sztuczny uśmiech.
- Już mi lepiej! – zawołała. – Za wodę i za to, że się mną zainteresowałeś... Dziękuję, Bakugou! – mówiła z uśmiechem chodź nawet mimo niego, na jej twarzy dało się dostrzec pozostałości smutku. To nie był szczery uśmiech, coś się za nim kryło. Takao nosiła maskę, którą Katsuki powoli zaczynał dostrzegać i odczytywać.
![](https://img.wattpad.com/cover/299501251-288-k86971.jpg)
CZYTASZ
Love the way you Lie | K.B. (PL)
FanfictionRachel Takao trafia do liceum U.A. i dołącza do klasy 1-A, która w późniejszym czasie stała się jedną z najsławniejszych. Pozornie jest to zwyczajna nastolatka, która tak samo jak pozostali uczniowie, chce dowiedzieć się więcej o swoich zdolnościach...