Rachel straciła przytomność na dość dłuższą chwilę, gdy się ocknęła słyszała krzyki przyjaciół. Okazało się, że zębaty złoczyńca, który odciął jej rękę, został pokonany przez Tokoyamiego i jego zdolność Dark Shadow, który na chwilę wymknął się spod kontroli lecz dzięki mocy ognia Bakugou i Todorokiego udało się go uspokoić. Razem z pozostałą trójką był Midoriya i Shoji, którzy pomogli w uspokojeniu Dark Shadow.
Takao wstała chwiejnie na nogi i powoli ruszyła w ich stronę. Rana ją bolała lecz w tej chwili dziewczyna starała się na niej nie skupiać.
- Oi! – zawołała słabym głosem i wyszła zza krzaków do przyjaciół. – Ah, Katsuki, jak się cieszę, że cię widzę... - podeszła do niego powoli lecz zaraz potem opadła z sił i zderzyłaby się z ziemią, gdyby nie Bakugou, który ją przytrzymał. – Dobrze, że nic ci nie jest... - spojrzała na niego. Chłopak przestraszył się widząc jej ranę.
- Oi, Ray...? – patrzył na jej ranę.
- Co się stało?! – zawołał Deku.
- Ten zębaty mnie zaatakował... - wychrypiała i z pomocą blondyna usiadła na ziemi. – To nic takiego... Tylko trochę... Boli... - jęknęła.
- Zaczekaj. – Todoroki ukląkł obok niej. – Zamrożę te miejsce. – wskazał na ranę.
- Dobry pomysł. – uśmiechnęła się do niego, a po chwili Shoto użył swej zdolności. – Dziękuję. – skinęła głową.
W późniejszej chwili chłopaki zaczęli się naradzać, która droga będzie najbezpieczniejsza. Nie chcieli ponownie natrafić na złoczyńców, chcieli jakoś ominąć kolejne niepotrzebne potyczki, w dodatku, nikt nie chciał by przeciwnicy dostali to, po co tu przyszli. Bakugou.
- Nie decydujcie za mnie! – krzyknął blondyn, gdy wszyscy ruszyli już w drogę.
- W takim ustawieniu powinno być im ciężej cię dorwać. – mówiła idąca obok niego Takao.
- Nie potrzebuję niczyjej ochrony! – wkurzył się. – Doskonale poradzę sobie sam. – prychnął.
- Zdaję sobie z tego sprawę. – skinęła głową. – Ale nie chcę by coś ci się stało... - powiedziała nieco ciszej lecz on i tak to usłyszał. – Pozostali na pewno myślą tak samo, a Kiri, na pewno się martwi.
- Dlaczego tak się o to martwisz?! – pytał patrząc na nią. - Dlaczego ciągle panikujesz, czy zginę, czy nie?! Czego ode mnie chcesz?! Co ty sobie myślisz?! Mówiłem już, nie potrzebuję niczyjej pomocy!
- Naprawdę nie potrafisz zrozumieć nawet tego?! – krzyknęła na niego.
- Kłóćcie się trochę ciszej... - Shoji pokręcił głową.
- Nie, nie rozumiem! – Bakugou nie zwracał na niego uwagi. – Ciągle się tym przejmujesz i martwisz, o co ci chodzi do cholery?!
- Jesteś moim przyjacielem, idioto! – strzeliła go zdrową ręką w głowę. – I zależy mi na tobie!
- Mówisz tak, a sama nie wyznasz prawdy. – prychnął.
- Huh? – zdziwiła się nieco.
- Może sama wreszcie powiesz prawdę, co?! Najwyższa pora by się przyznać! – dalej się kłócili. – Ja mam więcej pytań na które musisz odpowiedzieć!
- Śmiało, odpowiem na każde! – odparła zdenerwowana. – Ale nie teraz. – przyspieszyła nieco kroku. – Gdy będzie po wszystkim, wtedy... - urwała w momencie, gdy poczuła lekki powiew wiatru i szelest.
Nastolatka prędko odwróciła się w stronę Bakugou, ale już go tam nie było.
- Huh... - zdziwiona rozglądała się wokół. – Katsuki?
![](https://img.wattpad.com/cover/299501251-288-k86971.jpg)
CZYTASZ
Love the way you Lie | K.B. (PL)
FanfictionRachel Takao trafia do liceum U.A. i dołącza do klasy 1-A, która w późniejszym czasie stała się jedną z najsławniejszych. Pozornie jest to zwyczajna nastolatka, która tak samo jak pozostali uczniowie, chce dowiedzieć się więcej o swoich zdolnościach...