Kolejnego dnia po szkole, udałam się prosto na trening. Kiedy weszłam do szatni, zajęłam swoje zwyczajowe miejsce, a obok mnie natychmiast pojawiła się Hailey. Dziewczyna oparła się o moją szafkę, pochylając się nade mną.
— Nie było cię ostatnio — powiedziała tonem, jakby miała mi to za złe.
— Hej Hailey, też miło mi cię widzieć — odpowiedziałam, sarkastycznie się do niej uśmiechając. — Martwisz się, że nie miał ci kto dołożyć na zajęciach?
— Nie o to chodzi. Poza tym i tak jestem od ciebie lepsza.
— Chciałabyś. — Uśmiechnęłam się głupio.
— Czy możesz być chociaż przez chwilę poważna? — spytała przewracając oczami. — Dlaczego cię nie było?
— Od kiedy muszę ci się tłumaczyć? — spytałam, unosząc brew.
— Dobra, mniejsza z tym. — Dziewczyna najwyraźniej straciła cierpliwość.
Gdy szatynka wciąż nade mną stała, zaczęłam się już przebierać, ponieważ w przeciwieństwie do niej nie byłam jeszcze gotowa do zajęć.
— Możesz mnie chwilę posłuchać? — spytała po chwili, zamykając moją szafkę, do której właśnie chciałam schować swoją torbę.
Jej zachowanie zaczynało mnie już powoli denerwować.
— Jeśli znów przez ciebie spóźnię się na trening... — odpowiedziałam niezadowolona, po czym usiadłam na ławce, zamieniając się w słuch. Chciałam mieć to już za sobą.
— Chodzi o Amber — zaczęła.
Znowu — pomyślałam, po czym przewróciłam oczami, podczas gdy dziewczyna kontynuowała swoją wypowiedź.
— Coraz bardziej mi się to wszystko nie podoba, Shay.
— A ty znowu o tym? Może po prostu jesteś zła, że ona na ciebie nie leci i szukasz dziury w całym?
— Cholera Shay, już ci mówiłam ostatnio! — Dziewczyna podniosła głos i ze złością uderzyła w szafkę nad moją głową. Zrobiła na chwilę przerwę i wzięła głęboki oddech, a gdy znowu zaczęła mówić, jej głos wydawał się już spokojniejszy. — To zupełnie nie o to chodzi.
— A o co?
— Znowu miała te siniaki...
— Hailey... — przerwałam jej, jednak dziewczyna natychmiast weszła mi w słowo.
— A ty znowu mi nie wierzysz, prawda? — spytała, a jej twarz nabrała smutnego wyglądu.
— Dlaczego przychodzisz z tym do mnie? Co ja mam niby z tym zrobić? — spytałam, ciężko wzdychając.
— A do kogo innego mam pójść? Nie znam jej innych znajomych. Poza tym, myślałam, że jesteście blisko... — Popatrzyła na mnie, jakby wyczekując jakiejś reakcji, jednak ja wciąż milczałam. — Ostatnio wspominała mi ile jej pomogłaś z korepetycjami i...
— Taaa, na których się nie zjawiła — odpowiedziałam z wyczuwalnym żalem.
— Co? Więc ty też nie masz z nią kontaktu?
— Jak to też? — Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc, w jakim kierunku potoczyła się ta rozmowa.
— Cholera Shay, gdybyś mi dała dokończyć, wszystko bym ci wytłumaczyła. A teraz musimy już iść, bo trener serio się wkurzy... — odpowiedziała, poklepując moje ramie, po czym wyszła w pośpiechu z szatni, która zrobiła się już całkowicie pusta.
CZYTASZ
Time Butterflies
RomanceShay, kiedyś była wieczną optymistką, z nieustannym uśmiechem na ustach, jednak po tragicznym wydarzeniu z przeszłości zmieniła się nie do poznania... Odcięła się od bliskich, a swój ból próbuje zagłuszać, skupiając się na treningach bokserskich. Pe...