Rozdział 26

1.2K 118 2
                                    

Kolejnego dnia po szkole, udałam się prosto na trening. Kiedy weszłam do szatni, zajęłam swoje zwyczajowe miejsce, a obok mnie natychmiast pojawiła się Hailey. Dziewczyna oparła się o moją szafkę, pochylając się nade mną.

— Nie było cię ostatnio — powiedziała tonem, jakby miała mi to za złe.

— Hej Hailey, też miło mi cię widzieć — odpowiedziałam, sarkastycznie się do niej uśmiechając. — Martwisz się, że nie miał ci kto dołożyć na zajęciach?

— Nie o to chodzi. Poza tym i tak jestem od ciebie lepsza.

— Chciałabyś. — Uśmiechnęłam się głupio.

— Czy możesz być chociaż przez chwilę poważna? — spytała przewracając oczami. — Dlaczego cię nie było?

— Od kiedy muszę ci się tłumaczyć? — spytałam, unosząc brew.

— Dobra, mniejsza z tym. — Dziewczyna najwyraźniej straciła cierpliwość.

Gdy szatynka wciąż nade mną stała, zaczęłam się już przebierać, ponieważ w przeciwieństwie do niej nie byłam jeszcze gotowa do zajęć.

— Możesz mnie chwilę posłuchać? — spytała po chwili, zamykając moją szafkę, do której właśnie chciałam schować swoją torbę.

Jej zachowanie zaczynało mnie już powoli denerwować.

— Jeśli znów przez ciebie spóźnię się na trening... — odpowiedziałam niezadowolona, po czym usiadłam na ławce, zamieniając się w słuch. Chciałam mieć to już za sobą.

— Chodzi o Amber — zaczęła.

Znowu — pomyślałam, po czym przewróciłam oczami, podczas gdy dziewczyna kontynuowała swoją wypowiedź.

— Coraz bardziej mi się to wszystko nie podoba, Shay.

— A ty znowu o tym? Może po prostu jesteś zła, że ona na ciebie nie leci i szukasz dziury w całym?

— Cholera Shay, już ci mówiłam ostatnio! — Dziewczyna podniosła głos i ze złością uderzyła w szafkę nad moją głową. Zrobiła na chwilę przerwę i wzięła głęboki oddech, a gdy znowu zaczęła mówić, jej głos wydawał się już spokojniejszy. — To zupełnie nie o to chodzi.

— A o co?

— Znowu miała te siniaki...

— Hailey... — przerwałam jej, jednak dziewczyna natychmiast weszła mi w słowo.

— A ty znowu mi nie wierzysz, prawda? — spytała, a jej twarz nabrała smutnego wyglądu.

— Dlaczego przychodzisz z tym do mnie? Co ja mam niby z tym zrobić? — spytałam, ciężko wzdychając.

— A do kogo innego mam pójść? Nie znam jej innych znajomych. Poza tym, myślałam, że jesteście blisko... — Popatrzyła na mnie, jakby wyczekując jakiejś reakcji, jednak ja wciąż milczałam. — Ostatnio wspominała mi ile jej pomogłaś z korepetycjami i...

— Taaa, na których się nie zjawiła — odpowiedziałam z wyczuwalnym żalem.

— Co? Więc ty też nie masz z nią kontaktu?

— Jak to też? — Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc, w jakim kierunku potoczyła się ta rozmowa.

— Cholera Shay, gdybyś mi dała dokończyć, wszystko bym ci wytłumaczyła. A teraz musimy już iść, bo trener serio się wkurzy... — odpowiedziała, poklepując moje ramie, po czym wyszła w pośpiechu z szatni, która zrobiła się już całkowicie pusta.

Time ButterfliesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz