Rozdział 11

1.6K 134 11
                                    

Po lekcjach i udanym treningu wróciłam zmęczona do domu. Od nadmiaru wrażeń nie mogłam zasnąć, a cały czas dręczyła mnie jedna myśl. Przez to całe zamieszanie związane z moją paniką, ostatecznie nie dowiedziałam się, na czym stoję, jeśli chodzi o relację z Harper. Dalej nie byłam pewna, czy brunetka nasze spotkanie uważała za randkę i czy mogłam nazwać ją swoją dziewczyną, skoro nigdy nie odpowiedziała na mojej pytanie twierdząco. Te myśli mnie dobijały, a jednocześnie czułam się szczęśliwa jak nigdy, gdy tylko o niej myślałam.

Jak zwykle, gdy dotarłam do domu, czekałam na pojawienie się mojej przyjaciółki. Jednak, gdy zdążyłam już zjeść obiad nic takiego się nie wydarzyło. Zdziwiona popatrzyłam na telefon, który dalej znajdował się w mojej torbie. Okazało się, że dziewczyna była uziemiona w domu i musiała przypilnować swojego młodszego rodzeństwa. Bez namysłu wyszłam z mieszkania i udałam się po schodach na górę, aby dotrzymać jej towarzystwa. Już gdy zapukałam do drzwi, usłyszałam zza nich jakieś krzyki. Jej bracia Ben i George od zawsze byli bardzo energiczni, a upilnowanie ich nie należało do najłatwiejszych zajęć.

Po chwili drzwi się otworzyły, a przede mną stanął dwunastoletni chłopak z blond czupryną i krzywym uśmiechem.

— Cześć Shay, fajnie cię widzieć. Przyszłaś do mojej siostry? — spytał Ben.

— Tak, dokładnie, słyszałam, że wasi rodzice wyszli na jakieś spotkanie i jesteście sami — powiedziałam, a chłopak pokiwał twierdząco głową. — Czy tylko mi się wydaje, czy urosłeś odkąd cię ostatnio widziałam? — spytałam, patrząc na chłopaka, który był już prawie mojego wzrostu.

— Jasne, że urosłem, niedługo będę wyższy od ciebie — ucieszył się, przepuszczając mnie w progu.

— Na pewno — przytaknęłam, wchodząc do mieszkania.

— I wreszcie pokonam cię w sparingu — dodał z ochoczym uśmiechem.

— Na to chyba jeszcze musimy poczekać — zaśmiałam się, mierzwiąc jego włosy.

Na szczęście obaj bracia Paige bardzo mnie lubili i darzyli sporym szacunkiem. Odkąd sama zaczęłam ćwiczyć, zawsze gdy ich odwiedzałam chcieli, abym pokazała im kilka ciosów.

— A gdzie Paige? — spytałam.

— Pilnuje, żeby George odrobił lekcje — odparł chłopak, następnie opadając na kanapę przed telewizorem i wracając do grania na konsoli.

— A ty już odrobiłeś wszystkie lekcje? — spytałam.

— Jasne, ja już jestem duży i nie trzeba mnie pilnować — odpowiedział.

— Tak? — spytałam podejrzliwie. — To pokaż mi swoje zeszyty.

— O rany, muszę? — skrzywił się chłopak.

— Bez dyskusji. Jak zobaczę to uwierzę i zaraz wrócisz do grania — pogoniłam go.

Chłopak dobrze wiedział, że ze mną nie ma dyskusji. Niechętnie wstał i poszedł do pokoju po swój plecak. Nie raz zdarzało się, że goniłam ich do lekcji, gdy Paige już nie dawała rady, a mimo to obaj bracia mnie lubili. Czasami czułam się, jak ich druga starsza siostra.

Gdy przejrzałam jego zeszyty na szczęście okazało się, że chłopak faktycznie mówił prawdę, więc pozwoliłam wrócić mu do salonu.

— W co grasz? — spytałam, siadając obok niego.

— W GTA online — odpowiedział.

— Czy to odpowiednia gra dla dzieci? — spytałam podejrzliwie. — Twoi rodzice pozwalają ci w to grać?

Time ButterfliesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz