Kolejnego dnia w szkole zajęcia strasznie się dłużyły. Siedziałam na angielskim, już odliczając minuty do dzwonka, gdy otrzymałam wiadomość od pewnej niebieskookiej.
W naszej placówce używanie telefonu na lekcji było surowo zabronione, a dyrektor za wszelką cenę starał się także walczyć z używaniem ich podczas przerw. Jednak takie surowe reguły nie mogły nie spotkać się z buntem wśród uczniów, którzy nie oszukujmy się w większości byli mocno uzależnieni od tych elektronicznych urządzeń, a przeżycie kilu godzin bez wgapiania się w kolorowe ekrany graniczyło z cudem. Nie twierdziłam, że byłam w tym temacie lepsza od reszty. Nie mogąc oprzeć się pokusie, szybko wyciągnęłam telefon z kieszeni. Siedziałam w ostatniej ławce, więc było małe prawdopodobieństwo, że nauczyciel cokolwiek zauważy. Postanowiłam zaryzykować.
Hej. Jesteś w szkole? — spytała Harper.
Tak i już odliczam godziny do końca — odpisałam.
O której kończysz?
Niestety dopiero o 16
Masz później czas? — spytała.
Mam trening — odpisałam, pierwszy raz odczuwając żal z tego powodu.
A nie dasz rady się urwać?
Nie ma opcji. I tak ostatnio kilka razy się spóźniłam. Poza tym, te treningi są mi potrzebne — napisałam zgodnie z prawdą.
Mimo że chciałam się z nią spotkać, z drugiej strony czułam energię, która we mnie buzowała. Potrzebowałam się wyładować ze wszystkich emocji ostatnich dwóch dni.
A może po treningu? — spytałam z nadzieją.
Wieczorami pracuje — odpisała, a ja zdałam sobie sprawę, że właściwie jeszcze nic nie wiem na temat jej życia.
OK rozumiem. Może uda się w weekend?
Odpada. Studiuję zaocznie — napisała, ponownie mnie zaskakując.
— Shay, wiesz, że używanie telefonów podczas lekcji jest surowo zabronione — usłyszałam nagle głos nauczyciela.
Cholera...
Podniosłam głowę, dostrzegając mężczyznę, który stał przede mną.
— Przepraszam, to było bardzo ważne, ale już chowam telefon — rzekłam, siląc się na miły i pokorny ton.
Liczyłam, że to zadziała na moją korzyść.
— Niestety, ale znasz reguły. Muszę ci wpisać uwagę i skonfiskować telefon do końca lekcji.
Pech cały czas się mnie trzymał.
— Nie ma takiej potrzeby, już go chowam — odparłam, chowając urządzenie do kieszeni.
— Shay, nie dyskutuj ze mną, musisz mi oddać telefon.
— Przecież połowa klasy używa telefonów podczas lekcji, dlaczego kara pan mnie?
— Nie widziałem nikogo innego, tylko ciebie — odparł, już powoli tracąc cierpliwość do dyskusji.
— To może przydadzą się panu okulary — parsknęłam, momentalnie żałując tych słów.
— Koniec tego dobrego, natychmiast marsz do dyrektora — rozkazał, wskazując ręką na drzwi.
Rozzłoszczona zebrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z klasy, zmierzając prosto na dywanik u dyrektora.
Miałam przechlapane...
***
Mój nauczyciel odprowadził mnie do gabinetu i wszedł jako pierwszy, a mi kazał poczekać na zewnątrz. Po kilku minutach wyszedł i wrócił na lekcje, a mi kazał wejść samej do środka. Gdy przekroczyłam próg w gabinecie dyrektora Andersona, poczułam, jak moje serce zaczyna bić mocniej, a moje dłonie lekko się pocą. Lekko otyły mężczyzna, około pięćdziesiątki siedział na swoim krześle za biurkiem z surową miną. Gdy weszłam do środka, spojrzał na mnie bacznym wzrokiem. Wiedziałam, że muszę zachować zimną krew.
CZYTASZ
Time Butterflies
RomanceShay, kiedyś była wieczną optymistką, z nieustannym uśmiechem na ustach, jednak po tragicznym wydarzeniu z przeszłości zmieniła się nie do poznania... Odcięła się od bliskich, a swój ból próbuje zagłuszać, skupiając się na treningach bokserskich. Pe...