4 ~ flowers

2.4K 332 743
                                    

Pov: George

Nie rozmawiałem z Clayem, od momentu naszego wczorajszego wyjścia nad wodę, chociaż nie ukrywam, przydałaby się nam wymiana zdań. 

Było mi głupio, mając jego bluzę ale jakoś nie potrafiłem odezwać się pierwszy i mu ją oddać. 

Nawet nie zauważyłem, że byłem tak zmęczony i obudziłem się w jego bluzie. Wciąż mimo wszystko pachniała nim, co dawało mi poczucie komfortu. 

Była godzina dwunasta, od jakiś dwóch godzin mieli zajęcia szkolne, na które nie miałem zamiaru się nawet wybierać. 

Nie obchodziło mnie to już za bardzo, według mnie szkoła i tak jest niepotrzebna bo niczego nie edukuje potrzebnego, do życia dorosłego. 

Za dwa dni kończę osiemnaście lat, co mnie trochę przeraża. Przykre, że osiągnę pełnoletność w ośrodku rehabilitacyjnym, chociaż mam nadzieję na małą imprezę z tego powodu.

Mimo wszystko i tak mam obawę przed imprezowaniem przez ostatnią sytuację, którą doprowadziła mnie do tego miejsca tutaj.

Zacząłem myśleć o tym, co mógłbym zrobić w tym poszczególnym dniu. Przy okazji, by nie siedząc bezczynnie, dekorując swój pokój. 

Przy okazji spojrzałem na swój plan, który pokazywał iż po zakończonych lekcjach, mamy zajęcia rehabilitacyjne dwugodzinne. Westchnąłem ciężko i zabrałem się ponownie do rozwieszania niebieskich dodatków. 

Nie udało mi się wyrównać myśli na mojej osiemnastce, bo od razu spadły na Claya. Przetarłem twarz, odkładając ostatnią figurkę i spojrzałem po całym pokoju. 

Muszę się do niego odezwać. Potrzebuję znowu tego, co dał mi wczoraj. 

Spojrzałem na siebie w lustrze, ściągając jego bluzę. Wybrałem ciuchy w stylu sportowym, mając na uwadze nadchodzące zajęcia. 

Po przebraniu, stwierdziłem, że jestem gotowy by wyjść. Otworzyłem drzwi, zostając wystraszony przez wysokiego blondyna przede mną. 

''Boże Clay!'' wykrzyczałem, przecierając twarz. On zaśmiał się wesoło, opierając się jedną ręką o futrynę drzwi. 

''Czemu cię na zajęciach nie było huh?'' spytał mnie, po chwili uspokojenia. 

Przygryzłem wargę, wzdychając lekko.  ''Nie chciało mi się'' 

''Robimy projekt''

''Co?'' spytałem zaskoczony.

Clay uśmiechnął się, mierząc mnie wzrokiem. ''To co słyszałeś, robimy projekt. Ruszysz te dupsko przynajmniej''

Pokręciłem głową na boki, śmiejąc się jednocześnie. ''Ja i projekt? Chyba żarty''

''Żartem to ja cię mogę wyrwać. Zbieraj się, idziemy na reha'' odszedł z moich drzwi, kierując się w stronę wyjścia z korytarzu. 

Wywróciłem oczami i zamknąłem drzwi za sobą, idąc w stronę blondyna. 

Po chwili oboje skręciliśmy w salki, gdzie musieliśmy się rozejść. 

'''

Jak się okazało, w ośrodku, z którego zostałem przeniesiony tutaj, ćwiczenia się nie różniły. Tak samo, musiałem rozprostowywać palce, w lewej ręce. 

Tak, moim największym problemem było to, że nie potrafiłem rozprostować palców do pionu. Były one skurczone w taki sposób, jakbyście trzymali w ręce jabłko. 

You're my Dream ||DREAMNOTFOUND||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz