pov: George
Mogłem się spodziewać, że tak się stanie.
Lecz mój umysł nie zdążył zajarzyć w porę, co wypowiadałem w tamtym momencie. Nie chciałem swoim szybkim palnięciem tekstu, wprowadzić mnie i Clay'a w małą kłótnię.
''George, nigdzie nie uciekamy.'' powiedział do mnie, opierając się o drzewo. Jego wyraz twarzy był już grymaśny, z niezadowolenia ryzyka.
Westchnąłem. Spojrzałem do góry na niego, starając się swoim wzrokiem pokierować go na łagodną stronę.
''Proszę. Clay.''
''Nie, George. Na pewno nie będę kurwa prowadził samochodu!'' powiedział dość zdenerwowanym tonem.
Zmarszczyłem brwi. Nie chciałem, by się zdenerwował. Jednak nie podobało mi się to, że się na mnie denerwował. Nic złego mu nie powiedziałem, tylko wyszedłem z propozycją zarwania nocki poza naszym ośrodkiem.
''Ale mógłbyś nie krzyczeć na mnie, proszę?'' odezwałem się w końcu. Clay przetarł twarz, opierając się o drzewo.
''Tylko spytałem i powiedziałem, że mogę załatwić nam samochód a tylko ty potrafisz prowadzić a ty się na mnie unosisz.'' powiedziałem grymaśnie, patrząc na niego. Nie wyglądał na zadowolonego z tego co powiedziałem.
Chciał coś powiedzieć, lecz machnął ręką i odszedł w stronę ośrodka.
I tak od jakiś dwudziestu minut siedzę pod tym drzewem, które niedawno jeszcze opierał się o nie chłopak. Zrywałem stokrotki, które rosły wokół mnie i po listku zastanawiałem się co zrobić dalej. Szukać go czy nie?
Z drugiej strony, nie postąpiłem przecież źle. To on się zdenerwował na mnie, gdy wyszedłem mu z pomysłem wypadnięcia na miasto w nocy.
Lecz zdenerwował się bardziej, gdy usłyszał o samochodzie. Nie wiem dlaczego, nie ukrywam iż było to dziwne.
Chwila. Zmarszczyłem brwi.
-
''Wypadek samochodowy'' powiedział, siadając na mostku.
-Cholera jasna. Dlatego się zdenerwował. Jaki ze mnie idiota, mówiąc mu coś takiego gdy stracił przez wypadek własną siostrę.
Wstałem szybko i zacząłem biec w stronę ośrodka. Wszedłem tylnym wejściem, które prowadziło obok jadalni, więc przy okazji sprawdziłem go w tamtym miejscu. Nie zastałem go. Odetchnąłem i szybkim krokiem udałem się w inną stronę.
Przy okazji na korytarzu minąłem naszego fizjoterapeutę, Karla. ''Przepraszam''
Karl spojrzał na mnie, uśmiechając się. ''Tak, George?''
''Widział Pan um.. Clay'a?'' zapytałem, drapiąc się po szyi.
Mężczyzna zmarszczył brwi. Rozejrzał się wokół, po chwili wracając na mnie. ''Niestety nie''
Przytaknąłem i podziękowałem mu szybko. Nie tracąc czasu postanowiłem pójść sprawdzić pokoje, z reguły myśląc gdyż tam mógł się znaleźć.
Mijałem kilka znajomych mi osób, mówiąc im szybkie przywitanie. Gdy po kilku minutach znalazłem się w pomieszczeniu gdzie znajdują się nasze pokoje, spojrzałem na drzwi które prowadziły do pokoiku Clay'a, i głęboko westchnąłem.
Zapukałem, czekając przy nich głowa i nasłuchując czy usłyszę może jego głos. Jednak tak się nie stało, więc nie owijając w bawełnę, otworzyłem na chama drzwi na szerz. Rozejrzałem się po całym pomieszczeniu, nie zastając go w nim.
CZYTASZ
You're my Dream ||DREAMNOTFOUND||
RomansaClay jest 17-sto letnim chłopakiem, przebywającym w ośrodku rehabilitacyjnym, z powodu wypadku samochodowego. Pewnego dnia, dołącza do jego grupy chłopak o imieniu George. ''Masz naprawdę piękną urodę, George'' - !!TW!! Używki, nsfw, przeklinanie...