10 ~ memories

1.9K 247 278
                                    

Pov: Clay

Youth - Daughter

Słońce nie dawało mi spokoju, więc zostałem zmuszony do otworzenia oczu. Przetarłem je, wzdychając delikatnie.

Mój wzrok pokierował się pierw na pokój, który był rozjaśniony przez promienie które przenikały przez okno. Wtedy swoją uwagę przekierowałem na śpiącego bruneta.

Uśmiechnąłem się delikatnie, czując spokój w sobie. Podniosłem się na łóżku tak, by nie przebudzić go oraz złączając nogi, siadając po turecku.

George spał na małej białej poduszce, dociskając do swojej szyi wraz z klatką piersiową pościel. Wtedy się zorientowałem, że zabrał prawie całą kołdrę z mojej części. Zaśmiałem się delikatnie, kręcąc głową na boki.

Noc przebiegła nam naprawdę super. Siedzieliśmy do około czwartej w nocy, chcieliśmy o wiele dłużej gdyż zależało nam na zobaczeniu wschodu słońca lecz George zasnął. Nie budziłem go, nawet nie wiedziałem w którym momencie się to stało, zważając na nasze konwersacje minuty przed jego zamknięciem oczu.

-
''Nie rozumiem!'' krzyknął małym szeptem, śmiejąc się prawie do łez.

Sam prawie nie wytrzymywałem, mimo iż musieliśmy być mega cicho. Gdyby pielęgniarze dowiedzieli się, że ja - Clay, jestem w pokoju obok u niego - George o godzinie nocnej - prawie drugiej trzydzieści, nie skończyło by się to dobrze.

"George! Cicho..." powiedziałem, o mało nie wybuchając śmiechem.

Brunet odetchnął, patrząc na mnie. Nie trwało to długo, gdy z jego twarzy wytworzył się jeden wielki wybuch śmiechu.
-

Ledwo wytrzymywał z rozbawienia, a moment później, widziałem go oddychającego spokojnie w puszysta poduszkę. Nie chciałem wstawać, bałem się przypadkowego obudzenia go. Wolałem patrzeć na niego, wtaczającego policzek w pościel.

Okno było delikatnie uchylone, nie jakoś bardzo lecz na tyle, że było można dosłyszeć ćwierkanie ptaków. Kocham naturę. Spokojna, nie rwąca brzegi woda, połączona z łąką czy nawet sam las z długimi drzewami - gdzie końca nie widać.

Można tyle myśli zebrać, chodząc samemu po takich terenach i oddychając wyrazistym powietrzem.

Chodząc po takich myślach, w końcu skupiłem się na brunecie. Każda myśl o nim, wprawiała mnie w ogromne poczucie euforii, co widać po mojej twarzy. Uśmiecham się jak debil, patrząc na śpiącego chłopaka przede mną.

Co ja mogę na to poradzić, że to on tak na mnie wpływa?

Wszystkie moje problemy wraz z moimi uczuciami pustki, niechęci, osamotnienia - przy nim znikają.

To tak, jakby to on był moim światełkiem w ciemnym pokoju. Przy nim zamiast wchodzić pod górkę, zbiegam z niej. Wszystko wydaje się takie łatwiejsze, pozytywniejsze i kolorowe.

Nic nie wywołuje u mnie takiej pozytywności, jak jego osoba w moim życiu. Chciałbym trwać w tym na zawsze, chciałbym trwać przy nim na zawsze.

Ta noc tylko mi to uświadomiła, jak bardzo potrzebowałem kogoś bym mógł się tak czuć.

Co zabawne? Zabawne, że nie znamy się miesiącami, latami a potrafię odczuć to samo co on i nawet kilka razy w ciągu tej nocy przyłapaliśmy się na tym - że myślimy tak samo.

''To na trzy... czte... ry!'' powiedziałem stanowczo.

''Biały!'' oboje krzyknęliśmy trochę za głośno, w tym samym czasie.

You're my Dream ||DREAMNOTFOUND||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz