Pov: George
Nawet nie zdążyłem zareagować, czując jak jego usta dotykają moich. Oddałem się od razu pocałunkowi, czując jak na mojej twarzy rozpala się lekki rumieniec. Całował mnie bardzo delikatnie, lekko wciąż dociągając moją talię do jego ciała.
Zarzuciłem ręce na jego szyję, leciutko pogłębiając pocałunek. Nie była to długa chwila, w której tkwiliśmy złączeni ze sobą, gdyż blondyn postanowił się oderwać.
Pokazał mi telefon z godziną 3:20 i uśmiechnął się do mnie.
''Wszystkiego najlepszego, George'' poluźnił uścisk z mojej talii i puścił mi delikatne oczko.
Wywróciłem oczami, śmiejąc się delikatnie. Nieźle sobie to wymyślił.
Złapał moją rękę, wyprowadzając z klubu. Udało mi się barmanowi jeszcze z tacy ukraść jednego szota, którego szybko wypiłem i odłożyłem z powrotem na miejsce.
Wyszliśmy na świeże powietrze, biorąc głęboki wdech. Clay spojrzał na mnie, mierząc mnie wzrokiem, gdy ja delektowałem się ciepłym, letnim i przede wszystkim nocnym powietrzem.
Odwróciłem wzrok w jego stronę, widząc jak przyłapałem go na przyglądaniu się na mnie. Zaśmialiśmy się oboje, po czym wziąłem ruch i poszedłem przed siebie.
Clay dobiegnął do mnie. ''Jakieś pomysły gdzie dalej idziemy?''
Rozejrzałem się po okolicy, zastanawiając się co robić. W sumie, wyborów mieliśmy pełno, lecz sam nie wiedziałem, czy jemu spodoba się jeden z moich.
''A ty masz jakiś pomysł?'' stanąłem i spojrzałem lekko w górę, na niego.
Clay zaprzeczył. ''To twoje urodziny, więc ja zdaję się na ciebie''
Uśmiechnąłem się i wciąż patrzyłem na niego.
''W takim razie, chodź'' wziąłem go za rękę i zacząłem biec w stronę jednej z uliczek.
Wyszliśmy z miasta, udając się w dość wąską drogę, obtoczoną budynkami prawdopodobnie mieszkalnymi. Znałem dobrze tę okolicę, przebywałem tu często z moimi starymi przyjaciółmi. Patrzyłem w górę, szukając jednego domku, w którym można było z łatwością wspiąć się na drzewo.
Co chwilę się oglądałem za nim, czy idzie lecz niepotrzebnie, ponieważ wciąż trzymałem jego rękę a on nie zaprzeczał.
Po chwili szukania wzrokiem, wykrzyczałem radośnie, biegnąc prosto w wyszukiwany budynek.
''George!!'' wykrzyczał Clay, będą mocno ciągniętym przeze mnie.
Po chwili puściłem go, zaczynając wspinać się po ścianie starej budowli. Spojrzałem w dół, patrząc czy blondyn robi to co ja i spotkałem się z jego wzrokiem. Uśmiechnąłem się delikatnie i zacząłem wspinać się wyżej i wyżej.
Clay szedł tuż za mną, patrząc na moje ruchy. Gdy wszedłem przez okno, czekałem na niego wyglądając.
''Skąd ty znasz takie miejsca'' wypowiedział, wskakując do środka.
Zaśmiałem się delikatnie i podszedłem do drabiny. ''To nie wszystko''
Powoli po niej wchodziłem ostrożnie wiedząc, że nie jest ona przymocowana do niczego i mogłaby w każdej sekundzie spaść do tyłu. Kazałem poczekać Clayowi, aż ja sam wejdę na górę i wtedy mógłby do mnie dołączyć.
Czekał patrząc na mnie do góry i przytrzymał mi ją z dołu, w razie czego. Co chwilę brałem głębokie wdechy, by na spokojnie postawić kolejne ruchy.
CZYTASZ
You're my Dream ||DREAMNOTFOUND||
عاطفيةClay jest 17-sto letnim chłopakiem, przebywającym w ośrodku rehabilitacyjnym, z powodu wypadku samochodowego. Pewnego dnia, dołącza do jego grupy chłopak o imieniu George. ''Masz naprawdę piękną urodę, George'' - !!TW!! Używki, nsfw, przeklinanie...