15. Zaułek i dziewczynka

750 62 4
                                    

Per. Izuku 

[Zm.a.2]

Wyszedłem ze sklepu z zakupami, podskakując delikatnie w rytm muzyki. Nie wiem dlaczego Tomura wysłał mnie do sklepu skoro niemal każda ściana w mieście jest obklejona moimi zdjęciami i jedne są z kategorii "poszukiwany syn" a drugie "ścigany, niebezpieczny przestępca", no i są jeszcze trzecie, które biorą mnie za siłą przetrzymywanego w Lidze. Być może sprawę mojego zaginięcia i braku wskazówek w odnalezieniu pogarsza fakt, że na wszystkich zdjęciach mam zielone włosy. Przed wyjściem z pomocą Himiko ogarnąłem granatową farbę i teraz zamiast śnieżnej bieli, która rażąco rzucała się w oczy, mam piękny granat i wyglądam jak szara myszka, w stroju przykładnego obywatela Japonii. Spodnie dresowe, zwykły t-shirt i czarne buty, bo czerwone były wcześniej moim znakiem rozpoznawczym, no i okulary przeciwsłoneczne by nikt nie widział koloru moich tęczówek. Kto jak kto, ale Kacchan mógłby mnie po nich poznać gdybyśmy się minęli na ulicy, a nie chce go jeszcze zabijać. Ma potencjał a ja chce mieć godnego wroga a nie jakąś ciotę typu Denki Kaminari, Sero Hanta albo Eijiro Kirishima. Oni nie nadają się nawet na woźnych, a co dopiero na bohaterów o złoczyńcach nie wspominając. Bo to nie jest tak że możesz ot tak zostać złoczyńcą. Do tego trzeba predyspozycji, sadyzmu, braku empatii i wogóle wszystkiego co najgorsze, ale przede wszystkim trzeba umieć zabić. Tu na dole działa prosta zasada. Zabij albo zgiń. 

Małe rączki owijające się wokół mojego uda wyrwały mnie z zamyślenia, dlatego spojrzałem w dół i zobaczyłem małą, białowłosą dziewczynkę z rogiem na głowie. Ciekawe jak działa? Jest związany z jej Quirk? A może to tylko ozdoba? Cholera, chyba znowu włącza mi się tryb analizy wszystkiego.

-Zgubiłaś się? -zapytałem łagodnie, widząc jak małe ciałko się trzęsie ze strachu. Kucnąłem i podniosłem ją na ręce, prawie upuszczając torbę z zakupami- Powiesz mi?

-P-p-pomoc-cy... -wyjąkała a ja prawie uśmiechnąłem się sam do siebie. Ona się bała? Może nie wyglądam ale aniołek ze mnie żaden i nieco ciężko bym mógł jej pomóc. Przecież Tomura się nie zgodzi bym przygarnął dziecko. 

-Jak się nazywasz? -zacząłem z innej strony, chcąc się nieco oddalić od ciemnego zaułka w którym najwyraźniej ktoś stał. Nic mi nie zrobi na ulicy pełnej świadków. Chyba nie jest aż tak głupi. 

-E-eri... -wyszeptała cicho, przytulając się do mnie mocniej. 

-Pójdziemy do mojego domu, dobrze Eri? -jeśli powie nie, będzie problem.

-Tak... -niemal odetchnąłem z ulgą i wolnym krokiem zacząłem iść do baru, by zmierzyć się z Shigaraki'm i Mistrzem, którzy byli jednocześnie moją rodziną. Dlaczego mój brat jest moim szefem, a jego szefem jest nasz ojciec? To trochę głupie, ale co poradzić. 

.0.0.0.

-Można wiedzieć co za dziecko przytachałeś do domu? -zapytał z grymasem Tomura, krzywiąc się na samą myśl o dziecku. 

-Może tu zostać? Proszę -nalegałem, kątem oka spoglądając na bawiącą się z Eri Himiko. 

-Ale przestaniesz się dąsać -już miałem mu powiedzieć żeby się wypchał na takie warunki ale- Jeśli się nie zgodzisz, ona wyląduje na ulicy.

-Zgoda. -warknąłem wkurzony, wiedząc że jasnowłosa by nie poradziła sobie sama. I po co ja się tak poświęcam?- Ale chciałem przypomnieć że to wasza wina, nie moja, że mnie zostawiliście.

-Doskonale wiesz że byłem wtedy dzieciakiem i nie mogłem nic zrobić! -krzyknął zdenerwowany że zasugerowałem że mógł tylko patrzeć jak mnie porywają gdyby miał możliwość zrobić cokolwiek.

-A szukałeś mnie później? -pytanie klucz. Szukał, czy tylko czekał aż tatuś zrobi wszystko za niego. Widocznie się zmieszał, jednak nie próbował wyjaśniać i lepiej dla niego, bo już by nie żył. Takie bezsensowne gadanie jest dla mnie jak płachta na byka.

-Przepraszam Izuku... Naprawdę mi przykro -powiedział, a jego szczerość w głosie ścisnęła mu gardło. Wyglądał żałośnie uroczo. Przyciągnąłem go do uścisku, mając nadzieję że taka odpowiedź mu wystarczy bo nie byłem w stanie się do niego odezwać. Ten gest zapewnił mi uśmiech na twarzy. Wybaczam ci idioto. 

.0.0.0.

Następnego dnia szedłem razem z Magne do Centrum, klucząc przez mniej znane uliczki bo nawet jeśli dziewczyna, może facet, idący obok mnie nie jest aż tak rozpoznawalny w telewizji, to nadal wolałbym nie ryzykować policją i herosami. Od rana nękało mnie złe przeczucie, dodatkowo migrena nie opuszczała mojej głowy odkąd podniosłem się z poduszki ale na szczęście Magne wydawała się być czujna za nas oboje.

-Witam ponownie chłopczyku... -usłyszałem tuż za sobą i świat przykryła ciemność.

_______________

697 słów

Betowała - _yaoi_bnha_

Dlaczego siebie Oszukuję? | DabiDeku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz