- Pierwszoroczni za mną!
Wysiadłam z pociągu w towarzystwie nowo poznanej koleżanki - Beatrice Rivers. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to ogromny zamek. Hogwart. Robił spore wrażenie.
Znalazłam wzrokiem wielkiego mężczyznę, wokół którego zbierali się już uczniowie. Każdy z nich miał na sobie czarną szatę, w której powinni poruszać się po szkole.
Cholera. Wiedziałam, że o czymś zapomniałam.
- Nazywam się Rubeus Hagrid i jestem gajowym w Hogwarcie. Zaprowadzę was do Wielkiej Sali, gdzie odbędzie się ceremonia przydziału do domów. Zapraszam za mną!
- Zapomniałam się przebrać - powiedziałam nerwowo do Rivers.
- Nie ma już na to czasu, chodź! - odpowiedziała ciemnowłosa, ciągnąc za rękaw mojego czarnego swetra.
Podbiegłyśmy trochę, doganiając Hagrida. Zauważyłyśmy, że każdy zajmował miejsce w łodzi, którą mieliśmy przepłynąć przez otaczającą zamek rzekę. Jako ostatnie, zajęłyśmy miejsce w jedynej wolnej szalupie.
- A ty czemu nie masz swojej szaty? - załapałam, że słowa były skierowane do mnie, więc odwróciłam się w kierunku rozmówcy. Był nim brązowowłosy chłopak.
- Zapomniałam założyć - mruknęłam w odpowiedzi.
- Dante Simmons - przedstawił się, wyciągając rękę.
- Rosalyn Malfoy - odpowiedziałam na gest, a on lekko rozszerzył oczy.
- Siostra Dracona? - zapytał zdziwionym głosem, na co przytaknęłam. - Myślałem, że jest jedynakiem.
- Skąd tak w ogóle go znasz? Jesteś przecież pierwszorocznym.
- Każdy szanujący się czarodziej zna rodzinę Malfoy'ów. W końcu twój ojciec zajmuje wysokie stanowisko z Ministerstwie - powiedział, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Nic już mu na to nie odpowiedziałam, więc przez resztę drogi milczeliśmy.
~~&~~
- Będę wyczytywała teraz listę nazwiskami, a wymienione osoby wystąpią na środek!
Znajdowaliśmy się na Wielkiej Sali. Wzdłuż pomieszczenia rozstawione były cztery, długie stoły, które zajmowane były przez członków poszczególnych domów. Na końcu rozstawiony był stolik nauczycielski. Największe wrażenie robił zaczarowany sufit, który zmieniał swój wizerunek w zależności od okoliczności.
- Ginewra Weasley! - na znane mi nazwisko, lekko podniosłam swój wzrok. Była to ta sama dziewczynka, którą spotkaliśmy wczoraj w księgarni.
- Gryffindor! - wykrzyczała tiara przydziału. Cały stół należący do wspomnianego domu zaczął wiwatować. Do tego samego należeli wszyscy jej bracia oraz Harry i Hermiona.
- Rosalyn Malfoy!
W pomieszczeniu nagle zapadła cisza. Przełknęłam ślinę i licząc na to, że nikt nie zwróci uwagi na brak mojej szaty, wyszłam na środek. Momentalnie po sali rozniosły się szepty, a wzrok dużej ilości osób zawiesił się na Draconie, który nawet nie patrzył w moją stronę.
Usiadłam na krześle, a starsza nauczycielka zapytała szeptem.
- Gdzie jest twoja szata, moja droga?
- Zapomniałam założyć - odpowiedziałam nerwowo, wycierając dłonie w czarną spódniczkę. McGonagall pokręciła głową z dezaprobatą, ale nic więcej nie powiedziała. Założyła na moją głowę tiarę.
- Hmm - podskoczyłam lekko w miejscu, na niespodziewany głos w mojej głowie - niezwykle interesująca sprawa. Ukryta przed wszystkimi, pojawiła się w Hogwarcie. Brat w Slytherinie, podobnie jak rodzice, jednakże ta odwaga i szczerość.. oj tak.. do tego dochodzi tęgi umysł i niezwykłe umiejętności.. Bardzo ciężki wybór.. Gdzie by cię tutaj przydzielić..

CZYTASZ
Rosalyn || Severus Snape
FantasiHistoria Rosalyn Malfoy, córki Lucjusza i Narcyzy. Dziewczyna o mocy, jaką jeszcze świat magiczny nie poznał. Po której stronie walki stanie? Co, gdy Tom Riddle okaże jej się bliższy, niż kiedykolwiek by sobie tego życzyła? Jaki udział będzie miał...