7. Dam z siebie wszystko.

870 28 2
                                    

Od rana chłopców nie było w apartamencie. Wiedziałam, że byli na treningu, przygotowując do nowego projektu. Udałam się do jednej z lepszych restauracji w mieście, kupiłam co potrzebne, a następnie ruszyłam w stronę znanego mi budynku. Zapukałam w odpowiednie drzwi, a gdy usłyszałam odpowiedź, z lekkim trudem nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Od razu rzucili się w moją stronę, przejmując ode mnie reklamówki. Podziękowałam, czując ulgę.

- Ciężko pracujecie, więc pomyślałam, że przyniosę wam coś w jedzenia!

- Siadaj, zjedz z nami - odsunął się lider, robiąc mi miejsce.

- Podziękuję, jadłam przed wyjściem - zaśmiałam się, natomiast usiadłam z nimi. - Jak wam idzie?

- Jest naprawdę dobrze! Musimy jeszcze trochę poćwiczyć do perfekcji, ale jestem usatysfakcjonowany oraz dumny z nich - spojrzał po wszystkich z uśmiechem.

- Będę trzymać za was kciuki - przyznałam, sięgając po jedną z truskawek.

- Chciałabyś może nas nagrać podczas ćwiczeń? - wyrwał się Felix. - Chcemy zobaczyć jak to wygląda.

- Jasne, ale najpierw nabierzcie trochę sił. Pamiętajcie, że nie ma nic złego w ciężkiej pracy, dopóki robicie ją z głową. Nie możecie się przemęczać, bo może to mieć to nieciekawe konsekwencje. Mam świadomość tego, że to wszystko wiecie i uważacie, że przynudzam, ale to, że macie tego świadomość nie oznacza, że stosujecie się do tego, a powinniście. Naprawdę się o was martwię, a przepracowanie nie przyniesie wam dobrych skutków - wygłosiłam.

- Ma rację - przyznał lider. - Dobrze, że pracujemy ciężko, ale nasze zdrowie też jest ważne.

Reszta również zgodziła się z moimi słowami. Zrobiło mi się miło, wierząc, że będą się do tego stosować. Po tym jak puste opakowania znalazły się w koszu, jeden z chłopaków podał mi telefon. Usiadłam przed nimi, ustawiając odpowiednio kamerę i włączając nagrywanie.

- Wasi fani na pewno będą zadowoleni - skomentowałam, oddając urządzenie. Natychmiast zabrali się do oglądania. Ja usiadłam gdzieś dalej. - Będę się już zbierać, dbajcie o siebie! - wstałam, słysząc koniec filmiku.

- Jeśli chcesz to możesz zostać, nie przeszkadzasz przecież - oznajmił Jinsung, jakby czytając mi w myślach.

- I tak muszę jeszcze coś załatwić - zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. W drodze złapał mnie wujek, który od razu się ze mną przywitał.

- Co tu robisz? Nie mówiłaś, że wpadniesz. Jak radzisz sobie w nowym miejscu? - zaczął zasypywać mnie pytaniami.

- Wpadłam tu do chłopaków, chciałam dać im coś do jedzenia. Dogaduję się z nimi naprawdę dobrze, są mili, więc nie mam na co narzekać - odpowiedziałam z uśmiechem, który mężczyzna odwzajemnił.

- A jak po zakończeniu?

- Wszystko dobrze, właśnie zabrałam się za szukanie tymczasowej pracy.

- To może od razu znajdziesz jakąś stałą u nas? - gdy to powiedział, odkaszlnęłam, nie dowierzając w to co usłyszałam.

- Ja? Tutaj? - dopytywałam w kompletnym szoku. - Co niby miałabym tu robić?

- Chodź, usiądźmy - zaproponował, kierując się w stronę pobliskiego stolika. - Możesz tu robić naprawdę wiele rzeczy. Na przykład jesteś w stanie być naszą tancerką, w końcu chodziłaś kiedyś na lekcję.

- Na to raczej nie ma szans - od razu zaprzeczyłam. - Ostatnio prawie w ogóle nie tańczę, a jeśli już to tylko dla siebie i nie chciałabym tego zmieniać.

- No dobrze. W takim razie co powiesz na stylistkę albo możesz dzielić ze mną pracę. Będziesz jeździć z chłopakami na różne wydarzenia, wywiady czy koncerty, dopilnowując, aby wszystko przebiegało bez problemu, żeby prezentowali się dobrze oraz pomagała im podczas prób, jak i występów.

- Brzmi to naprawdę dobrze, ale nie wiem czy sobie z tym poradzę - przyznałam, zaczynając bawić się palcami.

- Z początku będę jeździł z tobą. Pokażę ci wszystko co masz robić i będę pomagać.

- Myślę, że z chęcią spróbuję. Już nie mogę się doczekać - powiedziałam z ekscytacją. - Zawsze chciałam zobaczyć, jak wyglądają takie wydarzenia zza kulis. Tylko proszę, nie mów im nic, niech będzie to niespodzianka.

- Nie ma najmniejszego problemu. Jeszcze w tym tygodniu załatwię nam rozmowę z szefem, żeby omówić szczegóły. Cieszę się, że się zgodziłaś, naprawdę jest nam to na rękę - przyznał.

- Co chcesz przez to powiedzieć? - zmarszczyłam brwi, starając się zrozumieć jego przesłanie.

- Są sporym zespołem, więc tylko ja im nie wystarczę. Mam na myśli, że czasem ktoś musi być na miejscu, a ja się nie rozdwoję, więc gdy będą mieć drugiego menadżera, wszystko po prostu stanie się łatwiejsze - wytłumaczył.

- Dam z siebie wszystko - wstałam, aby się ukłonić. - Obiecuję.

Mężczyzna zaśmiał się, po czym się pożegnaliśmy. Drogę powrotną pokonałam z uśmiechem na ustach. Nie tylko udało mi się łatwo znaleźć pracę, a miałam robić to co od zawsze mnie ciekawiło. Zapowiadało się dobrze, choć nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka.

Is This A Real Life? // I.NOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz