5. Masz czego żałować.

854 31 15
                                    

Rozpoczął się ostatni tydzień szkoły. Postanowiłam wstać o wiele wcześniej, gdyż chciałam, w podzięce dla chłopaków, zrobić coś dobrego na śniadanie. Część wzięłam dla siebie, a resztę zostawiłam. Położyłam niedaleko karteczkę, na której napisałam:

"Ostatnia kolacja była przepyszna! Z racji tego zrobiłam coś dla Was. Mam nadzieję, że będzie smakować!

Miłego dnia! Dajcie z siebie wszystko! ♥"

Zgarnęłam co potrzebne, założyłam słuchawki i ruszyłam w drogę. Tymczasowe miejsce zamieszkania było mi na rękę, gdyż do celu nie miałam daleko, więc nie musiałam martwić się o dojazdy, ponieważ trasę przemierzałam pieszo, wsłuchując się w dźwięki muzyki. Dotarłam na miejsce chwilę przed dzwonkiem. Pierwszą lekcją był koreański, który mijał dość wolno, natomiast nie przeszkadzało mi to. Chciałam doszkalać swój język najbardziej jak mogę, więc na tym przedmiocie nic nie mogło umknąć mojej uwadze.

- Jak ci minął weekend? - zostałam zapytana przez mojego znajomego, podczas przerwy. Nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ dosiadły się do nas dwie dziewczyny.

- Y/n, masz dziś czas gdzieś z nami wyskoczyć? - odezwała się jedna z nich. Znałam je dość długo, ale nigdy dużo nie rozmawiałyśmy, prawie w ogóle, dlatego zaskoczył mnie fakt tej nagłej propozycji. Nie byłam zbyt przyjaźnie do nich nastawiona, ze względu na krążące wokół nich historie, których sama byłam świadkiem.

- Niestety jestem ostatnio dość zajęta, więc nie bardzo mam jak - starałam się brzmieć miło. Spojrzały po sobie, po czym wstały.

- Masz czego żałować - rzuciła blondwłosa, odchodząc. Westchnęłam z irytacją, kończąc posiłek. Reszta dnia minęła dość spokojnie. Po wyjściu z budynku, ku mojemu zdziwieniu, czekał na mnie Jeongin. Pożegnałam się z kolegą z klasy, udając się w swoją stronę.

- Hej, co ty tu robisz? - zapytałam z uśmiechem.

- Byłem w okolicy, więc pomyślałem, że wpadnę - odwzajemnił gest, podając mi lód, który trzymał w ręce. Podziękowałam, lekko się kłaniając. - Twoje śniadanie było naprawdę pyszne!

- Poważnie? Dziękuję - nerwowo się zaśmiałam, czując jak moje policzki robią się ciepłe ze wstydu. Nie przepadałam za komplementami, ponieważ nigdy nie wiedziałam jak na nie zareagować. - A mogę wiedzieć co takiego było w okolicy?

- Sklep. Potrzebowałem kupić sobie nową koszulę - podniósł dłoń i dopiero wtedy zauważyłam torbę z zakupami. - Akurat jak skończyłem, zauważyłem, że niedługo kończysz lekcję, więc postanowiłem przyjść. W końcu zawsze lepiej we dwójkę niż samemu - mówił entuzjastycznie. Droga powrotna, mimo że nie trwała długo, minęła mi bardzo przyjemnie. Nawet nie zauważyłam, jak szybko byliśmy już pod drzwiami. Weszliśmy do środka, na co przywitał nas Felix, dziękując za posiłek.

- Dla mnie to była sama przyjemność - odpowiedziałam, kładąc plecak pod ścianą.

- Jak ci minął dzień w szkole? - padło pytanie, gdy tylko weszłam do kuchni.

- Dziękuję, bardzo dobrze - sięgnęłam po szklankę, do której po chwili nalałam soku.

- Co się stało? - zmarszczył brwi, widząc jakbym coś ukrywała.

- Czemu pytasz?

- Widać to po tobie. Unikasz wzroku i wyglądasz jakby to pytanie cię zestresowało.

- Han, nie musisz się martwić. Nie stało cię nic o co powinieneś.

- Ale jednak mnie to ciekawi - usiadł, uważnie mi się przyglądając.

- Po prostu ktoś chciał ze mną dziś wyjść, tyle.

- Uuu, jakiś chłopak? - zainteresował się, na co zaprzeczyłam ze śmiechem. Wyjawiłam mu bardzo ogólnie dzisiejszą sytuację. - Dobrze, że się nie zgodziłaś. Nie ma co się męczyć, jeśli ich nie lubisz.

Zgodziłam się z nim. Sięgnął po coś do szafki, kładąc przede mną paczkę ciastek. Odpakował je i wspólnie zaczęliśmy jeść. W międzyczasie chłopak opowiadał jeszcze o swoim dniu.

- Co to za ploteczki? - od razu rozpoznałam ten głos.

- Lee Know - powiedziałam z satysfakcją.

- O, poznałaś moje imię - parsknął - Jestem dumny!

- Dziękuję, starałam się! - oznajmiłam, pomimo że czułam od niego ironię.

- A jego imię znasz? - wskazał na bruneta stojącego za nim.

- Em..., S-s.... - próbowałam sobie przypomnieć, natomiast jego imię znajdowało się na samym końcu mojego języka.

- Kim Seungmin - odezwał się pierwszy raz od wejścia do tego pomieszczenia, pomagając mi.

- Faktycznie! Bardzo cię przepraszam - zakłopotałam się lekko.

- Nic się nie stało! - uśmiechnął się. - Dopiero co nas poznałaś, nie musisz od razu pamiętać wszystkich na raz.

- A ja jestem usatysfakcjonowany, że nie tylko mojego imienia nie pamiętała - wyrwał się Minho, sięgając po leżącą na blacie słodycz. Przewróciłam ze śmiechem oczami.

- Lecę się uczyć - zgarnęłam jeszcze jedno ciastko, po czym udałam się w stronę pokoju.

Is This A Real Life? // I.NOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz