Zanim chłopcy zdążyli przygotować się do wyjścia, mnie już dawno nie było. Wsiadłam do samochodu, gdzie oprócz kierowcy, znajdowało się jeszcze kilka osób. Na miejscu wydarzenia styliści zaczęli rozkładać swoje stanowiska.
- Mamy osiem butelek wody - odhaczyłam ostatnią pozycję na kartce.
- Masz ich słuchawki do odsłuchu? - gdy to pytanie padło, od razu przytaknęłam. Wyciągnęłam z torebki potrzebne rzeczy, kładąc je na stoliku obok napoi. Gdy w pomieszczeniu rozległ się hałas, wszyscy wiedzieli kto się zjawił.
- Idźcie tam - wskazałam na czekające na nich dziewczyny, trzymające wieszaki. - Przebierzcie się i kto będzie gotowy to po kolei siadacie, żeby robili wam makijaż.
- Co ty tu robisz? - cały zespół spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nie ma teraz na to czasu. Idziecie - popchnęłam Chana, w odpowiednią stronę. Nie minęło długo, aż ponownie znaleźli się przede mną w zupełnie innych strojach. - Chodź tu - zbliżyłam się do najmłodszego, poprawiając mu podniesiony kołnierzyk. Od razu po tym zajęły się nimi makijażystki. Jednak nie było ich aż tyle, żeby wszyscy mogli być przygotowywani w tym samym czasie.
- Dlaczego nami dyrygujesz? - pochylił się przede mną Hyunjin.
- Bo jestem waszą nową menadżerką - poklepałam go lekko po policzku, po czym odeszłam.
- Naprawdę świetnie ci idzie - pochwalił mnie wujek. - Wszystko jest tak jak powinno i nie ma niepotrzebnych problemów. Myślę, że długo nie będę musiał ci pomagać, ponieważ uczysz się naprawdę szybko.
- Y/n! - usłyszałam, od razu się odwracając. - Czyli to jest ta twoja praca?
- Zgadza się - odpowiedziałam dumnie. - Głównie w biurze, sortując maile, a jeśli jest jakiś występ to od dziś ja was pilnuje.
- Powodzenia - zaśmiał się Minho. Pociągnęłam go za rękę, podając mu słuchawkę. Jakiś czas później byli już gotowi.
- Sprawdźcie mikrofony i odsłuch, czy wszystko jest w porządku - poprosiłam, na co od razu to zrobili. Życzyłam im powodzenia, po czym wyszli na scenę.
Stanęłam niedaleko niej, obserwując cały występ. Uśmiech sam pchał mi się na usta, widząc układ, który pamiętałam z początków naszej znajomości. Gdy skończyli i zaczęli się żegnać, wzięłam wszystkie butelki wody, a kiedy schodzili, podawałam każdemu po jednej. Pomogłam im również pozbierać cały sprzęt, odpowiadający za dźwięk. Posegregowałam wszystko, pakując to co było własnością naszego zespołu. Ósemka stanęła przed nami, dziękując chóralnie za naszą ciężką pracę, natomiast my gratulowaliśmy im.
- Było ciężko, ale się udało - wydyszał Felix.
- Jestem z was dumna - uśmiechnęłam się - a teraz idźcie się przebrać. Jedzenie niedługo powinno być, więc zjedzie i odpoczniecie, a potem wrócimy.
- Naprawdę będziesz z nami wszędzie jeździć? - dopytywał I.N.
- Tak, w końcu to moja praca - wzruszyłam ramionami. Nastolatek tylko się uśmiechnął i odszedł. Gdy wzięli się już za posiłek, ja wraz z całym personelem, pakowaliśmy wszystkie rzeczy. Kilka razy usłyszałam propozycję pomocy, natomiast odmawiałam, karcąc ich, że powinni jeść. Godzinę później byliśmy już pod firmą. Stray Kids wrócili do dormu, a ja udałam się do biura, niosąc w dłoni aparat. Zgrałam wszystkie zdjęcia z dzisiejszego wydarzenia, wybierając te najładniejsze oraz najbardziej wyraźne. Przesłałam je go grafika, aby je obrobił, a następnie, przed powrotem, postanowiłam wpaść na salę treningową. Podeszłam do recepcji, zabierając klucz. Przygotowałam wszystko, starając się nauczyć układu, który chłopacy przygotowywali przez ostatni miesiąc. Byłam usatysfakcjonowana dzisiejszym dniem, więc pełna endorfin zaczęłam ćwiczyć kroki. Po pewnym czasie ktoś wszedł do pomieszczenia.
- Wiedziałem, że cię tu znajdę - zawitał z uśmiechem członek rodziny. - Nie było cię w biurze, więc postanowiłem sprawdzić tutaj.
- Tak - zaśmiałam się. - Próbowałam wykonać układ, muszę gdzieś wyładować swoją energię.
- Ja już wszystko skończyłem, więc jak chcesz to mogę cię odwieźć.
- Poproszę - skinęłam, wyłączając muzykę i starając się unormować oddech. Przed wyjściem zgasiłam wszystkie światła, zamykając drzwi i oddając pożyczony przedmiot. W drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze do restauracji, aby coś zjeść. Przekraczając próg mieszkania, usłyszałam przyjemny śpiew. Weszłam w głąb, zauważając kręcącego się po pomieszczeniu Seungmina.
- Hej - przywitał mnie radośnie. - Już jesteś?
- Jak widać - odłożyłam torbę na kanapę. - Ładnie śpiewasz.
- Dziękuję - lekko się speszył.
- Gdzie reszta? - rozejrzałam się w około, nie widząc żadnej żywej duszy, oprócz nas dwojga.
- Han, Chan i Changbin pojechali do studia, więc musiałaś się z nimi minąć, a reszta w swoich pokojach.
- Jestem tak zmęczona - rzuciłam się na mebel, odchylając głowę w tył. - Nie sądziłam, że samo dopilnowanie wszystkiego może być aż tak ciężkie, ale daliście super pokaz, więc nic nie poszło na marne.
- Nam też się podobał - dosiadł się obok.
- Jestem z was naprawdę dumna. Byłam świadkiem waszej ciężkiej pracy i przygotowań, a dziś mogłam zobaczył już pełny występ. Czuję się jak matka - zaśmiałam się, na co Kim zrobił to samo.
CZYTASZ
Is This A Real Life? // I.N
FanfictionNagła przeprowadzka do zupełnie obcego miejsca. Co może pójść nie tak? Y/n z początku niepewna, zaskakująco szybko odnajduje się w nowym otoczeniu. Jednak zawsze coś musi pójść nie tak... Czy historia tworzona pomiędzy Y/n a Jeonginem będzie miała s...