23. Co ty masz na ręce?

619 25 18
                                    

- Wiem, że mówiłem ci to już rano i na weselu i jak wracaliśmy, ale naprawdę, naprawdę wyglądasz cudownie - powiedział I.N, gdy przekroczyliśmy próg domu.

- Na pewno nic nie piłeś za moimi plecami? - zaśmiałam się.

- Możesz mnie nie posądzać? - przewrócił oczami. - Poza tym powinienem być na ciebie zły o to, że tańczyłaś za tamtym chłopakiem - zamknął za nami drzwi do pokoju.

- Mówiłam ci, że to był mój kuzyn - na te słowa chłopak nic nie odpowiedział, tylko mocno mnie przytulił. - Hej, wszystko w porządku? - położyłam dłoń na jego włosach.

- Nie zostawiaj mnie - mruknął ledwo wyraźnie. - Ja wiem, że czasem jestem nieznośny. Wiem, że masz pracę i że czasem nie rozmawiamy ze sobą, ale nie chcę, żebyś kiedykolwiek z tego powodu odchodziła.

- Od czym ty mówisz? - odsunęłam się od niego, żeby spojrzeć mu w oczy.

- Oglądałem ostatnio pewną dramę. Tam oboje dużo pracowali, mijali się tylko rano jak wychodzili albo wieczorem jak kładli się spać. Ich relacja zaczęła wyglądać jak u obcych ludzi. Boję się, że my też tak skończymy...

- Zapomniałeś o fakcie, że nasza praca się łączy, więc będziemy się widywać częściej. Prawda jest taka, że oboje dużo pracujemy, ale pomyśl o naszych weekendach czy moich powrotach. Zawsze coś się dzieje, jak wracam zawsze się martwisz. Staramy się poświęcać każdą wolną chwilę, żeby rozwijać naszą relację. Jeśli będziemy to utrzymywać, będzie tylko lepiej.

- Obiecujesz? - wyglądał jak smutny szczeniaczek.

- Oczywiście - uśmiechnęłam się lekko. - To co, przebieramy się w coś luźniejszego i idziemy na lody? - zaproponowałam. Od razu się zgodził, a po kilku minutach byliśmy już poza mieszkaniem.

- Y/n? - usłyszałam za sobą chłopaka, który chwilę wcześniej przeszedł obok nas.

- Park? - byłam chwilę zdezorientowana, zanim go rozpoznałam.

- Minęły już prawie dwa miesiące, co u ciebie?

- Wszystko w porządku, ale jestem trochę zajęta - wskazałam wzrokiem na Jeongina, stającego obok, trzymającego moją dłoń.

- Wybacz - speszył się. - Jesteście razem?

- Tak jakoś wyszło - przyznałam. - A dowiem się kiedyś co chciałeś mi powiedzieć na zakończeniu?

- Wiesz co, już nawet nie pamiętam - zaśmiał się nerwowo.

- Jak wolisz - wzruszyłam ramionami. - My już będziemy uciekać, do zobaczenia.

- Trzymaj się - pomachał i udał się w swoją stronę.

- To był ten twój przyjaciel ze szkoły? - zaciekawił się I.N. Przytaknęłam. Koreańczyk w tym wypadku nie był zazdrosny, ponieważ widział, że nie wyrażałam zbytniego zainteresowania byłym przyjacielem oraz otwarcie powiedziałam o naszym związku. Czuł się dumny, że trafił na taką dziewczynę, ponieważ tamten, według niego, był wyraźnie mną zainteresowany. Spędziliśmy wspólnie czas do końca dnia. Gdy wróciliśmy, usłyszeliśmy głośny krzyk.

- Y/n, to ty?! - spojrzeliśmy się na siebie z Jeonginem.

- To ja! Co się stało? - odkrzyknęłam z zaciekawieniem.

- Podejdź tu na chwilę!

- Tu, czyli gdzie? - zmarszczyłam brwi, wciąż nie do końca wiedząc co właśnie ma miejsce.

- Do mojego pokoju! - słysząc to, od razu popędziłam w tamtą stronę.

- Co jest? Wszystko w porządku? Gdzie reszta? - zaczęłam zasypywać chłopaka pytaniami, gdy z impetem wbiłam do pomieszczenia.

- Dobrze wyglądam? - odwrócił się w moją stronę, ukazując nowy styl.

- Co ty masz na ręce? - zainteresowałam się, widząc jego dłoń owiniętą w ścierkę. - Kochanie, skocz proszę po apteczkę - zwróciłam się do najmłodszego członka zespołu. Domyślałam się, że coś poszło nie tak, więc od razu odwinęłam materiał. Widząc ranę, ciągnącą się wzdłuż wewnętrznej części ręki, zmartwiłam się. - Coś ty narobił?

- Bo wiesz jak masz bułkę, prawda? To tam ci taką fajną wskazówkę, nigdy nie krój jej, trzymając w dłoni - zaśmiał się.

- Czy ty przeciąłeś sobie rękę, krojąc bułkę? - nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.

- Nie mówię, że tak było, ale nie mogę powiedzieć, że tak nie było. Znaczy jest to bardzo prawdopodobne, ale nie przyznam się do tego.

- Całe szczęście, że rana nie jest zbyt głęboka.

Wyciągnęłam z opakowania trochę maści, starając się ostrożnie opatrzyć ranę. Gdy wszystko było już gotowe, posprzątałam stanowisko.

- Dziękuję, ale wciąż nie powiedziałaś mi czy wyglądam dobrze... - zaczął udawać smutnego.

- Nie ma za co, tylko uważaj na tę rękę - kompletnie zignorowałam drugą część jego wypowiedzi, zaczynając wychodzić. Kiedy byłam już przy drzwiach, usłyszałam chrząknięcie - Tak Hyunjin, wyglądasz pięknie - pokiwałam ze śmiechem głową.

Is This A Real Life? // I.NOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz