6.

59 3 0
                                    

Meadow przez cały wieczór dogryzała mi przez fakt „czegoś" z Collinsem. Masakra. Nie widziałam go tyle czasu, a on już zdążył mnie omamić na nowo.

Pamiętam pierwszy pocałunek z nim. Na imprezie u Lowella większość ludzi bawiło się na dworze, gdyż było naprawdę gorąco. Ja poszłam do kuchni po coś zimnego do picia dla mnie oraz dla Tammy. Wzięłam nam po puszce coca coli. Wychodząc na korytarz wpadłam na Nate'a. Złapał mnie wtedy, abym nie upadła na podłogę. Oboje pijani. On mnie nie puszczał i wtedy jakoś zbliżyliśmy się do siebie.

Normalnie mam teraz deja vu. Znowu zbliżenie na imprezie i po pijaku.

Nie wiem, co przyniesie mi relacja z nim, to się okaże. Póki co bardziej skupiam się na studiach.

Idąc z Bridgette na stadion, piszę z ciocią Molly. Codziennie wysyła mi minimum pięć wiadomości. Martwi się i tęskni, dlatego po prostu jej odpisuje.

— Jesteś pewna, że nie będą mieli nic przeciwko, że mnie wzięłaś ze sobą? — pyta moja towarzyszka. Jest speszona. — Mogę zawsze pójść do biblioteki...

— Daj spokój — macham ręką. — Oni nie będą mieli nic przeciwko.

Dziewczyna to jedyna osoba, z którą trzymam się na roku póki co. Ludzie raczej są zamknięci i nie mają ochoty na nowe znajomości. Na pewno z czasem to się zmieni, a ja i tak staram skupić się na zajęciach niż na znajomościach.

Dostrzegam Meadow z Laurą i Billem oraz Florę i Wendy. Wszyscy siedzą na trybunach.

— O! Świeżuch! — krzyczy do mnie chłopak. — Miło widzieć cię!

— Ciebie również — z moją towarzyszką siadamy obok nich. — To Bridgette, razem jesteśmy na dietetyce.

— Hej! — Flora wyciąga dłoń do dziewczyny, którą ta delikatnie łapie.

— Nabór się zaraz zacznie — informuje Wendy. — Idealnie trafiłyście.

Ma rację. Na stadionie pojawia się cała drużyna futbolu na czele z Kaiem. Chłopak zmierza pewnym krokiem na sam środek boiska. Za nim idą Josh, Louise oraz Nate, unoszą prawą rękę do góry, aby się z nami przywitać. Widzę też, że bardziej z tyłu podąża grupa chłopaków nie mająca na sobie koszulki drużyny. Na pewno to rekruci. Gdy Weppler się zatrzymuje, każe tej grupce ustawić się w rzędzie.

— Dobra, waszym pierwszym zadaniem jest bieg dookoła boiska — ludzie się krzywią. Sama nie byłabym zachwycona. Bieganie nie sprawia mi radości czy czego tam. — To podstawowe ćwiczenie do rozgrzewki, robimy je na każdym treningu, więc ruchy albo spadajcie!

Nawet wypowiadając te słowa Kai nie wydaje mi się surowym kapitanem, bardziej stanowczym i ambitnym, choć chyba tym nowym właśnie na odwrót. Wszyscy bez słowa zaczynaja rozruch.

Z lewej strony kątem oka dostrzegam błysk światła, który delikatnie mnie oślepia.

— Siema, Alex! — Bill wstaje, aby przywitać się z gościem, który trzyma w dłoniach aparat.

Chłopak ma kasztanowe loczki, a jego szare oczy błyszczą, gdy się uśmiecha w naszą stronę.

Alex podaje każdemu z nas dłoń. Najwidoczniej nikt więcej go nie zna, jeszcze prócz Meadow. Ta rzuca się mu na szyję i szczerzy jak głupia.

— Witajcie — Alex staje obok siedzenia Bridgette. — Robię zdjęcia do strony poświęconej Miami Futbol.

Marszczę brwi.

— Co to?

— Strona internetowa, na której opisywane są wszystkie wydarzenia sportowe związane z naszym uniwerkiem — tłumaczy mi nowy znajomy.

COLLEGE - historia pogmatwana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz