Schodzimy na dół, gdzie już kręci się pare osób. Impreza dopiero się rozpoczęła. Z głośników wydobywa się The Way I Are - Timbaland. Światła zostały w większości zgaszone, a zostały zapalone różnego rodzaju ozdobne lampki, co robi naprawdę niesamowity efekt. Pod ścianką do zdjęć rozłożono mały, czerwony dywan. Balony pokrywają prawie cały sufit. Całość prezentuje się niesamowicie.
— Laura!! — Meadow wybiega do swojej przyjaciółki i zamyka ją w mocnym uścisku.
Dziewczyna wygląda pięknie w długiej, brązowej sukience na ramiączkach. Towarzyszą jej Andy oraz Bill.
— Heej, Jo — wita się ze mną ten pierwszy. — Gdzie twoje pierdolone pasemka, hm?
— Wiesz, nowy rok, nowa ja.
— A tam, pierdolisz.
Chłopak klepie mnie w ramię, po czym wita się z pozostałymi. Od razu zaczyna zachwycać się wyglądem nowej koleżanki. Walker chichocze na rzucane w jej stronę komplementy. Na powitanie przytulam się do bliźniaków, po czym ponownie rozglądam się po pomieszczeniu. Tym razem zwracam większą uwagę na ludzi. Widzę bardzo wiele znajomych twarzy. Większość jest ze starszych roczników, ale zauważam kilka osób z mojego roku. Ludzie postarali się z ubiorem. Dziewczyny mają piękne suknie, a chłopaki świetnie wyglądają w koszulach.
Dostrzegam Josha, który rozmawia z osobami ze swojego kierunku. Wow. Czy mi się wydaje, czy on jest jeszcze bardziej przystojny w czarnej koszuli i spodniach tego samego koloru? Włosy ma ułożone delikatnie do tyłu. Dwie laski, które stoją niedaleko niego, chichoczą pod nosem spoglądając w jego stronę. Wywracam oczami. Tak zawsze jest. Gdzie nie pojawi się nasze trio, tam zawsze spojrzenia padają na nich, płeć piękna wzdycha, a pozostali zabijają ich wzrokiem z zazdrości.
Lowell dostrzega mnie, prostuje się. Zaraz pewnie podejdzie do mnie.— Pięknie wyglądasz, Jose.
Słyszę szept za sobą. Odwracam się przodem do Tristana z lekkim uśmiechem. Właśnie przeszkodził mi w rozmowie z Joshem. Cóż, jest jeszcze cała noc.
— Dzięki. Ty... też wyglądasz nieźle.
— Może chcesz się czegoś napić? — obejmuje mnie ramieniem, co nie przeszkadza mi, ale czuję na sobie wzrok mojego przyjaciela. — Louise już przygotował swoje drinki. Spróbujemy?
Zgadzam się, więc ruszamy w stronę kuchni, gdzie na blacie rozstawione są szklanki ze specjałem Richardsa. Preston bierze dwa napoje i podaje mi jeden. Biorę małego łyka, gdyż Lou potrafi przegiąć z proporcjami. Jestem w szoku, bo to jest naprawdę dobre.
— No, Josephine, muszę przyznać, że nie mogę oderwać wzroku od twojego uśmiechu. Zawsze tak promienny, czy tylko dzisiaj?
Tristan wie, jak prawić komplementy dziewczynom. Nie zdziwiłabym się, gdyby planował je wcześniej. Prawdziwy z niego uwodziciel i nie tylko do mnie jest taki. Uwielbia podrywać, wolne lub nie, panienki. Jednak przy mnie zachowuje się dosyć spokojnie, choć niepokoi mnie jego zaangażowanie. Meadow jest podjarana, że podobam się Prestonowi, a całuję się z Joshem po kątach.
— Staram się zawsze mieć dobry humor — odpowiadam, dopijając swojego drinka.
Hm, trochę jednak był mocny.
— Wiesz, zawsze się zastanawiałem, dlaczego taka fajna dziewczyna jak ty jeszcze nie ma kogoś u swojego boku. Może czekasz na kogoś specjalnego?
Nie podoba mi się, w jakim kierunku idzie ta rozmowa.
— Na pewno nie czekam na ciebie...
Chłopak zmarszczył brwi i lekko się uśmiechnął.
— Ładnie to brzmiało. W jakim języku to powiedziałaś?
CZYTASZ
COLLEGE - historia pogmatwana
RomanceTĘ WERSJĘ KSIĄŻKI TRAKTUJCIE JAKO SZKIC, PO JEJ SKOŃCZENIU NASTĄPIĄ DRASTYCZNE POPRAWKI, ABY POLEPSZYĆ I ZWIĘKSZYĆ JEJ JAKOŚĆ Josephine McKee wyjeżdża do Miami na studia. Czystym przypadkiem będzie studiować tam, gdzie jej sąsiad Josh Lowell, z któr...