#11 Tajemnica odkryta

1.2K 89 112
                                    

Moja kostka goiła się. Z dnia na dzień było z nią coraz lepiej. Clay, pomógł mi w większości czynności, co nas jeszcze bardziej do siebie zbliżyło. Niestety, incydenty z nocnym wychodzeniem blondyna nie ustawały. Każdej nocy wychodził i wracał może po około godzinie albo dwóch. Oczywiście, nie zamierzałem odpuścić. Będę musiał tylko ostrożniej zejść, bo tylko panika doprowadziła mnie do takiej sytuacji w jakiej teraz jestem.

- George, wszystko okej?- usłyszałem zmartwiony głos zielonookiego.

- tak, wszystko okej, tylko się zamyśliłem. Dziękuję że pytasz.

- no ok... Ale jak coś będzie nie tak to masz mi mówić okej?

- okej.

Dzisiaj kostka mnie tak nie bolała, więc wyszliśmy z Clay'em do ogrodu. Zasłaniał nas duży żywopłot, a po za tym byliśmy za domem, więc myślę że nikt nas nie zobaczy. Leżałem na leżaku razem z moim przyjacielem, i obserwowaliśmy wschodzące słońce. Obaj obudziliśmy się dość wcześnie, przez to że Karl próbował nauczyć się grać na gitarze. Przynajmniej dzięki niemu, możemy zobaczyć piękno wschodu słońca, więc nie mam mu tego za złe, chociaż na początku rzuciłem w go poduszką.

Mam zamiar dzisiaj podjąć kolejną próbę śledzenia blondyna. W ostatnim czasie zbliżyliśmy się na tyle mocno, że mogłem spać z nim nawet jak nic się nie działo, więc nie będę musiał wymyślać jakiegoś skomplikowanego planu.

***

Dzień dłużył mi się masakrycznie. Byłem zestresowany tą całą akcją z zielonookim. Chyba dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że będę go śledził. Teraz na samą myśl o tym przechodziły mnie ciarki. Łatwo się o tym mówi i to planuje, ale gorzej wykonać zadanie, szczególnie że mam doczynienia z naprawdę czujnym chłopakiem.

Jadłem obiad z Clay'em, aż zdałem sobie sprawę że znowu się zamyśliłem. Blondyn się na mnie dziwnie patrzył, może nie odpowiedziałem mu na jakieś pytanie i czekał na odpowiedź.

- co mówiłeś Clay?- zapytałem chcąc przerwać niezręczna chwilę.

- nic nie mówiłem- odpadł starszy.

Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy. Ja grzebałem widelcem w swoim jedzeniu ze stresu i wstydu. Ciężko było mi popatrzeć na blondyna, który ponownie wykorzystuje swoją sztuczkę i patrzy mi w oczy cały czas, nawet jak swój wzrok skierowałem na talerz z jedzeniem, kątem oka widziałem zielone tenczówki, które nie okazywały żadnej emocji.

-dzisiaj jesteś jakiś zamyślony George- powiedział mój towarzysz po dłuższym czasie.

- racja, przepraszam.

- nie masz za co przepraszać, ale powiedz o co chodzi.

- sam nie wiem.- powiedziałem podnosząc wzrok z nad talerza, i spoglądając w oczy chłopaku siedzącemu naprzeciw mnie.

Zielonooki patrzył się w moje oczy, jakby próbował z nich coś wyczytać. Chyba zorientował się że to kłamstwo, ponieważ uniósł jedną brew do góry dalej patrząc na mnie, ale tym razem już nie kamiennym wzrokiem, a podejrzliwie.

Pov: Narrator.

Słońce zachodziło coraz bardziej z każdą minutą. George siedział w pokoju Clay'a, czekając na niego. Brunet nie miał zamiaru odpuścić i za wszelką cenę musiał się dowiedzieć, co tak naprawdę ukrywa jego najlepszy przyjaciel.

Kiedy obaj już leżeli w łóżku, brązowooki zaczął realizować swój plan.

Zamknął oczy i spowolnił swój oddech. Poluzował również swój uchwyt, ponieważ przytulał wcześniej blondyna. Teraz jego ręce leżały całkowicie luźno na ciele starszego.

Clay wiedział, że nie ma dużo czasu i nie może pozwolić sobie na dłuższe przesiadywanie, albo co gorsza na zaśnięcie. Wyślizgnął się spod rąk swojego przyjaciela i zaczął wychodzić przez okno.

George otworzył lekko jedno oko, a kiedy chłopak zniknął z zasięgu jego wzroku, wstał i również podszedł do okna.

- Teraz albo nigdy- powtarzał sobie w myślach brunet.

Wyszedł już jedną nogą poza okno, a później następną. Zaczął schodzić po sztucznym bluszczu, aż wkońcu postawił stopy na ziemi. Młodszy chłopak był z siebie dumny, ale nie miał czasu żeby świętować. Pobiegł w stronę, gdzie widział również biegnącego Clay'a.

Starszy chłopak, kiedy doszedł do lasu zaczął zwalniać. George cicho sapał, ponieważ nigdy nie był przyzwyczajony do jakiejkolwiek aktywności fizycznej.

Teraz brązowooki chował się za drzewami idąc za blondynem. Kiedy napotkali policjanta, George się wystraszył i schował w krzaki, dalej obserwując całą sytuację.

Stróż prawa wyciągnął do niego kajdanki, twierdząc że Clay ma natychmiast zdradzić gdzie znajduje się reszta jego przyjaciół.

To co wydarzyło się w tamtym momencie, zapadnie w głowie piętnastoletniego Georga na zawsze.

Clay wyciągnął z kieszeni ostry nóż. Policjant nie zdarzył wyciągnąć swojej broni, a chłopak rzucił się na niego i wbił mu ostre narzędzie prosto w serce. Klatką piersiową mężczyzny nie poruszała się w górę i dół. Było pewne, że już nie żyje.

Bruneta całkowice zszokowało to zdarzenie, więc dalej siedział nieruchomo w krzakach, miejsc nadzieję że jego przyjaciel go nie zobaczy. Jednak zielonooki był sprytniejszy. Wiedział od początku że brązowooki za nim idzie.

Młodszy chłopak odetchnął z ulgą, kiedy Clay zaczął zmierzać w stronę wyjścia z lasu. Kiedy już się w miarę uspokoił i chciał pozbierać myśli, ponownie wystraszył go głos za jego plecami.

- Ładne to tak podglądać George?- spytał blondyn dziwnym ale też strasznym głosem.

Brunet odwrócił się w stronę zielonookiego i patrzył na niego przez chwile z otwartą buzią z niedowierzania w to co się właśnie stało.

Brązowooki dalej nie zdążył nic powiedzieć, kiedy nagle zaczęło robić mu się ciemno przed oczami. Najpierw mroczki, a później cały obraz stał się całkowicie czarny.



Tajemnica [Dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz