Złe zakończenie

943 53 115
                                    

Początek rozdziału jest taki jak w dobrym zakończeniu, ale pod koniec jest inaczej
************************************

Pov: George.

Obudziłem się z wielkim bólem głowy. Na początku, nie miałem pojęcia co się stało, ale kiedy popatrzyłem na blondyna leżącego obok mnie, który był bez ubrań tak samo jak ja, zaczęły mi pojawiać się przed oczami wspomnienia z tamtej nocy, a bardziej urywki tych wspomnień.

Kiedy zauwarzyłem że Clay się wybudza, zamknąłem szybko oczy. Nie wiedziałem co zrobić, więc chyba najlepsze będzie udawanie że śpię.

Zielonooki rozciągnął ręce, lekko mnie uderzając w głowę i orientując się że leże obok niego.

Co za kretyn. Ja tutaj udaje że śpię a ten mnie po głowie wali.

Dobra, chyba można to wmiarę zrozumieć, bo raczej się mnie nie spodziewał.

Naprawdę fajny prezent dostał na osiemnastkę.

Starszy podniósł się do siadu. Zapewne jego mina była bezcenna, zresztą tak jak moja.

Zacząłem udawać że otwieram oczy i przyzwyczajam się do światła, a jak zauwarzyłem mojego przyjaciela, również wstałem do siadu.

- George?- zapytał Clay

-co?

- co ty tu robisz?

- nie mam pojęcia, a ty?

- też nie zabardzo.

Blondyn zaczął drapać się po głowie. Ja zacząłem jeszcze bardziej rozmyślać i przypomnieć sobie nawet szczegóły wczorajszej imprezy.

- chwila- odezwał się blondyn.

- co?

- skoro tego nie pamiętasz, to ty też piłeś?

No to teraz wpadłem.

- no, ale tak tylko troszeczkę.

- troszeczkę? Chłopie, jak nie pamiętasz nic to pewnie to nie było tylko troszeczkę.

- pamiętam. Nie wszystko, ale mam takie przebłyski wspomnień.

- i co się działo?

- nie chcesz wiedzieć. Sam nie wiem czy ja chciałem to widzieć.

- nie no masakra.

Clay wstał i poprostu się ubrał. Ja mimo wszystko odwróciłem wzrok, żeby nie czół się niekomfortowo.

Wyszedł z pokoju, po czym ja również zacząłem się przebierać. Trochę tyłek mnie boli, ale to narazie nie ważne.

Kiedy byłem już gotowy, starszy spowrotem wszedł do pokoju.

- George?

- no?- wyjąkałem. Wciąż było trochę ciężko mi uwierzyć w to, co zrobiliśmy.

- co teraz z nami będzie?

Udałem że się zastanawiam, ale tak naprawdę nie znałem odpowiedzi. Ciężko było mi nawet wykrztusić jakieś słowo.

- nie jestem pewien- powiedziałem.

- ja też nie. Może chcesz się spotkać w parku? Jest tam ładnie i przyjemnie. Może łatwiej będzie o tym wszystkim pogadać.

- spoko

- to narazie zostawiam cię samego, a ja też pójdę sobie wszytko przemyśleć. Pójdę na spacer, więc poprostu o piętnastej bądź w parku.

- okej.

Zielonooki po mojej odpowiedzi wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi.

Sam nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Trudno w to trochę uwierzyć. Przecież to mój przyjaciel, ale chyba czuje do niego trochę więcej niż tą przyjaźń. Co prawda, już zdążyliśmy się całować i no wiadomo co jeszcze robiliśmy, ale w ogóle nie byłem pewny uczucia którym go darze. Chociaż myślę, że to on jest właściwą osobą. Chronił mnie zawsze, pocieszał, przytulał. Taki przyjaciel to skarb, i fajnie jakby był kimś więcej, ale co jak zerwiemy ze sobą? Może będziemy się nienawidzić? I co wtedy zrobię? Osoba którą znam trochę ponad połowę swojego życia, miała by odejść.

Zbliżała się godzina piętnasta. Clay'a nie było w domu, ponieważ poszedł na ten spacer. Teraz musiałem iść sam do parku, a później porozmawiam z blondynem.

Byłem ubrany w niebieską bluzę i czarne rurki. Nie chciało mi się przebierać, więc dokładnie tak poszłem ubrany.

Kiedy schodziłem że schodów, widziałem jeszcze niektórych ludzi.

Karl i Nick zapewne robili to co ja i Clay bo obaj stoją obok siebie i są cali czerwoni. Żadna nowość wsumie.

Alex wyciągał kogoś kto był na zgonie przez drzwi, również żadna nowość.
On sam się chwiał i wywalił się, ale to już po drugiej stronie drzwi. I oczywiście co? Żadna nowość.

Wyszedłem omijając leżącego Alexa. Był już po za drzwiami, więc nie muszę się nim martwić bo jest za moim domem. Nie wydawało się, żeby miał wstać, no ale cóż.

Kiedy byłem już na miejscu, usiadłem na ławce i zacząłem czekać na Clay'a. Po chwili on również przyszedł.

Najwyraźniej się czymś stresował, ale nie wiedziałem czym.

Chłopak nic nie mówiąc usiadł obok mnie, i przez chwilę była cisza, dopóki zielonooki jej nie przerwał.

- George?

- tak Clay?

Pov: narrator

Clay przytulił do siebie młodszego chłopaka, który był zdezoriętowany. Blondyn nie lubił się przytulać, ale brunet oddał uścisk.

Nagle brązowooki poczuł dziwny ból w plecach. Chwycił się za obolałe miejsce. W plecy miał wbity nóż. Ostatnie co zobaczył przed śmiercią to uśmiech zielonookiego blondyna, który dla niego tyle znaczył. Został zabity z rąk ukochanej mu osoby.

Brunet upadł na ziemię na plecy, a ostre narzędzie przebiło jego ciało na wylot. Serce zostało również przebite.

Clay nie przejął się tym że go zabił. Poprostu odszedł od miejsca zbrodni i zaczął żyć tak, jakby nic się nie stało. Nikt nie szukał Georga, ponieważ nie miał on nikogo oprócz Karl'a, Nick'a i Clay'a.

Karl i Nick dobrze wiedzieli że Clay zabił George'a, i tak naprawdę nie robiło im to żadnej różnicy. Wszyscy kontynuowali swoje życie i nie dali się złapać policji.

To tak naprawdę Clay, porwał Georg'a. Jego rodzice dawno nie żyją z jego rąk. Zemścił się na nich, przez przemoc jaka używali do niego kiedy był mały. Blondyn zabiłby wcześniej bruneta, dokładnie wtedy kiedy go porwał, ale policja przyjechała do tamtego budynku, przez co musiał uciekać, a żeby George nie dowiedział się że to był on, zabrał go ze sobą. Rany miał, przez to że policja próbowała go postrzelić, ale nie znają jego tożsamości do dziś, przez to że miał na twarzy maskę.

Koniec

Złego zakończenia

Tajemnica [Dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz