11.

1.6K 91 13
                                    

— No to jak? Coś do niego czujesz? — pyta Angie, patrząc na mnie podejrzliwie.

Odwracam wzrok i nie wiem, na czym mogłabym go zatrzymać. Co chwilę zerkam na coś innego, byle tylko nie na Angie. Dłonie zaczynają mi się nieco trząść i zaczynam się zastanawiać, dlaczego tak naprawdę się denerwuję. Przecież nic do niego nie czuję.

A nawet jeśli... To przecież chyba nie jest nic złego.

Spoglądam na nią niepewnie, a ona uśmiecha się do mnie, jakby chciała dodać mi otuchy. Wzdycham i zaczynam myśleć o tym, co jej powiedzieć.

„Najlepiej prawdę".

Zachowuję się tak, jakbym co najmniej kogoś zabiła. Albo i nawet gorzej, ale ostatnio, nie wiedzieć czemu, zbyt bardzo dramatyzuję. Zwłaszcza, jeśli chodzi o Leona.

Kiedyś, zanim wyjechał, zachowywaliśmy się bardziej jak para niż jak przyjaciele. O wiele bardziej i każdy mógłby to potwierdzić. Ale wtedy mi to nie przeszkadzało tak bardzo, jak teraz. Tak właściwie, to nadal mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Po prostu czuję się dziwnie w chwilach, kiedy mnie obejmuje, dotyka mojej dłoni... Jak jakaś skrycie zakochana dwunastolatka, która się boi, że jej sekret wyjdzie na jaw. Nigdy wcześniej tego przy nim nie czułam.

Ale nie. Nie jestem w nim zakochana.

W końcu mój wzrok zatrzymuje się na Angie. Moja ciotka, przyjaciółka, nauczycielka, psycholog i doradczyni w sprawie miłości oraz przyjaźni w jednym.

— To skomplikowane — odpowiadam wreszcie, po dość długiej chwili ciszy. Po jej minie widzę, że spodziewała się zupełnie innej odpowiedzi. Właściwie, to ja tak samo.

— Więc mi wytłumacz. Mamy czas.

— Ja... My jesteśmy tylko przyjaciółmi, po prostu. Nie ma co tłumaczyć. — Uśmiecham się do niej nerwowo i odwracam wzrok.

Pomińmy to, że powiedział mi, że mnie kocha, a przyjaciele się tak nie zachowują.

— Na pewno? — pyta pewnie, wwiercając we mnie swój wzrok. Nie patrzę na nią, ale po prostu czuję na sobie jej ciężkie spojrzenie. Kiwam głową na tak, mimo że sama nie jestem do końca przekonana, czy tak jest. — Ale jakby co... Pamiętaj, że zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć.

***

Wychodzę z domu za dwadzieścia dziewiąta, zła na siebie, bo o tej godzinie miałam już dawno być w Studio i czekać na Leona. A tymczasem on już na pewno czeka na mnie i się niecierpliwi. Wczoraj wieczorem umówiliśmy się, że oboje przyjdziemy godzinę przed rozpoczęciem zajęć, by mieć czas na dokładne przećwiczenie piosenki i ewentualne zmiany. Dodatkowo mieliśmy jeszcze iść razem na śniadanie.

Zaraz po tym, jak tylko się obudziłam i uświadomiłam sobie, że się spóźnię, napisałam do Leona, że będę chwilę później, niż się umawialiśmy. Odpisał mi tylko krótkim „okej". A tak właściwie to „okej, misiu", ale to nie jest ważne.

Gdy słyszę odgłos wiadomości, wyciągam telefon z torebki i odblokowuję go.

Od: Leń
08:43
Viola, misiu, kochanie, słońce ty moje...

Do: Leń
08:43
Mój Boże, co zrobiłeś?

Od: Leń
08:44
A raczej czego nie zrobiłem. Jestem już w Studio, a zapomniałem o tej piosence, nie krzycz, przepraszam :(

Do: Leń
08:44
Jak tylko przyjdę do szkoły, to dostaniesz z liścia, przysięgam

Od: Leń
08:44
A ty z gałązki ♥

teraz wiem, że ziemia jest niebem [leonetta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz