17.

1.6K 84 8
                                    

Od: Misia
22:39
JAKA NIESPODZIANKA? MÓW

Do: Misia
22:39
Nie, bo to niespodzianka. A teraz idziesz spać, dobranoc

Od: Misia
22:40
Nie rozkazuj mi, nie jesteś moją żoną, żeby to robić.

Do: Misia
22:42
Ale mogę być twoim mężem, kochanie

***

Ze snu wyrywa mnie głośny dzwonek telefonu. Jezu, mruczę pod nosem i niechętnie obracam się na drugi bok. Powoli otwieram oczy i przecieram je dłońmi. Sięgam ręką na szafkę nocną, a gdy wyczuwam pod palcami telefon, łapię go w dłoń. Patrzę na wpół zamkniętymi oczami na ekran, a gdy w końcu widzę dokładnie nazwę kontaktu, od razu odechciewa mi się spać.

Violetta.

Spoglądam jeszcze na godzinę i szybko odbieram.

— Powiedz mi — odzywa się od razu, zanim zdążam w ogóle cokolwiek powiedzieć.

— Nie, mówiłem już. Coś się stało, że dzwonisz do mnie przed siódmą? — pytam z troską i podnoszę się, by usiąść. Przez chwilę po drugiej stronie nie słyszę kompletnie nic, przez co zaczynam się martwić.

— Nie, przepraszam. Obudziłam się jakieś pół godziny temu i nie mogłam już zasnąć, a ciekawość mnie zżera. To głupie, przepraszam.

— Nie przepraszaj mnie, nic się przecież nie stało. Tylko myślałem, że coś nie tak, ale skoro wszystko okej, to dobrze. — Uśmiecham się do siebie. — Ale nic ci nie powiem, bo to niespodzianka.

— Proooszę, Leon. Kochanie. Proszę.

— Jejku, no dobrze. Ale wiedz, że zepsułaś niespodziankę — wzdycham cicho. — Więc. Pomyślałem, że fajnie by było pójść na cały dzień nad jezioro, hm? Wziąć koc, jakieś jedzenie i spędzić trochę czasu razem. Tylko nie wiem, czy byś chciała czy powiesz, że to głupi pomysł.

— Chciałabym. I to bardzo fajny pomysł. To ja wezmę kocyk, ten fajny, fioletowy. Tak, wciąż mówię kocyk, zamiast koc, nie czepiaj się. — Śmieje się radośnie, czym wywołuje szeroki uśmiech na mojej twarzy.

— Weź sobie jeszcze jakiś strój kąpielowy.

— Co? Nie. Po co?

— A jak sobie wyobrażasz dzień nad jeziorem? — pytam z lekką nutą sarkastycznego tonu. — Bo ja wyobrażam go sobie tak, że będziemy w strojach kąpielowych i chociaż trochę popływamy.

— A ja tak, że go nie ubiorę.

— Dlaczego? Viola, będzie gorąco i będzie woda, no weź — staram się ją przekonać. — Przecież umiesz pływać.

— Dlatego, że nie lubię tego, jak wyglądam i się wstydzę.

— Kochanie. Przecież...

— Nie, zanim powiesz, że przecież sama to sobie zrobiłam, to w takich momentach nie myśli się o tym, jak to będzie wyglądać w przyszłości — przerywa mi, a jej ton głosu zmienia się na trochę zdenerwowany i podniesiony. — Akurat ja nigdy nie pomyślałam, że aż tak źle, ale jest już za późno.

— Przecież bym tak nie powiedział. I nikt nie będzie cię tam widzieć, tylko ja.

— To niczego nie zmienia — twardo zaprzecza. — Nie chcę, żebyś mnie tak widział — mówi cicho, na co ja wzdycham.

— Już widziałem i w dodatku nie raz mówiłem ci, co myślę na ten temat. Nie zwracam uwagi na to, czy masz te wszystkie blizny i jak to wygląda, tylko na to, dlaczego je masz. No i na to, czy nie ma ich więcej, ale to wiesz. To jak?

teraz wiem, że ziemia jest niebem [leonetta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz