19.

1.2K 60 13
                                    

Od: Leoś ♥
13:27
Nutella ci się kończy, misia

Do: Leoś ♥
13:27
Więc przyjdź tutaj i mi to powiedz, po cholerę do mnie piszesz

— Nutella ci się kończy, misia — mówi Leon, gdy po chwili wchodzi do mojego pokoju. Podchodzi do łóżka, kładzie się obok i przytula mnie. Czuję, że kładzie głowę tuż przy moich włosach i zaciąga się ich zapachem.

— Bo zjadłeś, grubasie.

— Troszeczkę. I nie jestem grubasem, wyglądam bardzo dobrze. — Śmieje się cicho i przytula mnie trochę mocniej. — Śmiej się ze mną, jestem zabawny.

— Nie — odpowiadam krótko, na co on odsuwa się i zaczyna mnie łaskotać. Tłumaczy się tym, że nie ma innego wyboru, a chce usłyszeć mój cudowny śmiech.

Chyba ci coś siadło na uszy.

— Nadal przejmujesz się Marco i tym, co się stało wczoraj, prawda? — Na chwilę przestaje mnie łaskotać, by na spokojnie ze mną porozmawiać. Kiwam lekko głową, a on wzdycha. — No i po co? Wytłumacz mi, bo nie rozumiem.

— Sama nie wiem, to w ogóle nie powinno się stać. I nie chodzi o to, że obwiniam siebie, po prostu tego nie chciałam i nie chcę, żeby w ogóle się do mnie zbliżał — tłumaczę szybko na jednym wdechu. — I tak, możesz się cieszyć, wreszcie zrozumiałam, że kiedyś wcale nie chciał dla mnie dobrze.

— Kochanie. Posłuchaj mnie. Stało się, trudno. Najważniejsze, że ty tego nie chciałaś. Nie jestem na ciebie zły ani nic podobnego, więc nie musisz się tyle przejmować. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, prawda? A poza tym on ci nic nie zrobi i nie rozdzieli nas, więc się uspokój i kup nową nutellę.

Śmieję się, gdy słyszę, co powiedział na końcu. Wie, jak poprawić mi humor w sekundę. Poza tym ma rację... Ale to nie zmienia faktu, że nie potrafię się nie przejmować i znów zaczynam o tym myśleć. Leon zauważa to i wraca do przerwanej wcześniej czynności — łaskotania mnie.

— Przestań, idioto — odwracam się do niego plecami, udając obrażoną, a on przestaje. Uśmiecham się w duchu, ale po chwili ten uśmiech zanika, gdy czuję jego ciepłe, miękkie usta na swoim prawym policzku. — Naprawdę jesteś idiotą, będziesz mnie teraz tak męczył?

— Tak, nie obrażaj się — mówi i ponownie mnie całuje. Powtarza tą czynność kilka razy, po czym na chwilę przestaje, by obrócić mnie na plecy. W jednej chwili znajduje się nade mną, łapie mnie za nadgarstki i kładzie nasze ręce po obu stronach mojej głowy.

— I jak teraz zamierzasz mnie łaskotać, geniuszu? — Na mojej twarzy pojawia się chytry uśmieszek.

— A kto powiedział, że będę cię łaskotał? — Również się uśmiecha i to taki rodzaj uśmiechu, którego raczej jeszcze u niego nie widziałam i nie znam go. Nie wiem, czego mam się spodziewać.

Pochyla się nade mną jeszcze bardziej i całuje mnie. Najpierw delikatnie i krótko, a z każdym kolejnym pocałunkiem robi to pewniej. Oddaję każdy jego pocałunek i chyba naprawdę bardzo się do tego przykładam. Moja dłoń wędruje do jego włosów, a mój wewnętrzny uśmiech rośnie jak szalony, gdy z ust Leona wydobywa się cichutki pomruk.

— Gdzie ty się nauczyłaś tak dobrze całować, hm? — Przerywa na chwilę, by zapytać mnie o, tak naprawdę, zwykłą głupotę. Śmieję się i chwilę zastanawiam nad odpowiedzią.

— U ciebie — mówię ściszonym głosem i uśmiecham się, gdy przypominam sobie mój pierwszy pocałunek, który był parę lat temu właśnie z Leonem.

teraz wiem, że ziemia jest niebem [leonetta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz