Rozdział 2

710 28 0
                                    

Kiedy obudziłam się następnego dnia obok mnie nikogo nie było. Obudziło mnie auto taty, który zapewne jechał do pracy. Spojrzałam na telefon - żadnych wiadomości. Posprzątałam po mnie i JJ i poszłam wziąć prysznic. Po drodze napisałam wiadomość do JJ'a. 

- Gdzie jesteś? 

- Wróciłem do domu, co tam?

- Tylko pytam 😁

JJ wysłał filmik sprzed swojego domu i obrócił kamerę na siebie po czym wysłał teatralnego buziaka. Na jego wiadomość odpowiedziałam zdjęciem w lustrze łazienki łapiąc się głowę i przewracając oczy przez zmęczenie. 

- Wracaj spać, do zobaczenia potem! "

***

Po południu wpadł do mojego domu John B i oznajmił, że idziemy na spacer. Przeszliśmy dobre 10 km aż w końcu usiedliśmy razem na mojej bluzie na plaży. Usiadłam ze skrzyżowanymi nogami i opowiedziałam Johnowi o jakiejś starej historii z moim tatą. John zaśmiał się, ale chwilę potem zaczęłam zauważać, że jego śmiech przestał być prawdziwy. 

- Co się dzieje? - spytałam, a wstał i przeczesał palcami swoje włosy.

- Wujek T zadzwonił dzisiaj do mnie i rozmawialiśmy o tej całej akcji z moim tatą. 

- Co powiedział?

- W sumie nic szczególnego, chodzi o to, że czuję jakbym pominął coś w całej tej historii, że jest coś czego nie wiem...

- John B, tworzenie teorii spiskowych ci nie pomoże

- To nie teoria spiskowa, wiem, że czegoś nie wiem i już wiem jak się dowiedzieć, może powinienem porozmawiać z kimś o moim tacie...

- Nikt go nie znał jak ty John B...

- Wydaje mi się, że ja znam go najmniej, Vivie - złapał się za głowę, na co ja wstałam i podeszłam do niego. 

Złapałam go za twarz i powiedziałam:

- Wiem, że jest ci ciężko, ale nie wmawiaj sobie czegoś, co sam wiesz, że nie jest prawdą... - spojrzałam mu w oczy starając się go przekonać i przytuliłam go. Zaraz potem znowu zaczęłam mówić - Musisz czuć się teraz strasznie samotnie, ale pamiętaj, że masz nas i masz mnie o każdej porze dnia i nocy, tylk...

Nie dokończyłam czując usta Johna B na moich. Odsunęłam głowę od Johna i zmarszczyłam brwi, na co on spojrzał na mnie z przerażeniem.

- Przepraszam, nie wiem dlaczego to zrobiłem, po prostu... - zaczął mówić.

- Nic się nie stało John B, ale jesteśmy przyjaciółmi - lekko się uśmiechnęłam. - Zgadasz się?

- Tak, Vivie. Po prostu, ugh... Sama wiesz... Przepraszam, jest mi bardzo ciężko. 

- Rozumiem, ale całowanie mnie ci nie pomoże - lekko się uśmiechnęłam i go przytuliłam.

- Muszę zebrać się do kupy - powiedział zza moich pleców. 

Jeszcze przez chwilę posiedzieliśmy na plaży, ale potem powiedziałam, że muszę skończyć referat na angielski i John B odprowadził mnie do domu.

- Jesteś pewna, że nie chcesz przyjść do mnie? Będzie cała reszta - zapytał stojąc pod moim domem.

- Następnym razem będę i ja, ale teraz muszę odpuścić - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek - Do zobaczenia John B! - krzyknęłam wchodząc do domu.

Weszłam do domu i wrzuciłam moją bluzę do prania. Zeszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia. Moja kuchnia była połączona z salonem. Na kanapie siedział mój tata. Weszłam do kuchni i przywitałam się z nim.

- Cześć... - powiedziałam cicho.

- Cześć! - odpowiedział zdziwiony. - Myślałem, że będziesz się szlajać z tymi chłopakami.

- Mam pracę domową - odpowiedziałam, zignorowałam jego uszczypliwy komentarz i włożyłam makaron z poprzedniego dnia do mikrofalówki. Teraz czeka mnie 3 minuty męki.

- Dobrze, że chociaż tego nie zaniedbujesz - powiedział nawet na mnie nie patrząc.

- A co zaniedbuje? - zapytałam czując jak moje policzki stają się ciepłe. 

- Wszystko inne - wymamrotał.

Zacisnęłam usta i kiwnęłam głową sama do siebie. Oparłam się o blat i wpatrywałam się w mikrofalówkę. 

- Wolałbym, żebyś nie spotykała się już z tymi ludźmi, mają na ciebie zły wpływ. Ciągle nie ma cię w domu i nie wykonujesz swoich obowiązków.

- Czyli siedzenia w domu?

Ojciec spojrzał na mnie pierwszy raz odkąd weszłam do kuchni i parsknął śmiechem. Zacisnęłam usta i zaczęłam drapać miejsce nad paznokciem mojego kciuka. Spojrzałam w dół i postanowiłam, że nic nie odpowiem. Wyłączyłam wcześniej makaron i ruszyłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i odpaliłam laptopa. Jedząc makaron włączyłam telefon i zaczęłam przeglądać Instagram. Nagle dostałam wiadomość od JJ'a.

- Teraz ja się pytam gdzie jesteś? 🤔

- Piszę referat, też powinieneś 😂

- Napisz dwa, bystrzaku 

Zaśmiałam się i wysłałam JJ'owi śmiejącą emotke. Odłożyłam telefon i zaczęłam zbierać informację do referatu. Pocieszało mnie to, że za parę dni będę mogła olać szkołę i powoli zaczynać wakacje. Szkoła od zawsze była dla mnie ważna i przez długi czas wpływała na to jak się czuję sama ze sobą. Przez większość życia moimi jedynymi słowami wsparcia i komplementami były słowa nauczycieli "Vivienne zdałaś egzamin na 100%" "Vivienne Davis - 5". Marzę o dobrych studiach jakkolwiek żałośnie to brzmi. 

Po paru godzinach zaczęło robić się późno, a ja byłam już na końcu pracy. Pracy JJ'a. To był referat, którego ocena wpływała w 60% na ocenę. Nie miałam serca tego nie zrobić. Szczególnie, że nie jest to dla mnie nic trudnego. 

Następnego dnia w szkolę podeszłam do mojej grupki, która stała przed wejściem i o czymś rozmawiali. JJ poklepał Pope'a po placach, a Kiara zaczęła składać się ze śmiechu. 

Idąc w ich stronę zaczęłam wyjmować teczkę z moją pracą JJ'a. 

- Cześć wszystkim, jak nastroje po wczorajszej imprezie? - uśmiechnęłam się do nich.

- Vivie żałuj, że cię nie było Pope pierwszy raz zapalił skręta! - zaśmiała się Kiara.

- Jestem dumny, stary - JJ poklepał go po ramieniu i uścisnął.

- Ludzie uspokójcie się! Jesteśmy dosłownie w szkole! - powiedział Pope.

- To nadal nasz Pope - zaśmiałam się. 

Stanęłam za JJ i zaczęłam otwierać jego plecak. Włożyłam do niego teczkę z pracą, zauważyłam, że ma w plecaku tylko jedzenie i jeden zeszyt. Standardzik JJ.

- Co robisz? - zapytał JJ oglądając się za ramię.

- Napisałam dwa ,bystrzaku - zaśmiałam się, na co JJ złapał mnie w pasie i podniósł.

- Viv, jesteś cudowna! - uścisnął mnie.

- JJ, puść - zaczęłam się śmiać i wyrywać. - Przestać ludzie patrzą!

- I co z tego?

- Pomyślą, że na siebie lecimy... 

- My już tak myślimy - powiedział John B.

Wymusiłam głośny śmiech, chociaż zrobiło mi się trochę głupio, przez co poczułam ciepło na twarzy. JJ spojrzał na mnie i szczerze się uśmiechnął. Złapał mnie pod ramię i potarł pięścią moje włosy. Na co ja odepchnęłam go i uciekłam razem z Kiarą na nasze zajęcia.


ℂ𝕒𝕟 𝕀 𝕔𝕒𝕝𝕝 𝕪𝕠𝕦 𝕞𝕚𝕟𝕖? [JJ Maybank x Rafe Cameron ] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz