Rozdział 12

683 29 4
                                    

- Mówiłam Ci, żebyś przestał mnie szarpać! - pisnęłam, kiedy puścił moje ramię zaraz obok Twinkie.

- Wsiadaj... - powiedział krótko. Zrobiłam to, co kazał.

JJ usiadł na miejscu kierowcy i włożył kluczyki do stacyjki.

- Piłeś... - odparłam.

- Dawno wytrzeźwiałem - powiedział oschłym tonem. 

- Nie chcę nigdzie jechać... - powiedziałam, patrząc w jego oczy.

- Co brałaś? - zapytał. Odwróciłam głowę, ale JJ złapał mnie za podbródek i odwrócił w swoją stronę.

Zachichotałam łapiąc za jego przedramię. JJ głośno wypuścił powietrze z płuc.

- Viv, powiedz mi co brałaś.

- Nic - zrobiłam poważną minę. 

- Masz wielkie źrenice i zachowujesz się jak... - zaczął. 

- Jak się zachowuję? - zapytałam. 

Niech nie próbuje mówić mi, że ma do mnie pretensje, skoro to on zachował się jak skończony dupek. Mógł ze mną porozmawiać, a nie udawać jakby nic się nie stało i do tego podbijać do innej laski!

JJ kiwnął głową i odpalił Twinkie. Jechaliśmy w ciszy do czasu, gdy zaparkowaliśmy przed domem Johna B, w końcu powiedziałam:

- Ekstazy - chłopak lekko pokiwał głową. 

Chłopak wyszedł z samochodu i przeszedł na drugą stronę, żeby otworzyć mi drzwi. 

- Podobało się? - odparł złym tonem. 

- Nie twój interes - odpowiedziałam, po czym wydawało mi się zabawne dodać - możliwe. 

Śmiejąc się sama do siebie, jak trafnie nawiązałam do słów JJ'a spojrzałam na niego. Chłopak stał przede mną i lustrował moją twarz. Zacisnął usta i przejechał ręką po czole. Na jego ręku została krew. Zauważył to, ale zignorował. 

- Opatrzę cię - powiedziałam, zbliżając się do niego o krok. Chłopak zrobił krok do tyłu i odparł:

- Nie trzeba.

Odwróciłam smutna wzrok, poruszona jego odrzuceniem. Podciągnęłam bluzkę do góry ukazując mu wielkie obtarcie po prawej stronie mojego brzucha. 

Chłopak westchnął.

- Ja cię opatrzę, chodź... - powiedział i ruszył w stronę chateau. Szedł w stronę domu, ignorując to, że stoję w miejscu. Odwrócił się do mnie przez ramię i zmarszczył brwi, a ja wyrwana z zawieszenia ruszyłam za nim do środka.

- Myślę, że śmieszne byłoby teraz zajarać - znacząco uśmiechnęłam się do chłopaka w nadziei, że będzie zadowolony z mojego pomysłu.

- Ja i owszem, ale tobie już wystarczy - warknął w moją stronę.

- Kiedy zacząłeś tak przynudzać? - zachichotałam i oparłam się o kuchenny blat.

- Kiedy zaczęłaś ćpać? - odpowiedział JJ i podniósł brwi do góry. 

Z mojej twarzy zniknął uśmiech. Odwróciłam spojrzenie w drugą stronę i udawałam, że absolutnie nie rusza mnie to jak od wczoraj traktuje mnie JJ. Nie mogłam tylko pojąć dlaczego. Nie wiem czy to z racji, że mam niewyparzony język, czy z racji, że jestem zajebiście naćpana, ale nagle powiedziałam:

- Dlaczego udajesz jakby nic się nie stało? - zapytałam, kiedy chłopak był odwrócony do mnie tyłem, szukając apteczki w dolnej szafce regału.

JJ nagle przestał robić to, co robił i spojrzał przed siebie, po czym westchnął i ponownie zaczął szukać apteczki. Znalazł ją i podszedł z nią do mnie, ani przez sekundę nie podnosząc na mnie wzroku. 

ℂ𝕒𝕟 𝕀 𝕔𝕒𝕝𝕝 𝕪𝕠𝕦 𝕞𝕚𝕟𝕖? [JJ Maybank x Rafe Cameron ] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz