FELIX
Delikatny wiatr dotykał mej odkrytej skóry, przez mój umysł nawiedziła myśl, że rano może powinienem był zabrać ze sobą coś cieplejszego. Pogoda jednak, nie wydawała mi się wcześniej tak pochmurna i chłodna.
Niebo poczęło zachodzić wielkimi kłębami szarych chmur i wszystko wskazywało na to, iż będzie padał deszcz. Wielu ludzi, taka niepewna i wręcz brzydka pogoda napawała negatywnymi odczuciami. W moim przypadku było jednak zupełnie odwrotnie.
Bardzo lubiłem deszcz. Przypominał mi on o wszystkim co miałem jeszcze jakiś czas temu.
Przypominał mi o nim. On też bardzo go lubił. Często razem wpatrywaliśmy się w niewielkie kropelki, które spływały po szybie w naszym domu.
Mieliśmy wtedy mnóstwo czasu, którego przecież zawsze było zbyt mało, by po prostu rozmawiać - o wszystkim, jak i o niczym. To było takie, po prostu wspólne, dlatego ulewy przywodziły mi na myśl dobre wspomnienia. Chciałem je zachować w mej pamięci już na wieki.Z rozważań wyrwał mnie jednak widok blond chłopaka, który przychodząc na tyły budynku, spostrzegł mnie opierającego się o ścianę. Pewnym krokiem podszedł i przystanął tuż przede mną. Od razu zauważyłem, że niósł w dłoniach pewien przedmiot, który szybko został wciśnięty w te należące do mnie. Uśmiechnąłem się łagodnie na widok bluzy i cicho podziękowałem, bo starszy zawsze pamiętał o wielu rzeczach, do czego ja wcale nie byłem skłonny. Byłem mu za to niezwykle wdzięczny.
Szybko założyłem na siebie otrzymane ubranie i zacisnąłem ręce wokół własnego pasa, delektując się wyczekiwanym ciepłem.Jednakowoż... widocznie na nic zdały się moje próby unikania mężczyzny przez niemalże cały dzień. Co do tego, naprawdę miałem dobry powód.
Ten oczekującym wzrokiem wpatrywał się w mą twarz i natychmiastowo zrozumiałem o co chodziło.
Po chwili trwania w milczeniu, zebrałem w sobie całą pokładaną energię i odezwałem się:- Chan, nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł... chcesz znowu wpakować się w takie bagno? Już przez to przechodziliśmy, nie możemy pozwolić sobie na kolejny błąd - mówiłem, czując jak w mym gardle ponownie tworzy się wielka gula, uniemożliwiająca poprawną komunikację.
Czasem zastanawiałem się jak to jest pogodzić się z przeszłością i tak po prostu iść dalej. Nie potrafiłem tego zrobić, choć tak bardzo się starałem. Zazdrościłem starszemu, że doszedł do momentu, w którym albo zaakceptował to do czego doszło, albo dobrze maskował wszelkie uczucia oraz emocje z tym związane.
- Felix przestań, wiesz ile możemy na tym zyskać. Wystarczy, że nic po drodze się nie spieprzy i będzie dobrze, obiecuję. Nie pozwolę, aby cokolwiek skończyło się tak jak poprzednio, już nie - nastała głucha cisza, podczas której w mej głowie kłębiły się setki przeróżnych myśli lub pytań, na które nie dane było mi znaleźć odpowiedzi.
Ale uwierzyłem mu. Być może byłem zbyt naiwny, ale zrobiłem to po raz kolejny...
A miał on rację, oczywiście, że ją miał. Pragnęliśmy pieniędzy, lecz to nie wszystko. Chciałem, by on wiedział, że wreszcie dokonaliśmy tego, o co walczyliśmy od samego początku.A więc, po krótkim czasie ostatecznego namysłu, odpowiedź stała się dla mnie oczywista.
- W porządku. Niech będzie, ale wchodzę w to ostatni raz. Przysięgam ci to - odparłem śmiertelnie poważnie. Bang uśmiechnął się do mnie pobłażliwie, a następnie zamknął w szczelnym uścisku.
- Dziękuję... - szepnął tuż przy moim uchu. -
Proszę, powiedz reszcie - powiedział, gdy odsunął się lekko. Już miałem odejść, kiedy chłopak złapał mnie za ramię. - Zrób to dyskretnie, dobrze? - zapytał jeszcze, patrząc na mnie ufnym wzrokiem. Pokiwałem głową na znak zgody i zapewniłem go, że właśnie tak uczynię.Jednak, po tej rozmowie w dalszym ciągu nie byłem pewien co do planów kuzyna i nie mogłem wyrzucić z głowy myśli, że coś pójdzie nie tak.
Ale nie miałem już za wiele do gadania. Zgodziłem się i przystałem na pomysł mężczyzny. Złożył mi obietnicę, a więc nie miałem zamiaru okazywać słabości. Ufałem mu. Tak więc, zgodnie z jego rozkazem musiałem poinformować resztę o naszym nowym zadaniu...
~~~~
Hey! Witamy w naszym wspólnym fanfiction. Mamy nadzieje, ze spodoba wam się i zostaniecie z nami do końca tej przygody!
Nicol & Oliwia <33
CZYTASZ
Cause even if it kills me, Never let you go
FanfictionDźwięki alarmu stawały się coraz głośniejsze i wspanialsze. Wszystkie oczy skierowane na nasze słynne zgromadzenie. Nie zbliżali się, to nasze przedstawienie. Walczyliśmy w bitwie, która i tak była naszą wygraną. Nigdy nie nauczyliśmy się obawiać po...