first

111 10 0
                                    

          Słysząc dźwięki zza drzwi drżała na całym ciele. Mimo, że powinna teraz spać, korzystać z czasu, który miała dla siebie, nie potrafiła, bo strach trzymał ją trzeźwą. Nie była to ani pierwsza ani ostatnia taka noc. Tak wyglądało całe jej życie. Pełne bólu, zmartwień i jaw, które nawiedzały ją w nocy jak i za dnia. Nie wiedziała, które przerażały ją bardziej.

Wypuściła powietrze z nozdrzy, starając się zrobić to najciszej jak potrafiła. Byleby nikt jej nie usłyszał i nie pomyślał, że nie śpi. Bała się tych ludzi. Każdy stroił sobie z niej żarty, śmiał się z jej słabości. Ale jaka miała być, mając piętnaście lat w miejscu takim jak to? Oczywiście, że się bała. Nie mogli od niej oczekiwać, że będzie inaczej. Nie po tym co ją tu spotkało.

Nadal pamiętała obietnice dziadka. Zapewnienia, że tutaj nie będzie jej tak źle jak w domu rodzinnym. Przysięgał, że będzie szczęśliwa. I może faktycznie na początku tak było. Jej opiekun, Kai, chociaż miał swoje dziwactwa, był dla niej miły, robił wszystko to co powinien rodzic. On i Haru. Razem się nią zajęli tak jak powinni. Byli jak starsi bracia, którym mogła zaufać.

Ale później Kai się zmienił. A Haru brał jego stronę w każdej sytuacji. W końcu dorastali razem. Eri była tylko dodatkiem, nie potrzebowali jej tak jak siebie.

W końcu, po nieustannych koszmarach i pobudkach, udało się jej zasnąć. Cienka struga światła wchodząc przez drzwi jej w tym pomogła. Bała się ciemności, właściwie wszystko ją przerażało.

...

          Kai przetarł zmęczone powieki, decydując się ściągnąć rękawiczki i maseczkę. Było mu jakoś dziwnie gorąco, ale na tyle przyjemnie, że nie miał ochoty zmieniać temperatury.

Ślęczał nad papierzyskami od południa, a było już po dwunastej. Niecałe dwanaście godzin, bo robił stosowne przerwy, ale nadal miało to duży wpływ na jego zmęczenie.

Podniósł się z krzesła, decydując się w końcu wziąć prysznic. Długi i przyjemny, który zmyłby wszystkie jego zmartwienia.

Zanim jeszcze otworzył drzwi łazienki, ktoś zapukał do tych prowadzących do jego gabinetu. Z westchnieniem pozwolił osobie na wejście, przysięgając że jeśli nie będzie to nic ważnego to zmieni ją w mokrą plamę. W końcu i tak szedł wziąć prysznic.

- Czemu jeszcze nie śpisz? - zapytał zatroskany głos Chrono. Chłopak był już w piżamie, nie swoim zwyczajowym stroju.

- Będę się kładł za chwilę. Chcesz czegoś? - odparł mu, chcąc się go jak najszybciej pozbyć.

- Nie, tylko... - zawahał się. Srogi wzrok Kai'a ponaglił jego dukanie, więc z westchnieniem odważył się dokończyć: - Eri słychać aż na korytarzu. Ma jakieś koszmary.

Z ust szefa yakuzy wydobyło się westchnienie. Z tą dziewuchą były zawsze same problemy. Z każdym dniem irytowała go tylko bardziej. Od samego początku nie miał do niej cierpliwości. Przyszła tutaj brudna, nie potrafiąc zrobić nic samemu, mimo że miała już osiem lat. Wszystkiego trzeba było ją uczyć. To irytowało Kai'a. Taka niesamodzielności w tym wieku. Eri była żałosna. Cała jej egzystencja była. I tak jak powiedziała jej matka - nad dziewczynką wisiała jakaś klątwa. Kai nie chciał się nią zarazić.

- I co ja mam z tym wspólnego? - mruknął. - Idź i doprowadź ją do porządku. - polecił koledze, nieestetycznie przeganiając go ręka.

- Ale... - Haru zagryzł wargę, zastanawiając się nad słowami. - Przeze mnie tylko bardziej płacze. - powiedział jakby było mu wstyd, że faktycznie tak jest. - Ty wiesz jak na nią działasz. - uniósł spłoszone spojrzenie na bruneta. - Zawsze się ciebie słucha.

Kai kliknął językiem, niezadowolony że chłopak rzuca takimi frazesami. Bo Eri wcale się nie słuchała. Ilekroć prosił ją, żeby się przemogła i zechciała się uczyć panowania nad indywidualnością, odmawiała. Można było ją torturować, zabijać na jej oczach innych, ale nastolatka za każdym razem była nieugięta. Kai nie rozumiał jej upartości względem niektórych rzeczy. W ogóle jej nie rozumiał.

- Za chwilę do niej pójdę. - zapewnił sucho, znikając za drzwiami łazienki zanim Haru zdążył odpowiedzieć.

...

          Znowu się przebudziła, dławiąc własnymi łzami. Gdyby mogła na dobre pozbyłaby się kanalików łzowych. Ciągle płakanie ją męczyło, osłabiało już i tak wymęczony organizm. Umysł, który i tak był w gorszym stanie niż ciało, ledwo dawał radę utrzymać ją przy życiu. Zdawało się jej, że jeśli nie będzie skupiać się wystarczająco to po prostu ujdzie z niej życie.

Otarła twarz, wstając z łóżka, żeby sięgnąć po chusteczki leżące na stoliku. Starała się je oszczędzać, bo Kai kilka razy już na nią krzyczał, że wszystko marnuje. Bała się go kiedy taki był - na granicy wybuchu.

Nie usłyszała kroków, ale szczęk drzwi już tak. Z ręką przy nosie, zastygła kiedy do pokoju wtargnęło jasne światło jarzynówki z korytarza.

- Wyglądasz na spokojną. - westchnął Kai, przechodząc przez próg. Zamknął za sobą drzwi, ale zapalił światło w pomieszczeniu. Krytycznym spojrzeniem objął wszystko wokół, krzywiąc się z obrzydzeniem. Nic tu nie miało swojego miejsca. Nie rozumiał jak Eri może tak żyć.

- Teraz już tak. Przepraszam za hałasy. - schyliła głowę, nie chcąc patrzeć na bruneta. Wiedziała jak teraz wygląda. Żałośnie i obrzydliwie. Nie chciała, żeby chłopak spoglądał na nią z takim grymasem jak na jej pokój. To ją raniło bardziej niż jego skalpel.

- Skoro tak, to mogłabyś się wziąć za posprzątanie tego syfu. - gdyby miał na sobie rękawiczki pewnie przejechałby palcem po szafce, ale teraz za bardzo bał się, że złapie jakąś chorobę od tego kurzu.

- To celowe zagranie. - zaśmiała się cicho. - Żebyś mnie nie nachodził. - dodała z pół uśmiechem, unosząc spojrzenie na Kai'a. Chłopak oddał nikły uśmiech.

- Jutro tu posprzątasz, smarkulo, i jak zobaczę, że tak zaniedbujesz to co ci dałem, pożałujesz. - powiedział groźnie, na co Eri lekko się zatrzęsła, przerażona perspektywą tego co może się stać. Nieśmiało kiwnęła głową, ale nic poza tym. Wiedziała, że nie powinna siadać czy kłaść się na łóżku w obecności Kai'a. To byłby brak szacunku.

Starszy przejechał jeszcze po niej spojrzeniem, westchnął ostatni raz i wyszedł z pokoju, gasząc światło. Nie odpowiedział jej na ciche "dobranoc", które wyjąkała w ostatniej chwili. 

...

Kolejne opko, którego nie mogłam powstrzymać się od opublikowania. Mimo, że ErixOverhaul to kłóciłabym się czy nie jest to bardziej OC. Początkowo właśnie planowałam napisać tego fanfika z moją autorską postacią, ale stwierdziłam, że nie ma to dużego sensu skoro Horokoshi podał mi na tacy gotowy charakter. I dzięki temu tworzenie dalszej fabuły okazało się być dużo prostsze.

Natępny rozdział będzie trochę dłuższy ;)

every villain has his own obsession (Overhaul x Eri)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz