Rozdział 25

5K 217 15
                                    

~ Ethan ~

Z samego rana obudził mnie mój telefon. Otworzyłem oczy i spojrzałem na mój zegarek. Była dopiero siódma rano. Wziąłem do ręki telefon i sprawdziłem, kto dzwoni. Na wyświetlaczu ukazał mi się numer Petera. Czego on do cholery chce ode mnie o siódmej rano w sobotę? Oszalał, czy co? Odebrałem.

- Lepiej żebyś miał ważny powód, dla którego mnie budzisz o tak wczesnej porze w sobotę.

- Chciałem zapytać, czy nie masz ochoty pójść ze mną pobiegać? Muszę wyrwać się z domu. Samantha od wczoraj wariuje. Ubzdurała sobie, że ja i twoja siostra - No chyba kurwa nie - nie wiem już jak mam jej tłumaczyć, że ja nic nie mam do Eleonore.

- No ja myślę, że nie masz Peter. Ostrzegałem cię.

- Idziesz, czy będziesz mi po raz kolejny robić kazanie?

- Jestem w mieszkaniu dziewczyn. Nie mam tutaj stroju sportowego na zmianę - odpowiedziałem mu.

- To dobrze, że mamy ten sam rozmiar. Wziąłem zapasowy podjadę do nich, przebierzesz się i pójdziemy pobiegać.

- Dobra to czekam na ciebie - rozłączyłem się i ostrożnie podniosłem z łóżka.

Na szczęście nasza rozmowa nie obudziła Isabelli. Niech sobie jeszcze pośpi. Ja pójdę z nim pobiegać i ostrzegę go po raz kolejny żeby trzymał się z dala od El.

Ubrałem na siebie bokserki i spodnie i wyszedłem z sypialni. Na dole poczułem świeży aromat kawy. Dziwię się, że po takim piciu Eleonore jest w stanie funkcjonować z rana.

- Cześć - podszedłem do niej i pocałowałem ją w policzek - dziwię się, że jesteś tak wczas na nogach i to w miarę funkcjonalna.

- Daj spokój. Nie było tego wczoraj tak dużo. Poza tym nie zapominaj, że studiuję. Też potrafię wyjść na imprezę. Nie siedzę dzień i noc w książkach.

- A wczorajszy powód twojego niecodziennego zachowania to? - zapytałem.

- Nie było powodu. Chciałam się dobrze bawić, ale ty mi to uniemożliwiłeś. Panowałam nad sytuacją to musiałeś się wtrącić.

- Tak panowałaś, że ledwo cię z Isą do domu zaciągnęliśmy.

Studiuje medycynę, a jest nieodpowiedzialna. Facet ją obmacywał na parkiecie, a ona powie, że panowała nad tym.

Naszą kłótnię przerwał dzwonek do drzwi. To pewnie Peter przyjechał po mnie.

- Wybacz braciszku, pójdę sprawdzić kto to.

- Ja pójdę. To pewnie Peter, który wymyślił sobie, że pójdzie pobiegać i mnie wyciągnie ze sobą.

- I musiałeś go tutaj zapraszać? - Ocho jest zła? A to nowość - to teraz moje mieszkanie podobno, a tym rządzisz się tu jak u siebie! - położyła kubek na blacie i poszła na górę.

Nie spodziewałem się takiej reakcji z jej strony. Przecież jeszcze tydzień temu flirtowała z nim na obiedzie u rodziców. Nie rozumiem kobiet...

Poszedłem otworzyć mu drzwi. Stał w torbą na ramieniu. Zaprosiłem go gestem do środka.

- Poczekaj w salonie, a ja pójdę na górę do pokoju Isy się przebrać.

Wszedł do salonu i rozsiadł się na kanapie. Ja poszedłem na górę. Zapukałem jeszcze do Eleonore, ale powiedziała żebym zostawił ją w spokoju. Kurwa przysięgam, że wyciągnę od jednego lub drugiego, co się dzieje. Jeżeli Peter coś jej na obiecywał, a teraz się z tego wycofał to przysięgam, że mu przypieprzę. Z mojej siostry się nie kpi. Wszedłem do sypialni Isabelli. Ta podniosła się do góry i zaspanymi oczami spojrzała na mnie.

Ta jedna chwila (Jedna Chwila Cz. 1) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz