Lekkie opóźnienie jest, ale wielkiej tragedii z tym związanej raczej nie ma, więc wstawiam rozdział dzisiaj i lecę spać.
Miłego czytania!
***
Deidara
Niewielki wąż zaczął szturchać znacząco twoją nogę. Plątał się pod nią i obwiązał swoje smukłe ciało wokół niej szczelnie.
Cóż, pewnie o obecności jego dowiedziałbyś się wcześniej, gdyby siła jego uścisku była nieco większa. Teraz taka marna była i mizerna.
Jednak pocieszenie twoje było ogromne, kiedy okazało się, że jest to biały, gliniany waż. Pewnie dlatego był taki delikatny; Musiał przebyć daleką drogę do ciebie z miejsca, gdzie jest Deidara. Nie zastanawiałeś się długo, a figurę wziąłeś na rękę, aby móc się jej lepiej przyjrzeć - była pozbawiona większego pośpiechu, czy też zaniepokojenia, dlatego ty dzięki temu nie martwiłeś się o zdrowie Deidary.
Wąż ten po chwili przyglądania się tobie nagle gdzieś z głębi swojego ciała wypluł…kartkę papieru, po czym osunął się ze swojego dotychczasowego miejsca pobytu i uciekł, by eksplodować. Widocznie został ci już tylko list, który był dość interesujący, a przy okazji pozostawił cię w radości wielkiej i promiennej.
[T/I]!
Wróciłem niedawno do czasowej kryjówki i mam chwilę przerwy na odpoczynek. Dlatego piszę.
Oczywiście wspaniała sztuka zachwyca przeciwników…w ostatnich sekundach ich życia i z pewnością olśniła ich czarne i marne umysły.
Z pewnością krajobraz po walkach by ci się spodobał; w niektórych punktach są ogromne dziury w ziemi spowodowane eksplozją.
Cóż, mogę powiedzieć, że mogę Ci taki kiedyś wykonać, jeśli będziesz chciał jakoś bardzo.
Nie skończył nawet oficjalnie tego listu, a już zakończył pisanie go. Tak niedbale się dość zachował, lecz charakterystycznie dla siebie, co dodawało twoim odczuciom dodatkowego ciepła.
Co tu nadmiernie opisywać? Byłeś niezywkle szczęśliwy i czułeś, jakby Deidara był nieco bliżej ciebie.
Sasori
W krzakach coś się niepokojąco poruszyło. Na początku dość umiarkowanie; od czasu do czasu szeleściło, a ty bez większego skupienia się wpatrywałeś się w zjawisko. Natomiast po chwili łamanie gałęzi, czy odgłos trzepoczących o siebie liści tylko się nasilił i przyspieszył. Trwało to chwilę, do czasu, w którym w jednej sekundzie krótkiej zniknęło, zastąpione zostało ciszą i spokojem całkowitym.
W pełnej ostrożności zbliżyłeś się do krzaka. W prawdzie, nie czułeś się jakoś bardziej przerażony, jedynie chciałeś uniknąć ataków z zaskoczenia, które przyniosłyby szkody, a następnie przewagę bytu, który obecnie się chowa.
Jednak po odgranieniu liści i cienkich gałęzi dostrzegłeś niewielkie drewno, takie przetworzone, kilka śrub i kartkę biała, choć nieco pozdzieraną.
Przecież to była kukła! Co prawda rozleciała się ostatecznie na tym końcu swojej wędrówki, lecz list dostarczyła.
Co najwspanialsze, list był adresowany do ciebie, a napisał go sam Sasori. Własna ręką, której już tak dawno nie gładziłeś.
Drogi [T/I] - Zdziwiłeś się przez ten oficjalny początek. Był zawsze spokojny i wyrafinowany, ale nie zdawał się formalny, przynajmniej dla ciebie. Cóż, pewnie twoja zbyt podekscytowana wyobraźnia zaczęła zbyt potężnie działać.
CZYTASZ
Akatsuki x Male!reader | Scenariusze
FanfictionWydaje mi się, że tytuł mowi sam za siebie xd Nie będę tutaj wyjaśniała funkcjonowania tego tworu, lecz zapraszam do pierwszego rozdziału, w którym będzie wszytko wyjaśnione