Spotykacie Zwierzęta

98 8 2
                                    

Rozdział trochę późno, a moje jedyne wytłumaczenie to fakt, że nie czułam się zbyt dobrze i nie miałam zbyt dużo siły, by zabrać się do pisania. Jednak już jestem z rozdziałem.

Także zapraszam!

***

Deidara

Nie robiłeś nic bardziej oficjalnego, czy specjalnego, z resztą, takie zachowanie nie jest taką wielką rzeczą, w końcu powagi osoby dorosłej nie było w tobie tyle, ile w Kakuzu. Jednak na żadnej misji nie byłeś, dlatego podczas miłej przerwy z Deidarą bardziej chciałeś dbać o brak skupienia i wszelkie powagi. Zwyczajnie spacerujesz po lesie bez żadnych formalności, tylko z żartem rzuconym co jakiś czas, czy komentarzem dość niepoważnym.

Mimo to co jakiś czas następowała cisza przypominająca nieco charakter misji, lecz wciąż przyjemniejsza, a nawet i spokojniejsza. Właśnie taką ciszę wykorzystałeś na podziwianie świata wokół, skupienie się na koronach drzew, czy przynajmniej na własnej drodze, po której spokojnie kroczysz. Sam nie wiedziałeś jak takie chwile spędza Deidara, wydaje się zamyślony i nieco mniej pobudzony, mimo że bez takich momentów zawsze jest bardziej żywy.

Nie spodziewałeś się, że patrzenie pusto pod nogi i podziwianie żmudnej drogi wyjdzie ci kiedykolwiek na dobre.

- Zobacz to. - Wyszeptałeś nagle, a ruchem ręki zatrzymałeś zdezorientowanego Deidarę. Faktycznie przed jego nogami leżała sterta czarnej sierści, cóż niezwykle brudnej i poplątanej, można by nawet nazwać ją obrzydliwą, jakby ktoś śmiały był na takie niegrzeczne określenia.

- Co to jest?! - Zapytał zniesmaczony Deidara i kucnął obok ciebie nad nieszczęsną sierścią.

- To chyba zwierzę… - Twoja hipoteza potwierdziła się, cóż, w sumie była dość oczywista, gdyż raczej na drodze nie znajduje się samotnego futra, które nie posiada właściciela. - Wygląda na kota. - Stwierdziłeś nieco mniej pewnie, kiedy zauważyłeś czarny, charakterystyczny ogon, który mimo wszystko dziwnie krótki się zdawał, jakby podpalony niegdyś ogniem.

- Jest martwy. - Stwierdził zawiedziony Deidara wskazując jednocześnie, że zwierzę nie rusza się, ani nawet nie oddycha.

- Masz rację. - Przyznałeś smutno. - Jednak nie zmarł dawno temu, wokół niego nie zleciały się muchy, a ciało nie gnije. Nie dość, że nie miał szczęścia, to jeszcze zmarł niedawno w opłakanym stanie. Jak można zrobić taką krzywdę małemu zwierzęciu?!

Deidara wzruszył ramionami i westchnął zwracając na siebie twoją uwagę.

- Przez czarną sierść może tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale krew nawet nie jest zaschnięta. Mogliśmy być tu chociażby nad ranem, a udałoby nam się raczej uratować tego kota.

- To przecież straszne. - Stwierdziłeś smutno patrząc na martwe ciało. Nie wiedziałeś dokładnie czemu, ale naprawdę cię to poruszyło. Zwierzę małe i bezbronne nieszczęśliwie nie znalazło siły na ucieknięcie od okropnej rzeczywistości i zmarło przez niemoc zbyt słabe. Poczułeś, że naprawdę masz ogromne szczęście. W twojej głowie sama utworzyła się historia kota, która nigdy nawet potwierdzona zostać nie mogła, lecz uderzająco przypominała tą twoją. Jednak do ciebie los postanowił się choć raz uśmiechnąć i nie skończyłeś umierając marnie zapomniany przez wszystkich. Położyłeś głowę na ramieniu Deidary, by odreagować przez nagły wzrost wspomnień.

Przecież jak to możliwe, że niepozorny, martwy kot wzbudził u ciebie tyle emocji?

- Masz zamiar go pochować? - Zapytał po chwili, kiedy położył rękę na twoje głowie uspokajająco.

Akatsuki x Male!reader | ScenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz