Taehyung jako nastolatek wyznaje swoje uczucia klasowemu koledze. Zostaje jednak upokorzony, a niedługo potem jego szkolna miłość umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. Kilka lat później Tae wzywa przypadkiem z powrotem do świata żywych swoją daw...
Witajcie kochani! zapraszam na 2 odcinek:) A morał z dzisiejszego odcinka jest następujący: wszyscy kiedyś umrzemy ⊂(◉‿◉)つ
Trzymajcie się cieplutko i życzę Wam miłego tygodnia<3
Jeżeli Wam się podoba zachęcam do głosowania, komentowania itd. To naprawdę mnie mobilizuje i bardzo to doceniam<3
✾
Lubię cię Jungkook... gdy tylko usłyszał te słowa z ust Taehyunga, miał ochotę przewrócić oczami. Już od roku widział, jak kolega z klasy wodzi za nim wzrokiem. To nie pierwszy raz, gdy ktoś wyznawał mu, że go lubi, nawet nie pierwszy raz, gdy robił to mężczyzna. Jungkook dobrze wiedział, że żadna z tych osób tak naprawdę nie lubiła jego samego. Chodziło tylko o jego wygląd i pozycję. Odpowiedź Jungkooka zawsze była taka sama Nie jestem tobą zainteresowany przemknęło mu przez myśl. Już miał otworzyć usta, by delikatnie spławić Taehyunga, gdy usłyszał rechot tych debili, których musiał nazywać kolegami. Kurwa - pomyślał Jungkook, mimo wszystko nie chciał robić z tego większej szopki niż było to konieczne. Nie miał powodów, żeby odrzucać tego chłopaka na oczach wszystkich.
- Mówiłem żebyście zaczekali!- chłopak wiedział, że teraz jest już za późno i będzie musiał zrobić to przy nich. Przykro mi stary- spojrzał na Tae i nawet przez krótką chwilę poczuł do niego współczucie. Jego wielkie oczy wpatrywały się w Jungkooka, jakby prosiły go o pomoc, nie mając pojęcia, co go za chwilę czeka. Będziesz przynajmniej wiedział, żeby trzymać się ode mnie z daleka - pomyślał Jungkook. Potem wszystko potoczyło się szybko i po chwili Tae biegł już z płaczem przez szkolny korytarz.
-Ja pierdole Jungkook widziałeś jego minę?! - spytał jeden z jego kolegów.
-Kurwa - mruknął Jungkook - muszę zapalić.
Ruszył na dach szkoły, słuchając całą drogę rechotów swoich kolegów i ich niewybrednych żartów o Taehyungu. Jungkook odpalił szybko papierosa i zamyślił się. Tak naprawdę oprócz tego jednego razu, rok temu, gdy obronił go od obleśnego typa, który mało go nie zgwałcił, Jungkook i Tae nie mieli ze sobą za wiele wspólnego. Nie rozumiał co tak naprawdę sprawiło, że Taehyung się w nim zakochał.
-Dziwny chłopak - powiedział cicho sam do siebie.
-Jungkook może powinieneś się za niego wziąć? w sumie wygląda trochę jak dziewczyna - zaśmiał się jeden z jego kolegów.
-Co ty!- oburzył się inny chłopak - ten koleś to biedak! Tacy jak on nie powinni mieć prawa tu chodzić.
-Soong Hoo - Jungkook westchnął powoli i zaciągnął się papierosem - z tego co pamiętam, twój ojciec miał ostatnio problemy finansowe prawda? - popatrzył na kolegę.
-No i? - skrzywił się tamten.
-Więc nie pierdol mi tu o byciu biednym - Jungkook zgasił papierosa i bez słowa ruszył do wyjścia.
-Co go napadło? - wymruczał Song Hoo do pozostałych.
-Hej Kook, widzimy się wieczorem na piwie? - Jungkook usłyszał pytanie kumpli.
Jungkook machnął im ręką na pożegnanie i wszedł do budynku. Czuł dziwną irytację, której nie potrafił zdefiniować. Cały czas miał przed oczami rozczarowane spojrzenie tego dziwnego chłopaczka, który wyznał mu miłość...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.