10

1.2K 96 62
                                    

Ciepłe promienie słońca przenikały przez lekko odsłonięte rolety, budząc przy tym bruneta śpiącego na łóżku. Chłopak przeciągnął się i powoli otworzył oczy przyzwyczajając się do światła panującego w pokoju.

Gwałtownie rozejrzał się po pokoju gdy zauważył że nie znajduje się w hotelowym. Pamiętał jak chłopak obiecał mu że dobrze się nim zajmie, więc gdzie się teraz znajdował. Alkohol dawał o sobie znać bolącą głową. Rzucił z powrotem głowę na poduszkę, stwierdził że poczeka na blondyna który kiedyś powinien się zjawić.

Próbował zignorować ból przeszywający głowę, jednak nie było to takie łatwe. Ostatnie co pamiętał przed zamknięciem oczu, była sylwetka wchodząca do pokoju.

Leniwie otworzył oczy i zauważył kobietę siedząca przy nim.

- Dzień dobry.- powiedziała miło kobieta uśmiechając się- Nawet nie wiesz jak wystraszyłeś mojego syna.

- mogłaby pani zawołać Clay'a?- zapytał chłopak, mógł uznać kobietę za mamę Clay'a. Blondyn był strasznie podobny do swojej mamy. Prawie identyczny, gdyby nie płeć.

-jasne.- mówiąc to wstała i wyszła z pokoju, pewnie zawołać Clay'a.

W tym czasie rozejrzał się po pokoju, blondyn albo posprzątał gdy ten spał lub trzymał porządek w pokoju. Obok na stoliczku leżała apteczka. Czyżby coś mu się stało? Złapał się za głowę przeczesując włosy. Nie musiał długo czekać gdyż po chwili przyszedł blondyn.

- George!- krzyknął uradowany blondyn.- nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłeś, w pewnej chwili myślałem że umarłeś.

- czy jesteśmy w twoim domu?- zapytał niepewnie chłopak.

- tak, niestety hotel był zamknięty o porze której wracaliśmy, nie mogłem cię zostawić pijanego na dworzu.- wyjaśnił blondyn siadając na łóżku.

- to strasznie miłe z twojej strony- stwierdził brunet- jeśli ja śpię u ciebie w pokoju to gdzie ty spałeś?

- biegałem po całym domu jak wariat z moją mamą- wyznał blondyn- martwiłem się że coś Ci się stało.

Na twarz George'a wleciał lekki róż, miał nadzieję że nie był on strasznie widoczny. Jednak było to straszne miłe z strony blondyna że tak się troszczył.

- właśnie zrobiłem dla ciebie śniadanie. Czujesz się na siłach żeby zejść czy jednak przynieść Ci do łóżka.- bruneta zamurowało, śniadanie? Nie może zjeść, zepsuje wszystko co próbował osiągnąć od niecałego miesiąca.

- wiesz jest mi słabo i wątpię że zjem coś dzisiaj. Jednak jeśli jeszcze nie zjadłeś mogę Ci dotrzymać towarzystwa- rzekł chłopak uśmiechając się niewinnie. Clay nie jest wcale taki zły.

***
-ulubiony kolor- powiedział wciąż śmiejący się George'a.

- nie mam, wiem że może być to głupie jednak nie chce żeby innym kolorom było przykro- wyznał blondyn- ulubiona piosenka.

- sam nie wiem, zdaje mi się że aktualnie najwięcej piosenek słucham Ed Sheeran'a- odpowiedział- ulubione zwierzę.

- oczywiście że koty- zaśmiał się blondyn- ulubiona osoba.

- aktualnie takiej nie posiadam- wyznał niższy- ulubione miejsce.

- Mały drewniany mostek pod którym płynie rzeczka, zabiorę cię tam kiedyś- powiedział- ulubione jedzenie.

- pizza mojego taty.- na tę wspomnienie na bruneta twarzy pojawił się uśmiech.- ulubiony przedmiot.

- biologia.- odpowiedział- ulubiony serial.

connected by chance [zakończone] ||dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz