11

1.1K 95 26
                                    

Radość to emocja złożona z uczucia szczęścia, zadowolenia i harmonii. Różni się od ogólnego szczęścia tym, że nie jest spowodowane konkretnym wydarzeniem, ale pochodzi z wnętrza ciebie.

George nie odczuwał szczęścia od przeprowadzki. Odczuwał radość jednak to nie to samo co szczęście. Myślał że przez długi okres życia nie poczuje szczęścia.

Clay, była to osoba która w niedzielę sprawiła, że George poczuł się szczęśliwy. Czy to nie jest przerażające ile myśli o swoim nowym przyjacielu? Właśnie.

Przyjacielem może być ktoś, z kim dobrze się rozumiemy i pomagamy sobie w trudnych chwilach. Zazwyczaj jednak przyjaciel to osoba, z którą lubimy spędzać czas.

***
Zmęczony całym dniem George wracał do swojego mieszkania. Jeszcze nie wiedział co mógł w nim zastać, jego rodzicielka była nieobliczalna.

Co dodawało mu otuchy Clay szedł obok niego. Sam się uparł że chciałby go odprowadzić do mieszkania, gdyż się o niego martwił.

Sytuacja z dzisiaj martwiła blondyna. Od jakiegoś czasu widział że George nie je zbyt dużo, jednak myślał iż ten ma mały żołądek. Czy to powód do niegroźnego omdlenia?

- George naprawdę wszystko okej?- zapytał blondyn.- pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć. Wiem że to głupie iż moi przyjaciele cię gnębią, ale się martwię.

- dziękuję za troskę ale wszystko okej. Już Ci mówiłem że mogło tak być gdyż nie zjadłem z rana śniadania.- odpowiedział niższy, dokładnie wiedział że było to z innego powodu.

- powiem to twojej mamie aby cię bardziej przypilnowała.- rzekł zmartwiony blondyn.

-nie ma takiej potrzeby, naprawdę.- powiedział szybko George.

- na pewno?- zapytał, w odpowiedzi dostał skinienie głową.

Clay nie był głupi, wiedział jak wyglądają zaburzenia odżywiania. Było to nielogiczne jednak miał przyjaciela z tą samą przypadłością. Aktualnie leży w szpitalu walcząc z chorobą, Clay od czasu do czasu dzwonił do przyjaciela dodając mu otuchy.

- George a to nie jest tak że boisz się zjeść? Patrzysz na jedzenie jak na liczne kalorie?- zapytał blondyn, nie chciał stracić George'a.

- nie, dlaczego tak sądzisz.- odpowiedział lekko zestresowany brunet, czy to aż tak widać.

- Sam nie wiem, przyglądając Ci się unikasz jedzenia jak tylko się da. Na dodatek dzisiejszy incydent w szkole.- powiedział blondyn zatrzymując się.

- Dream, jest naprawdę okej, mam słaby organizm i dlatego się tak stało. Śniadanie jest jednym z najważniejszych posiłków w całym dniu.- skłamał George, było mu strasznie głupio.

- boisz mi się powiedzieć?- zapytał lekko smutny blondyn. Naprawdę chciał tylko pomóc.

- Dream nawet gdyby tak było znamy się zbyt krótko abym Ci o tym powiedział.- mówiąc to położył swoją chuda rękę na policzku wyższego.

- nie zaprzeczyłeś, George chce Ci tylko pomóc.- rzekł zmartwiony blondyn.

- naprawdę nic mi nie jest!- lekko uniósł głos zirytowany brunet ciągłymi pytaniami. Jego życie i jego sprawa jak je traktuje.

- martwię się.

- to przestań do cholery! Jest to moje życie i moja sprawa co z nim robię. Powinieneś wcześniej się zastanowić nad swoimi czynami. Oczekujesz aktualnie ode mnie że zapomnę co mi zrobiłeś i się zaprzyjaźnimy. Jednak ja nigdy tego nie zapomnę. Zostaw mnie do cholery w spokoju!- mimo iż brunet powiedział to pod impulsem emocji, blondyna zabolały słowa.

connected by chance [zakończone] ||dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz