4

1.3K 98 34
                                    

George spojrzał do góry i zobaczył dwie sylwetki mężczyzn. Dokładnie wiedział o co chodziło jednak nie chciał odpuszczać.

- gdzie te czterdzieści dolarów?- zapytał chłopak podchodząc bliżej. George'a aż przeszły ciarki po plecach, jednak nie miał zamiaru odpuścić.

- nie mam.- zaśmiał się chłopak po czym poczuł mocny ból w okolicach podbrzusza.- czemu mi to robisz? Co ja Ci takiego zrobiłem.- zapytał brunet, który mimo strachu próbował być odważny. Jednak nie była to dobra decyzja

- tak chcesz się bawić.- zaśmiał się szyderczo szatyn, pokazując drugiemu chłopakowi jakiś ruch.

Dopiero teraz George zdał sobie sprawę w jaką głupotę się wpakował. Po chwili był już przybity do ściany przez tajemniczego chłopaka.

- czemu mi to robisz..Nick?- wyszeptał chłopak czując że do jego oczu napływają łzy.

-trochę frajdy mi się należy.- powiedział drugi trzymając rękę na policzku niższego.

Rozległ się mocny huk, a George krzyknął za co dostał znów w bolący bark. Niższy już nie hamował łez lecących z jego oczu, uderzenie w policzek było mocne. Jednak wiedział że to dopiero początek, zamknął oczy i czekał aż chłopakom znudzi się zabawa.

Następnie dostał w podbrzusze, przez co nie mógł stanąć na nogach, poczuł że uścisk się luzuje a sam spadł na ziemię.

- pamiętaj ani słowa, ciesz się że potraktowaliśmy cię lżej. Jest to taka mała nauczka.- były to ostatnie słowa które usłyszał ponieważ dostał, pomiędzy krtanią a nasadą mostka nad zbiegiem obojczyków, co wywołało utratę przytomności.

***

Otworzywszy oczy pierwsze co zobaczył to swoją mamę oraz najwyraźniej pielęgniarkę szkolną.

- boże ty żyjesz!- krzyknęła rodzicielka podchodząc do swojego syna. George uśmiechnął się widząc kobietę. Chciał wstać jednak czuł okropny ból w podbrzuszu, spowodowany pewnie przez Nick'a i jego przyjaciela.

- czy wiesz może kto ci to zrobił?- zapytała starsza kobieta podchodząc do bruneta. Ten jednak pokiwał przecząco głową. Nie chciał mówić że został pobity, jego rodzicielka i tak miała strasznie dużo na głowie. Nie chciał jej dodawać kolejnych zmartwień. Pielęgniarka kiwnęła na znak że zrozumiała i poprosiła zatroskaną rodzicielkę żeby na chwilę wyszła.

- boli cię coś?- zapytała z troską pielęgniarka znów podchodząc bliżej bruneta.

- boli mnie podbrzusze i kręci mi się w głowie.- odpowiedział brunet zgodnie z prawdą. Kobieta podeszła do biurka wyciągając jakaś maść w tubce, bandaż i urządzenie do mierzenia ciśnienia oraz tętna.

- masz coś w przeciwko gdybym ci lekko odsłoniła koszulkę i spodnie? Potrzebuje zobaczyć czy nie ma tam nic złego i czy nie trzeba nic z tym zrobić oraz żeby żadne zaskarżenie się nie wdało- zapytała kobieta klękając na jednym kolanie przed chłopakiem.

- nie, nie ma problemu- powiedział chłopak i lekko odsłonił sobie koszulkę wraz ze spodniami.

Ukazał się wielki fioletowo krwisty siniak. Pielęgniarka spojrzała na chłopaka z współczuciem i odkręciła krem w tubce, następnie powoli rozsmarowując po siniaku. Po pomiarze tętna i ciśnienia chłopak został wypuszczony z gabinetu gdzie czekała jego mama.

- drugi dzień w szkole a ty w jakąś bójkę się wdałeś!- krzyknęła zdenerwowana mama kierując się najpewniej w stronę wyjścia ze szkoły.

- mamo ale to nie tak, przepraszam- powiedział pod nosem chłopak. Nie chciał mówić mamie że to on jest tutaj ofiarą, jego mama i tak miała strasznie dużo na głowie.

connected by chance [zakończone] ||dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz